niedziela, 29 września 2024 17:36
Reklama
Reklama
Reklama

Interesy do stracenia - na pograniczu zaufania. Kobieta twierdzi, że została wykorzystana z premedytacją - straciła dom i 480 tys. zł

KOCIEWIE/GDAŃSK. SPRAWA DLA REPORTERA. Kolejna niewyjaśniona sprawy kociewskiego przedsiębiorcy B. Jest obwiniany o wyłudzenie majątku niepełnosprawnego mieszkańca Małego Bukowca. Po ujawnieniu „Sprawy dla reportera” do redakcji zgłosiły się kolejne osoby, które przedstawiają swoje nieudane interesy z B. Twierdzą, że zostały oszukane.
Interesy do stracenia - na pograniczu zaufania. Kobieta twierdzi, że została wykorzystana z premedytacją - straciła dom i 480 tys. zł
O sprawie z Małego Bukowca zrobiło się głośno, dzięki publikacji w „Gazecie Kociewskiej”, a następnie telewizyjnemu programowi Elżbiety Jaworowicz, która w „Sprawie dla reportera” zajęła się kontrowersyjną transakcją pomiędzy niepełnosprawnym Grzegorzem W. a biznesmenem. Majątek rodzinny Grzegorza W. Miał być przejęty przez B. za kwotę 245 tys. zł. Jednakże pieniędzy tych – jak twierdzi Grzegorz W. - nigdy nie dostał. Sprawą zajmuje się prokuratura.
Kolejne przypadki „interesów” z biznesmenem B. – dzierżawa za symboliczną kwotę pięknego zajazdu od Józefa K. oraz zdobycie od Anny P. domu we Wsi Granicznej (ta sprawa trafiła do prokuratury w Pruszczu Gd.)

Był mało konkretny

Mieszkaniec Gdańska Józef K. od lat prowadzi znany w Osieku i na Kociewiu zajazd. Kiedy 3 lata temu rozpoczęły się problemy finansowe, w jego towarzystwie zaczął pojawiać się biznesmen B.
- Dałem ogłoszenie do gazety, że wydzierżawię zajazd, restaurację i wszystko, co znajduje się na tej posiadłości. Zgłosił się m.in. pan B. – wyjaśnia Józef K. – Wyraził chęć kupna majątku, ale dopiero za rok. Do tego czasu chciał zajazd wydzierżawić.
Jak twierdzi Józef K. biznesmen zapewnił go, że kupi zajazd.
- Od samego początku wydawał mi się mało konkretny – mówi Józef K. – Mieliśmy jechać do notariusza. Mówił, że nie ma czasu, prosił o podpisanie umowy w samochodzie. Umowa była „sklejona” w ten sposób, że nie była w ogóle do zaakceptowania. Nie było żadnych konkretów, można było odstąpić od wszystkiego, była korzystna tylko dla niego.
W końcu doszło do podpisania umowy. Piękny osiecki zajazd został wydzierżawiony B. Jak mówi Józef K., od tego czasu B. zaczął chwalić się, że majątek jest jego własnością.
- Po roku wystąpiłem o rozwiązanie umowy, gdyż B. nie wyrażał chęci zakupu zajazdu – tłumaczy Józef K. – Przez ten czas wszystkie rzeczy miałem w piwnicy pozamykane na klucz. Część z nich zostawiłem, tak żeby mógł na nich pracować, ale część, te które się niszczą i giną zamknąłem pod klucz. Jednakże B. miał jakiś dostęp do piwnicy. Zginęły mi sztućce i masa innych rzeczy.

