- Określa się Pan jako kandydat niezależny, jednak mieszkańcy uważają, że współpracuje Pan ściśle z Platformą Obywatelską. Jak się Pan do tego odniesie?
- Jestem kandydatem bezpartyjnym startującym w wyborach z listy Koalicji Obywatelskiej. Nigdy nie należałem do żadnej partii politycznej, ponieważ apolityczności wymagała ode mnie służba w Policji oraz w korpusie służby cywilnej. Jeszcze dwa miesiące temu, kiedy nie byłem oficjalnym kandydatem Koalicji Obywatelskiej na fotel prezydenta Starogardu Gdańskiego, nikt by mi tego pytania nie zadał. Nie byłem bowiem kojarzony z żadną opcją polityczną, pomimo tego, że zajmowane przeze mnie stanowiska wymagały ścisłej współpracy z przedstawicielami różnych środowisk politycznych. Chciałbym także przypomnieć, że największy sukces zawodowy odniosłem za rządów PiS, ponieważ to właśnie wtedy zostałem mianowany na stanowisko dyrektora Centrum Automatycznego Nadzoru nad Ruchem Drogowym. O awansie tym zadecydowały moja wiedza i kompetencje, a nie przynależność polityczna.
- Od dzieciństwa związany jest Pan ze Starogardem, ale wiele czasu przebywał Pan w Warszawie, pełniąc ważne funkcje. Czy zna Pan potrzeby mieszkańców?
- Panie Redaktorze, w Starogardzie mam przyjaciół, znajomych, a przede wszystkim kochającą rodzinę. Pyta Pan, czy znam potrzeby mieszkańców. Tak, znam je dobrze, ponieważ sam jestem mieszkańcem Starogardu Gdańskiego od 45 lat. Tu robię zakupy, tankuję paliwo, odwiedzam mechanika samochodowego, odprowadzam dzieci do szkoły, chodzę do Kościoła, kina oraz płacę podatki w starogardzkiej skarbówce. Potrzeby mieszkańców znam z własnych doświadczeń. Potwierdziły się one w bezpośrednich rozmowach ze starogardzianami, którzy chętnie dzielili się nimi ze mną, co zostało utrwalone w „Zeszycie Konkolewskiego”. Dotyczą one różnych obszarów życia, takich jak: mała ilość dobrze płatnych miejsc pracy, niewystarczająca liczba mieszkań komunalnych, zakorkowane i zanieczyszczone miasto, czy brak miejsc w publicznych przedszkolach. Proszę mi wierzyć, słucham głosu mieszkańców i wyciągam wnioski.
- Pracował Pan na wysokich stanowiskach w Komendzie Głównej Policji, a następnie w Głównym Inspektoracie Transportu Drogowego. Co skłoniło Pana, by ubiegać się o fotel włodarza miasta?
- Zdecydowałem się kandydować na Prezydenta Starogardu Gdańskiego w szczególnym okresie mojego życia. Ukończyłem 50 lat. Jestem osobą w wieku dojrzałym. Doświadczoną życiowo i zawodowo. Pełniłem wysoką, dobrze płatną funkcję w urzędzie administracji centralnej, z której dobrowolnie zrezygnowałem. To wszystko połączone z poczuciem odpowiedzialności za nasze miasto utwierdziło mnie w przekonaniu, że jest to dobra decyzja. W moim sercu Starogard zajmował zawsze pierwsze miejsce, ale ta decyzja ma również inne źródło. Wielu z mieszkańców naszego miasta namawiało mnie do ubiegania się o fotel prezydenta. Nie mogłem pozostać obojętny na te głosy. Z pomocą mieszkańców chciałbym zainicjować nowy etap rozwoju miasta oparty na dialogu i szacunku dla drugiego człowieka. Wspólnie wypracujemy wizję Starogardu – miasta, w którym owoce naszego rozwoju będą naszym wspólnym sukcesem.
- Trudno było Pana namówić do startu w wyborach? Ciężko było rozstać się Panu z Warszawą?
- Była to ważna decyzja. Zmieniłem tą decyzją swoje życie. Z resztą nie tylko swoje, a całej mojej rodziny. Najbardziej cieszą się z niej moja żona i dzieci, bowiem teraz każdego dnia jesteśmy razem. Wierzę, że w przyszłości zadowoleni będą również mieszkańcy Starogardu Gdańskiego.
