Z prośbą o interwencję w sprawie „zakrętu grozy” zwrócili się do nas mieszkańcy Pączewa. Ostry łuk drogi sprawia, że kierowcy często tracą w tym miejscu panowanie nad pojazdem i wypadają z drogi. Zakręt jest mocno zdradliwy, o czym niejednokrotnie przekonali się także miejscowi kierowcy.
Syzyfowa praca
Wiele osób nie zachowuje w tym miejscu należytej ostrożności i nie stosuje się do znaków ograniczających prędkość, co sprawia, że jest ona często wytracana na zabytkowych murach kościoła. Jak opowiedział nam ks. Ireneusz Nowak, proboszcz miejscowej parafii, auta uderzają w bramę kościoła, a także w mur, w pobliżu przystanku autobusowego, na którym często stoją ludzie.
- To cud, że nie było w tym miejscu jeszcze żadnych ofiar - zaznacza proboszcz i zwraca uwagę, że parafia ponosi z tego tytułu ogromne straty, gdyż ubezpieczalnie nie pokrywa napraw w całości.
Ksiądz wielokrotnie interweniował w sprawie niebezpiecznego zakrętu w różnych instytucjach, jednak za każdym razem odbijał się od ściany.
- Jest to tym bardziej niezrozumiałe, że ZDW podlega Marszałkowi Województwa Pomorskiego, a inna instytucja Urzędu Marszałkowskiego - Departament Kultury - wpiera finansowo remont naszego kościoła. Syzyfowa praca tym bardziej, że ekspertyzy wykazały, że uszkodzenia fundamentów i ścian kościoła spowodowane są m.in. ciężkim transportem poruszającym się z nadmierną prędkością. Na wykonanie napraw i konserwacji ścian i fundamentów wydaliśmy tylko w ciągu ostatnich czterech lat około 1 200 000 złotych, z czego kilkaset tysięcy to był wkład własny parafii. Informowałem o tym wszystkim ZDW. Nic sobie z tego nie robią. Nie mają empatii dla życia i zdrowia ludzi, ani szacunku do pracy, wysiłków finansowych jakie podejmujemy w związku z remontami i naprawami, ani nie wykazują minimum odpowiedzialności za dziedzictwo narodowe, jakim jest nasz kościół - mówi ks. Nowak.
Barier energochłonnych nie będzie
Jak poinformowała nas Anna Brzezińska-Michałejko, zastępca dyrektora ds. utrzymania dróg i mostów w ZDW, problem ten jest dobrze znany. Zdaniem drogowców najlepszym sposobem byłoby przebudowanie zagospodarowania pasa drogowego w okolicach muru kościelnego. A to wymaga sporządzenia dokumentacji projektowej. Zapytaliśmy więc, czy ZDW rozważa doraźne zabezpieczenie newralgicznego miejsca, poprzez zamontowanie np. barier energochłonnych.
- Ustawienie barier wiąże się z koniecznością przebudowy wjazdu na parking oraz przebudowy odcinka drogi. W chwili obecnej nie posiadamy środków na przebudowę drogi - tłumaczy Anna Brzezińska-Michałejko i zaznacza, że planowane jest sporządzenie projektu zmiany stałej organizacji ruchu w tym miejscu.
Dodatkowe znaki i częstsze kontrole policji
Zgodnie z zapowiedziami zmienione mają zostać znaki ostrzegawcze, informujące o niebezpiecznym zakręcie, a na jezdni wymalowane zostaną linie krawędziowe w miejscach, gdzie nie ma krawężników.
Ponadto skorygowane zostaną miejsca ustawienia oraz długości tablic U-3c (droga ciągła prowadząca w prawo), a także wprowadzone zostanie oznakowanie ostrzegawcze przejść dla pieszych.
Zapytaliśmy także, jakie kroki do tej pory podjął Zarząd Dróg Wojewódzkich w Gdańsku, aby zapewnić mieszkańcom bezpieczeństwo w tym miejscu.
-Z uwagi na fakt, że kierowcy często przekraczają prędkość w miejscowości, departament infrastruktury zwrócił się do policji o częstsze kontrole - podsumowuje Anna Brzezińska-Michałejko.
Oznacza to więc, że mieszkańcy Pączewa nie mogą liczyć w najbliższym czasie na przebudowę newralgicznego odcinka drogi, który stwarza realne zagrożenie dla ich zdrowia, a nawet życia.
Zakręt grozy w Pączewie. Czy musi dojść do tragedii, aby ktoś zareagował?! - pytają mieszkańcy wsi
Pączewo to niewielka, lecz urokliwa miejscowość położona w gminie Skórcz. Przebiega przez nią droga wojewódzka nr 222, która oprócz korzyści z dobrej komunikacji, jest także sporym utrapieniem dla mieszkańców. Ostry zakręt vis a vis kościoła sprawia, że mury zabytkowej świątyni co jakiś czas są niszczone przez auta wypadające z drogi. Zagrożone jest także przez to życie i zdrowie pieszych - mieszkańców wsi. O problemie opowiedział nam ks. Ireneusz Nowak, proboszcz miejscowej parafii. W tej sprawie skontaktowaliśmy się z Zarządem Dróg Wojewódzkich w Gdańsku, który doskonale wie o problemie, ale nie ma środków na jego rozwiązanie. Czy musi dojść do tragedii, aby coś się w tej kwestii zmieniło? - pytają mieszkańcy.
- 19.02.2023 08:45
Reklama
Napisz komentarz
Komentarze