Dzierżawa za symboliczną kwotę

Przy rozwiązaniu umowy okazało się, że najemcą zajazdu nie był B, lecz jego była konkubina.
- Gdy zaczęliśmy liczyć i sporządzać protokół zdawczo - odbiorczy okazało się, że z zajazdu zginął obraz, stolik, dwie ławy – twierdzi właściciel zajazdu Józef K. - Mam to wszystko udokumentowane.
Józef K. oddał sprawę w ręce mecenasa. Jak twierdzi, na razie, z powodu trudności materialnych, nie oddaje sprawy do sądu, lecz to tylko kwestia czasu.
- Sprawę mogę zrobić z tego, co mam na papierze, z tych rzeczy, które były w piwnicy, nie odzyskam pewnie nic – mówi Józef K. – Obraz Mądrackiego jest wart ok. 4 tys. zł, stół z ławami - ok. 2 tys. zł i wiele innych rzeczy. To wszystko mam wyszczególnione i podpisane przez konkubinę B. Łącznie zginęło rzeczy na ok. 15 tys. zł. Oprócz tego, co było w piwnicy czyli np. drogich sztućców Gerlacha. Straciłem rok czasu i potencjalnie sporo pieniędzy, gdyż po obiecankach kupna, wydzierżawiałem zajazd za symboliczną kwotę.

Dała się zauroczyć

Kolejną osobą, która czuje się poszkodowana jest Anna P. z Gdańska. Twierdzi, że B. wyłudził od niej dom we Wsi Granicznej o wartości prawie 500 tys. zł. Nie może uwierzyć w to, co przydarzyło się jej i rodzinie kilka miesięcy temu. Przyznaje, że zauroczyła się w B. i - jak twierdzi - dała maksymalnie wykorzystać. Przeszła załamanie psychiczne, próbowała popełnić samobójstwo.
- Znam dwóch B., tego sprzed kilku lat i tego obecnego. Ten, którego poznałam kilka lat temu był dobrym człowiekiem – twierdzi Anna P.
W 2004 r. Anna P. budowała dom w Kolbudach. Po finansowych perturbacjach, zgłosiła się do B., który prowadził tartak. Poprosiła o wykonanie dachu.
- Wyżaliłam mu się, spędziłam u niego ok. 2 godzin, powiedział, że ma znajomości w sądzie i może mi pomóc – wyjaśnia Anna P. – Powiedział, żebym się nie martwiła i obiecał, że mi podaruje drzewo na dach. Wtedy był przyjazny i pomocny.     

Natchniona budowlanym boomem

Po pewnym czasie Anna P. sprzedała dom w Kolbudach. Jak wyjaśnia, natchniona budowlanym boomem kupiła developerskie mieszkanie na Suchaninie, wzięła kredyt na mieszkanie na Chełmie i jeszcze jedną kawalerkę.
- Zainwestowałam wszystko, co miałam  – opowiada Anna. – To były dobre posunięcia, bo pieniądze odzyskiwałam bardzo szybko. Kiedy B. dowiedział się, że sprzedałam dom w Kolbudach, zapytał kiedy oddam mu pieniądze za drewno. To było pierwsze zaskoczenie.
- Kiedyś spotkał się ze mną, mówił, że jest w pilnej potrzebie. Bardzo chciał pożyczyć pieniądze, bo - jak twierdził - miał chwilowe problemy. Mówił, że odwdzięczy się z nawiązką – wyjaśnia Anna P. - Głupio było odmówić, bo ciągle pamiętałam, że mi pomógł. Poprosił o 50 tys. zł. Pożyczyłam mu.

Propozycja „nie do odrzucenia”

