6 października Sąd Rejonowy w Starogardzie Gd. ma zadecydować o losach 8–letniej Ewy P. Do naszej redakcji po raz kolejny zgłosił się zdesperowany ojciec dziewczynki. Nie chce zgodzić się z myślą, że mógłby stracić ukochaną córeczkę.
Bez przemocy i alkoholu
O sprawie tej już pisaliśmy na łamach „Gazety Kociewskiej”. Państwo P. zgłosili się do redakcji z prośbą o pomoc. W ich domu nie przelewa się. Oboje są na rencie, mają problemy zdrowotne. Żadne z nich nie ma problemu z nadużywaniem alkoholu, nikt nie znęca się nad dzieckiem. Mimo to czeka ich kolejna rozprawa sądowa w sprawie ewentualnego odebrania im władzy rodzicielskiej.
Władysław P. ojciec małoletniej Ewy ma 50 lat. Zajmuje się zbieraniem puszek i innego złomu, niekiedy zarabia dorywczo w ogrodzie sąsiadów, rąbiąc drewno oraz wykonując inne drobne prace.
- Znowu chcą ją nam odebrać – żali się ojciec. - Twierdzą, że Ewa nie ma warunków do nauki, że okna i drzwi w mieszkaniu są stare, Robię co mogę, puszki zbieram. Kiedyś, gdy Ewunia była malutka i chodziłem do „opieki”, nikt nam nie pomógł. A teraz jak jest odchowana, pomocna, to się czepiają.
Rodzice się starają
Sprawa zaczęła się trzy lata temu, kiedy - jak twierdzą państwo P. - ich córka Ewa uczestniczyła w zajęciach wolontarystycznych w jednym z miejscowych stowarzyszeń.
- Któregoś dnia pani z tego stowarzyszenia odprowadziła małą do domu po zajęciach. Bardzo źle się tego dnia czułam, ponieważ zupa, którą ugotowałam na obiad była niestrawna. Koncentrat chyba był nieświeży. Dlatego wymiotowałam. Wtedy weszła pani z Ewą i prawdopodobnie stwierdziła, że oboje z mężem jesteśmy pijani – domniemywa , matka dziewczynki. – Mąż ma problemy z mową. W wieku 7 lat miał wypadek i od tego czasu pozostał mu poważny uraz mowy. Po tygodniu przyszła pani z „opieki” i oglądała nasze mieszkanie, nawet obiad w lodówce. Potem przychodzili bardzo często, narzekali, że Ewa nie ma biurka i jej zabawki nie są uporządkowane.
22 sierpnia 2007 r. odbyła się pierwsza rozprawa, dotycząca władzy rodzicielskiej państwa P.. Sąd ustanowił wówczas nadzór kuratora. W marcu tego roku sąd utrzymał nadzór kuratora, zlecił badania w Rodzinnym Ośrodku Diagnostyczno - Konsultacyjnym w Sopocie oraz wizyty opiekunki z Miejskiego Ośrodka Pomocy Społecznej.
- W naszej opinii na pewno nastąpiła poprawa w funkcjonowaniu tej rodziny – twierdzi Bernadeta Smuda, dyrektor Miejskiego Ośrodka Pomocy Społecznej w Starogardzie Gd. – Realizowane są wizyty opiekunki. Ostatnio nawet została zwiększona liczba godzin. Sprawy idą ku lepszemu. Nie słyszałam, aby były problemy. Rodzice się starają. Jeżeli Sąd będzie potrzebował naszej opinii, to oczywiście ją dostarczymy.
Kochający lecz niezaradni
Rodzina P. uczestniczyła w lipcu w badaniach w RODK na okoliczność więzi emocjonalnej między dziewczynką i rodzicami oraz wydolności wychowawczej rodziców.
W opinii specjalistów państwo P. próbują być całkowicie samodzielni, lecz są niewydolni zarówno pod względem umiejętności zaspokojenia potrzeb materialno – bytowych córki, jak i wychowawczych. Nie ma szans, aby rodzice mogli poprawić swoje możliwości jako wychowawcy małoletniej córki. Według psychologów, w przyszłości również nie będą w stanie zadbać ani o jej naukę ani rozwój zainteresowań i wdrożenie zasad prawidłowego funkcjonowania w społeczeństwie.
Radosna, kochająca rodziców
Jednakże specjaliści przyznali - dziewczynka jest ogólnie zdrowa, zadbana. W zachowaniu swobodna, radosna. Jest dzieckiem dość żywiołowym, pogodnym, otwartym, łatwo nawiązuje kontakt z innymi. Jest silnie uczuciowo związana z rodzicami. Dziewczynka w swoich wypowiedziach stara się ich przedstawić w jak najlepszym świetle, gdyż ma świadomość umieszczenia jej w rodzinie zastępczej. Niewątpliwie kocha matkę i ojca, a także czuje się kochana przez nich. Rodzice, a zwłaszcza matka, są także związani uczuciowo z córką i pragną by pozostała wraz z nimi. Są jednak niewydolni wychowawczo.