- Jak wiemy czas kampanii w Starogardzie miał być pierwotnie dla Pana bezpłatnym urlopem. Jednak nie dostał Pan urlopu... Dlatego wypowiedzenie i rozstanie z Warszawą. Inni, jak przyznał Pan w wywiadzie dla Wirtualnej Polski, dostali urlop. Dlaczego? Żałuje Pan, zazdrości im?
- W wywiadzie dla Wirtualnej Polski odniosłem się jedynie do swojej sytuacji. Potwierdziłem, że nie otrzymałem od Dyrektora Generalnego GITD zgody na 2 - miesięczny urlop bezpłatny na czas kampanii wyborczej. Dlatego też rozwiązałem stosunek pracy za porozumieniem stron. O tym, że inni pracownicy WITD otrzymali taką zgodę dowiedziałem się z tego artykułu, co przyjąłem do wiadomości. Każdemu szczerze życzę powodzenia i realizacji celów.
- Pomysły wielu kandydatów powtarzają się. Co oryginalnego ma Pan do zaoferowania mieszkańcom miasta? Sądzi Pan, że produkt marketingowy Ławeczka Konkolewskiego wystarczy? Na pewno przejdzie do historii, niczym kurniówka i schetynówka.
- Ławeczka Konkolewskiego to nie jest żart, tak jak żartem nie okazały się kuroniówki i schetynówki. To poważny program nie na skalę ogólnopolską, ale w samorządzie. My tutaj jesteśmy po to, aby pomagać ludziom. Krzesełko na każdym drugim piętrze powinno być oczywistością, jak ławki w kawiarni czy lodziarni na Rynku. Realizacja tego zamierzenia nie może się odbyć bez woli i współpracy ze Spółdzielnią Mieszkaniową. Wierzę w powodzenie tego przedsięwzięcia. Być może dla dzisiejszych 20, 30-latków składane krzesełko za około 400 zł wydaje się być abstrakcją, wywołuje uśmiech i zdziwienie na twarzy. Śmiem twierdzić, że zatęsknią oni za nim za kilkadziesiąt lat, kiedy sami będą seniorami i zabraknie i sił podczas chodzenia po schodach. Mój program opatrzony tytułem „Konkrety Konkolewskiego” zawiera wiele praktycznych rozwiązań dla Starogardu. Nie przedstawiam w nim niejasnych propozycji, tylko realne działania dla mieszkańców miasta, dlatego że jestem pragmatykiem, a nie populistą. Podczas gdy na banerze jednego z moich kontrkandydatów widnieje hasło: „Razem możemy zdziałać rzeczy niezwykłe” ja proponuję wachlarz zwykłych, realnych, praktycznych działań poprawiających warunki życia w mieście. Do nich mogę zaliczyć m.in.: zwiększenie częstotliwości wywozu odpadów bio i zmieszanych – raz w tygodniu, bezpłatne posiłki dla uczniów szkół podstawowych klas 1 – 3, bezpłatne przejazdy komunikacją miejską dla uczniów starogardzkich szkół, budowę miejskiego przedszkola publicznego, utworzenie filii PORD w Starogardzie Gdańskim, w której będzie można przystępować do egzaminów na prawo jazdy kat. B, rozbudowę sieci wodociągowo - kanalizacyjnej oraz kanalizacji deszczowej. Całość programu przedstawiam w trakcie codziennych spotkań z mieszkańcami.
Dalszą część rozmowy z Markiem Konkolewskim znajdziecie w aktualnym wydaniu Gazety Kociewskiej.
Stolik Kociewski: Gdybym nie wierzył w sukces, nie startowałbym w wyborach
Z Markiem Konkolewskim, kandydatem Koalicji Obywatelskiej na prezydenta Starogardu Gd. o rozstaniu z Warszawą, procesie w trybie wyborczym i nie tylko „Konkretach Konkolewskiego” rozmawiają Anna Czyżewska i Jacek Trzosowski.
- 12.10.2018 10:21 (aktualizacja 17.08.2023 03:10)
Napisz komentarz
Komentarze