Anna P. twierdzi, że pomimo mijających tygodni, pieniądze nie wracały. W marcu 2006 r. B. odwiedził Annę P. z propozycją „nie do odrzucenia”.
- Powiedział mi: ja wiem, że ty miałaś marzenie mieć dom na wsi, mam taki dom w Granicznej Wsi, za to, że mi pomogłaś, ja ci go sprzedam po okazyjnej cenie. Nie chciałam tracić tych 50 tys. zł, spodobał mi się ten pomysł.
Anna P. zgodziła się na propozycję, także pod dużym wpływem córki, która bardzo chciała mieszkać na wsi i mieć swojego konia. Okazyjna cena kupna wynosiła 435 tys. zł. Z mężem sprzedała wcześniej kupione mieszkania, do tego 160 tys. zł miały być ze sprzedaży ziemi szwagra.
Jednakże u notariusza dom we Wsi Granicznej wyceniono tylko na 193 tys. zł.
- Poprosił, żeby w akcie wpisać niższą cenę, bo miał kredyt, a oprócz tego był w trakcie podziału majątku z żoną i nie chciał się z nią za dużo dzielić – twierdzi Anna P. – Nie przyszło mi do głowy, że to mogła być podwójna manipulacja. Wszystko poświadczył notariusz, którego znałam z czasów studiów, był moim wykładowcą.
Po kilku kolejnych miesiącach, B. zgłosił się do Anny P. po pożyczkę.
-    Mówił, że jest gorzelnia pod Słupskiem. Chciał ją kupić z przetargu. Prosił o 100 tys. zł – mówi Anna P. – 160 tys. zł  byliśmy mu dłużni, bo – jak się okazało szwagier nie dał nam pełnomocnictwa na sprzedaż ziemi. W końcu zaczęłam obwiniać własnego męża, który nie chciał nic pożyczyć. Pojechaliśmy do banku, tam była wielka awantura, ale dał mi te pieniądze.
Niestety, pokwitowania na pożyczkę od B. nie dostałam
Po pewnym czasie dowiedziałam się, że B. rzeczywiście nabył nieruchomość, tylko, że nie była to gorzelnia, a dom w Karolewie - dla konkubiny.

Krótka sielanka we Wsi Granicznej

- Moi synowie byli nastolatkami, nie chcieli mieszkać we Wsi Granicznej – wyjaśnia Anna P. - Nie mieliśmy samochodu, nie mieliśmy pieniędzy, to była wieś bez żadnych atrakcji. Synowie się buntowali, mówili, że mają dosyć moich pomysłów. W końcu zaczęli uciekać z domu i wszystko bojkotować. Wróciliśmy do miasta.
Po tych wydarzeniach B. poprosił pozwolenie na tymczasowe wprowadzenie się do domu we Wsi Granicznej. Tłumaczył to kłopotami w związku. Wtedy Anna P. postanowiła zamienić dom we Wsi Granicznej na dwa mieszkania. Znalazła nabywców z Gdyni.
- Poszłam do prawnika, żeby dowiedzieć się, jak to ugryźć – wyjaśnia Anna P. – Notariusz od razu rozpoznała błędy w umowie pomiędzy mną a B. Powiedziałam, że mam chętnych, ale oni mają dwa mieszkania za 500 tys. zł, a moje - jak wynika z aktu - warte jest niecałe 200 tys. zł.
Po pewnym czasie udało się uzgodnić warunki zamiany domu na mieszkania.

„Mogli mnie swobodnie omotać”

Tymczasem - według relacji Anny P. -  do transakcji dołączył B.
- Zabrał mnie do swojego notariusza, po drodze mówił: Chcesz zaufać obcym ludziom? A jak cię oszukają? Powiedziałam, że całą sytuację zawdzięczam jemu. Mówiłam, że dostanę 520 tys. zł, na co odparł, że odkupi ode mnie ten dom. Zaproponował, że da 30 tys. zł więcej, bo ma kupca, który zapłaci nawet 600 tys. zł. Chodziło o jakąś spółkę i zapewniał mnie, że transakcji może dokonać tylko on. Zgodziłam się. Prosiłam, żeby napisał mi chociaż na kartce, że wszystko mi odda. Po wyliczeniach ostatecznych wyszło, że musiał mi oddać 480 tys. zł. Kiedy dojechaliśmy do notariusza okazało się, że umowa jest już przygotowana. Byłam w takim stanie psychicznym, że mogli mnie swobodnie omotać. W ten sposób oddałam mu własny dom. Tym podpisem oddałam mu wszystko, ale jeszcze u notariusza prosiłam o potwierdzenie chociaż na zwykłej kartce, że odda mi 480 tys. zł. Powiedział, że nie, bo będzie musiał płacić podatek, a przecież i tak jego słowo jest droższe od papieru.