Specjaliści radzą, iż w przypadku umieszczenia małoletniej poza dotychczasowym miejscem zamieszkania, należy zapewnić jej regularny kontakt z rodzicami.
Byli chętni na dziecko?
Jak powiedział Mariusz Orlikowski, wiceprezes Sądu Rejonowego w Starogardzie Gd., przewodniczący Wydziału Rodzinnego i Nieletnich, w sprawach dotyczących władzy rodzicielskiej, nie ujawnia się szczegółów szerszemu gronu. Sprawa toczy się za zamkniętymi drzwiami.
- Do każdej sprawy podchodzimy indywidualnie. Sąd może wziąć pod uwagę opinię z RODK w całości, może się nią posiłkować lub dać kolejną szanse rodzinie – powiedział wiceprezes Orlikowski. - Nie zawsze jest tak, że jeśli jest opinia negatywna, to sąd podejmuje decyzję o zabraniu dziecka rodzinie. Po to były przeprowadzane badania, aby sąd miał materiał od specjalistów. Czasem zdarza się tak, że po przeprowadzonych badaniach, następuje poprawa sytuacji w rodzinie.
Jak się dowiedzieliśmy, Ewa miała wcześniej trafić do rodziny zastępczej.
- Byli państwo, którzy chcieli się nią zająć – potwierdził nam w lutym br. sędzia Orlikowski.
Sąd: Kierujemy się dobrem dziecka
– Niestety, bardzo często jest tak, że sąd musi wybierać między lepszym a gorszym złem – mówił w wywiadzie dla Gazety Kociewskiej w lutym br. sędzia M. Orlikowski. - Jeśli ma to sprawić, by dziecko miało spełnione minimum warunków, wówczas podejmujemy decyzję o umieszczeniu w rodzinie zastępczej. W domach dziecka ani innych tego typu placówkach teraz już się dzieci nie umieszcza. To nie są łatwe decyzje dla sędziego. Naprawdę, w ostateczności podejmujemy decyzję, by zabrać dziecko. Umieszczenie w rodzinie zastępczej, to nadal czas dla rodziców, by współpracować z kuratorem, z opieką społeczną. Jeżeli ktoś nie chce współpracować, to znaczy, że nie chce dziecka. Kierujemy się tylko dobrem dziecka.
Ewentualnych finałów sprawy jest kilka. Może być tak, że sąd stwierdzi brak podstaw do zmiany postanowienia i nadal będzie nadzór kuratora, a może nadzór kuratora zostanie uchylony. Jest też możliwa zmiana formy ograniczenia władzy rodzicielskiej - na postanowienie o umieszczeniu dziewczynki w rodzinie zastępczej lub w placówce opiekuńczo – wychowawczej. Ponadto istnieje również możliwość całkowitego pozbawienia władzy rodzicielskiej – co stosuje się w przypadkach ostatecznych i oznacza odebranie dziecka rodzicom. Takie są warianty rozstrzygnięcia problemu państwa P. Sąd w tej sprawie podejmuje decyzję w składzie trzyosobowym.
* * *
Pozostaje nadzieja, aby decyzja w tej skomplikowanej sprawie była trafna. Istotne są wartości wychowania dziecka w rodzinie. Najważniejsze jest dobro dziecka - Ewy – radosnej, żywiołowej, pogodnej i otwartej.
Podobna sprawa małej Róży
Sąd Rejonowy w Szamotułach (woj. wielkopolskie) wznowił sprawę dotyczącą ograniczenia władzy rodzicielskiej Wioletty i Władysława Szwak. O rodzinie z Błot Wielkich stało się głośno, gdy przed rokiem sąd odebrał rodzicom nowo narodzoną córkę Różę. Kurator i sędziowie nakazali wówczas odebrać niemowlę rodzicom, bo uznali, że ci są niezaradni i brudni.
Obecnie szamotulski sąd ma zdecydować, czy rodzice Róży i trójki starszych dzieci w wieku szkolnym mogą sprawować nad nimi władzę rodzicielską. Również ta sprawa aż do ogłoszenia decyzji będzie się toczyła przy drzwiach zamkniętych.
Reklama
Zdesperowany ojciec zamierza walczyć o dziecko. Czy sąd zabierze rodzicom ukochaną córkę? Są ponoć już chętni na dziecko?
POMORZE/SPRAWA DLA REPORTERA. Ważą się losy dziecka – rodzina zastępcza czy dom rodzinny. Są już ponoć chętni na dziewczynkę – radosną, pogodną otwartą. Niedługo państwa P. czeka rozprawa sądowa w sprawie odebrania im władzy rodzicielskiej. Dziecko ma warunki do rozwoju, jest zadbane. Zdaniem psychologów rodzice są kochający, lecz są „niewydolni wychowawczo”. Są ponoć już chętni na dziecko?
- 24.09.2010 10:57 (aktualizacja 22.07.2023 21:38)
Napisz komentarz
Komentarze