Początek meczu zdecydowanie należał do SKS-u, gdzie już po 3 minutach gry potrafiliśmy wypracować sobie 9-cio punktową przewagę. Dobrze grał zwłaszcza Filip Stryjewski, który potrafił swoimi wjazdami rozbić całą defensywę rywali. WKK nie chciało odpuszczać i już po chwili zawodnicy z Wrocławia zaczęli odrabiać straty. Za trzy trafił Maksymilian Wilczek, z linii rzutów wolnych 2 punkty dołożył Ochońko, a w kolejnej akcji blok na Bartłomieju Pietrasie zaliczył Nick Madray. W końcówce inicjatywę przejął kapitan WKK, Jakub Koelner, który w ciągu minuty trafił 2 trójki. Na 2 sekundy do końca kwarty zmniejszyć straty próbował jeszcze Stryjewski, ale jego rzut zza łuku nie znalazł drogi do kosza. Po pierwszych 10 minutach przegrywaliśmy 18-22.
Drugą część trafieniem otworzył Ochońko, ale dobry fragment zaliczył Bartek Pietras, który w dwóch kolejnych akcjach zdobył 4 punkty. Wtedy Wrocławianie zaliczyli bardzo dobry fragment, za sprawą akcji 2+1 Jakuba Patoki i trójek Ochońki i Prostaka. Naszą niemoc w ataku próbował przełamać Bartek Karolak, jednak po jego niecelnym rzucie akcję pozycyjną WKK wykończył Madray, wyprowadzając tym samym gospodarzy na największe prowadzenie w meczu (35-24). Przez następnych kilka minut gra toczyła się niezwykle chaotycznie, a w tym okresie obie drużyny zdobywały punkty tylko z linii rzutów osobistych. Na 2 minuty do końca faul niesportowy na Tymonie Szymańskim popełnił Fryderyk Matusiak. Nasz skrzydłowy wykorzystał oba osobiste, a w następnej akcji przechwyt i celny rzut za 3 dołożył Pietras. Do końca pierwszej połowy drużyny grały punkt za punkt, a wynik na tablicy wskazywał na prowadzenie WKK: 43-37.
Trzecią kwartę trafieniem z kontry rozpoczął Bartek Karolak, ale punktami odpowiadali Prostak i Patoka. Czwarty personalny faul popełnił Nick Madray, przez co musiał zejść na ławkę rezerwowych, jednak nie zastopowało to Wrocławian, którzy po chwili wyszli na 10-cio punktowe prowadzenie, co skłoniło naszego trenera do wzięcia przerwy na żądanie. Już od kolejnej akcji skutek działania trenera Sarzało był widoczny, a szczególnie dobrze grał Bartek Karolak, który najpierw trafił 2 razy za trzy, a przy kolejnej próbie był faulowany i wszystkie rzuty osobiste znalazły drogę do kosza. Po tych trafieniach przewaga WKK zmalała do zaledwie 3 punktów (61-58), ale w kolejnej akcji trafił Matusiak. SKS próbował zagrać jak najdłużej, żeby rywale nie mieli okazji do rzutu, a kolejne punkty w tej akcji dołożył nasz kapitan. 7 sekund wystarczyło jednak, żeby Jakub Koelner przeprowadził piłkę i trafił z dziewięciu metrów, ustalając tym samym wynik na 66-60. Zwiastowało to niezwykłe emocje przed ostatnią częścią.
Czwartą kwartę lepiej rozpoczęli Starogardzianie, którzy szybko za sprawą Tymona i Filipa Stryjewskiego zmniejszyli straty do 1 punktu! Trafieniem odpowiedział Ochońko, jednak po jednym celnym wolnym Michała Sadło w kolejnej akcji do wyrównania doprowadził Stryjewski. Wtedy piąty faul popełnił Szymon Ryżek, ale nie podłamało to zawodników SKS-u. Drugą trójkę w meczu trafił Bartek Pietras, a chwilę później kolejny celny rzut zza łuku dołożył Burczyk. Rzutem za 3 odpowiedział Ochońko, a 2 punkty dorzucił Prostak, odzyskując prowadzenie dla WKK. Chwilę później ponownie trafił Burczyk i mieliśmy 77-79 na 2 minuty do końca. W kolejnej akcji blok zanotował Sadło, a w kontrze faulowany był Stryjewski, który wykorzystał jednak tylko jeden rzut wolny. Na 29 sekund do końca piłkę miało WKK, które bardzo potrzebowało trójki. Po pierwszej niecelnej próbie Tomasza Ochońki gospodarzom udało się zebrać piłkę w ataku i odrzucić za łuk do Tomasza Prostaka, który doprowadził do remisu. Na 13 sekund do końca SKS miał piłkę, a trener Sarzało wziął timeout, żeby rozrysować ostatnią akcję. W niej intensywna obrona WKK nie dopuściła naszych zawodników do oddania rzutu, a to oznaczało pierwszą dogrywkę w tym sezonie!
W niej na początku trzecią trójkę w meczu trafił Kacper Burczyk, ale ponownie punkty potrafił zdobyć Prostak. W kolejnej akcji faulowany był Ochońko, jednak wykorzystał tylko 1 rzut wolny. Chwilę później nie trafił Sadło, a następnie swój 20 punkt zdobył Prostak. Do wyrównania doprowadził jeszcze Michał Sadło, jednak to były nasze ostatnie punkty, gdyż w pełni przebieg gry przejął Ochońko. Najpierw trafił trójkę, a potem, po faulach taktycznych wykorzystał 3 z 4 rzutów wolnych. Niestety, po bardzo emocjonującym meczu przegrywamy z WKK 91-85.
SKS miał szansę na wyrwanie tego zwycięstwa. W ograniczonym składzie byliśmy bliscy niespodzianki, jednak w kluczowych momentach czegoś zabrakło. Należy jednak docenić każdego zawodnika z osobna za zaangażowanie i walkę do końca. Taki SKS chce się oglądać!
Napisz komentarz
Komentarze