Sprawa dla prokuratury

Kobieta mówi, że wkrótce B. proponował jej inne domy w zamian za pieniądze. Jednak - jak twierdzi - nigdy pieniędzy nie otrzymała.
-    Później, po reportażu telewizyjnym Jaworowicz doszłam do wniosku, że pieniądze były mu najprawdopodobniej potrzebne na zakup od niepełnosprawnego Grzegorza W. domu w Małym Bukowcu – wyjaśnia Anna P. – Od kilku miesięcy nie mam już kontaktu z B. Sprawa trafiła do prokuratury w Pruszczu Gd.

Głuchy telefon
Kontaktowaliśmy się z biznesmenem B. Próbowaliśmy umówić się na spotkanie. Niestety, pan B. unika rozmów z reporterem, nie chciał rozmawiać także z red. E. Jaworowicz z TVP, która przygotowuje materiał na ten temat. Z nami także nie chciał się spotkać się osobiście ani udzielić wyjaśnień telefonicznie.
Korupcji „Stop!

Sprawami osób, które twierdzą iż zostały oszukane przez przedsiębiorcę B. zajmuje się Stowarzyszenie Bezprawiu i Korupcji Stop.
-    Po publikacjach prasowych i wyemitowanym  1 lipca reportażu Elżbiety Jaworowicz – Sprawa dla Reportera w TVP 1, do Stowarzyszenia Bezprawiu i Korupcji Stop zgłosiły się  3 kolejne osoby, które twierdzą ,że zostały oszukane  z wyłudzeniem od nich majątku znacznej wartości przez pana B. – mówi Tadeusz Pepliński, prezes Stowarzyszenia BiK Stop.  - Mając zeznania  kilku  osób dochodzi  się do  wniosku, że są one bardzo spójne i logiczne  oraz wzajemnie się uzupełniające w metodach działania oszustwa. Co ciekawe, tak, jak w przypadku Grzegorza W. transakcje z B. były  finalizowane  w tej samej kancelarii notarialnej.

W czwartek w Sprawie dla reportera
Do sprawy ponownie wraca red. Elżbieta Jaworowicz. Emisja nagrania kolejnego odcinka dramatu małoletnich Ewy i Michała W. odbędzie się w dniu 9 września w programie Sprawa dla Reportera w TVP1.

Podziel się
Oceń

Napisz komentarz
Komentarze
pan B. 21.09.2010 09:25
Popieram tych co cwaniaku ją a nie pracują bo w Polsce jak się uczciwie pracuje to się nic niema!!!!Co za kraj!!!!ITak to jest jak chcą żądzic tacy !!!!!

hi,hi,hi!!!! 21.09.2010 09:18
głupie baby!!!!!!jak widzą szarmancki,elegancki to już się lepią,ja ich tam nie żałuję niech ich wykorzystują pocą się dadzą a potem wielce pokrzywdzone!!!!!!!popieram tych panów B.działajcie dalej!!!!!

olga 17.09.2010 09:34
.....masz rację niech każdy spojrzy na siebie........popieram!!!!!po.........ńcy!!!!!

marek redaktor 17.09.2010 09:25
"po coś biedny,boś głupi,po coś głupi boś biedny"widzę że to tylko temat dla szmatławca i dla ludzi głupich bo wykształcony człowiek nie zajmował by się takimi pomówieniami bez dowodów!!!!

emi 17.09.2010 08:43
nie panie p tylko panie b.

hi,hi hi......... 16.09.2010 20:30
Panie P.ile mogę zarobić jeśli dam Panu temat że jestem pokrzywdzona przez Pana B.????????? STOP KORUPCJI PANIE P>>>>>>>>>>>!!!!!!!!

lidia 16.09.2010 20:23
Też byłam zauroczona Panem B. uważam go za bardzo porządnego człowieka,nie wierzcie w te bzdury!!!!!a gazeta nadaje się na wychodek!!!!!

maczo z kaszub 16.09.2010 20:16
Komentarz zablokowany

ANONIM 10.09.2010 08:42
JESZCZE GO ZAMKNĄ ZA TO CO ON ROBI

NIUNIA 09.09.2010 08:33
ŻLE WIESZ TO NIE JEST PAN ZE SKARSZEW NIE PISZ GŁUPOT.

ewka 08.09.2010 19:55
ponoć to jakiś pan ze Skarszew ,ale bliżej nie wiem

lidka 08.09.2010 15:18
Wyda sie wszystko nie ma co ukrywac

Koncert Raz Dwa Trzy „Człowiek czasami serce otworzy” już 29 września w Kinie Sokół! Koncert Raz Dwa Trzy „Człowiek czasami serce otworzy” już 29 września w Kinie Sokół! Agnieszka Osiecka i Wojciech Młynarski posiedli unikatową umiejętność obserwacji ludzkiej potrzeby bycia kochanym. Koncert złożony z piosenek ich autorstwa nie ma służyć porównaniu ich talentów. To żywe, muzyczne zestawienie odmiennego podejścia do uczuciowych usiłowań podejmowanych przez poszczególne bohaterki i bohaterów tych małych dzieł sztuki. Często - jak to bywa w życiu - przypadkowych sytuacji prowokujących burzliwy wzrost napięcia emocjonalnego przeradzającego się w nagłe, zaskakujące, acz nieuniknione np. zakochanie. Postaci z piosenek potrafią zapaść na „chorobę” miłości tak samo szybko, jak mozolnie i z trudem się odkochiwać. Opisać ulotną wymianę spojrzeń, albo spór między zimnym intelektem, a nagłym porywem serca. Czy to w ogóle możliwe? A. Osiecka i W. Młynarski prawdopodobnie przypuszczali, że nie. Ale jako twórcy niemogący i nieumiejący uwolnić się od wrodzonych talentów wiedzieli, że usiłować trzeba. Opowieść pozornie stara jak świat. „Człowiek czasami serce otworzy…” i dozgonna miłość, albo pasmo uczuciowych nieszczęść gotowe. Albo jedno i drugie.Zapraszamy Państwa na niezwykłą podróż muzyczną z Zespołem Raz Dwa Trzy.Informacje o wydarzeniu:Data: 29.09.2024Miejsce: Kino SokółStart: 19:00Otwarcie bram: 18:20Bilety na:Eventim.pl: https://www.eventim.pl/.../koncert-raz-dwa-trzy-czlowiek.../KupBilecik.pl: https://www.kupbilecik.pl/.../Starogard+Gda.../Raz+Dwa+Trzy/Zamówienia grupowe:prosimy o maila na [email protected] Data rozpoczęcia wydarzenia: 24.09.2024
9-11 listopada 2024 - Swołowo - NA ŚW. MARCINA NAJLEPSZA POMORSKA GĘSINA 9-11 listopada 2024 - Swołowo - NA ŚW. MARCINA NAJLEPSZA POMORSKA GĘSINA Organizowana od jedenastu lat, stała się już rozpoznawalnym wydarzeniem w Województwie Pomorskim. Rok rocznie przyciąga blisko dziesięć tysięcy turystów, zainteresowanych hodowlą gęsi pomorskiej i produktami, wytwarzanymi z jej mięsa. Przez trzy dni trwania imprezy, trwa biesiada przy dźwiękach dawnej muzyki, odbywają się występy zespołów folklorystycznych z regionu, a na koniec zatańczyć można na wiejskiej potańcówce. Każdy, kto przyjedzie w tych dniach do Swołowa, będzie miał okazję degustować i kupić gęsinę w różnych odsłonach kulinarnych (gęsie okrasy, pierogi i kartacze z gęsiną, smalce gęsie, gęsi pieczone, półgęski wędzone na zimno, galarety, pasztety z gęsi, zupy na gęsinie: czernina, brukwianka, kapuśniak). Wydarzenie to niezmiennie upowszechnia tradycję spożywania gęsiny w okolicach dnia Św. Marcina. Gęsina w Swołowie, to również okazja by poznać i degustować potrawy i wyroby z tego mięsa, uczestniczyć w targu produktów wiejskich z okolicy oraz, przy okazji, w jarmarku rękodzieła. Jak zwykle obecnych będzie około osiemdziesięciu wystawców ze swoimi gęsimi wyrobami tj. Koła Gospodyń Wiejskich, gospodarstwa agroturystyczne, lokalni hodowcy, przetwórcy i restauratorzy.Atrakcją dla odwiedzających są zawsze warsztaty i pokazy kulinarne, połączone z degustacją. Podczas imprezy odbywają się również pokazy i warsztaty muzealne, prezentujące dawne jesienne prace gospodarskie i domowe. Obejrzeć będzie można również hodowlę gęsi pomorskiej w tradycyjnych warunkach w Zagrodzie Albrechta oraz odwiedzić inne zwierzęta gospodarskie – owce, konie, kozy, kaczki, kury i in. Bilet wstępu na imprezę upoważnia do zwiedzania muzeum i uczestniczenia w pokazach.Data rozpoczęcia wydarzenia: 09.11.2024
Reklama
Reklama
KOMENTARZE
Autor komentarza: xxxTreść komentarza: Cześć jego pamięciData dodania komentarza: 8.06.2024, 09:28Źródło komentarza: Cześć i Chwała Bohaterowi! Mateusz Sitek zginął w obronie Wolnej Polski!.Autor komentarza: tutamTreść komentarza: Pamiętam. Starogardzkie MZK podstawiły autobusy do Pelplina.Data dodania komentarza: 7.06.2024, 22:53Źródło komentarza: 25. rocznica wizyty Jana Pawła II w PelplinieAutor komentarza: tutamTreść komentarza: Pod Starogardem, mniej więcej w kierunku na Pelplin/Rywałd, powstała nowa farma wiatrakowa. Widzę ją z trzeciego piętra na ul. Gdańskiej, bo mam świetny widok na las w tym kierunku. Wiatraki jeszcze się nie obracają. Tak blisko miasta wiatraków jeszcze nie było.Data dodania komentarza: 7.06.2024, 22:51Źródło komentarza: Z OSTATNIEJ CHWILI: Wicestarosta powiatu starogardzkiego zrezygnował ze stanowiskaAutor komentarza: yogTreść komentarza: gnać pałami tych zlodziejiData dodania komentarza: 7.06.2024, 15:45Źródło komentarza: STOP ideologii Zielonego Ładu i centralizacji Unii Europejskiej! KONFERENCJA PRASOWA JAROSŁAWA SELLINA I KACPRA PŁAŻYŃSKIEGOAutor komentarza: Andrzej ŁankowskiTreść komentarza: W prywatnym archiwum w Liniewie jest zdjęcie zrobione ukratkiem z momentu wykonywania morderstwa.Data dodania komentarza: 7.06.2024, 11:58Źródło komentarza: FELIETON: Pamięć o niemieckiej szubienicyAutor komentarza: Bez podpisuTreść komentarza: To bandyci🤣Piłka nożna bez policji!!!Brawo chłopaki💪Data dodania komentarza: 1.06.2024, 10:35Źródło komentarza: 4 osoby odpowiedzą za odpalanie rac i świec dymnych podczas meczu na pelplińskim stadionie
Reklama
News will be here
Reklama
Reklama