Podczas ostatniej sesji Rady Miasta radny po powrocie z przerwy oświadczył, że miał zostać wezwany do gabinetu prezydenta i tam publicznie obrażony.
- Pan Tomasz Walczak zaprosił mnie z innymi radnymi do gabinetu pana prezydenta. Tam zostałem publicznie obrażony i nie pozwolę sobie na to – powiedział podczas sesji Ryszard Gajda. - Ja zachowam inną klasę panie prezydencie i jako przewodniczący komisji infrastruktury nie wyproszę pana, a nawet jeśli zrobię coś niegodnego dla pana, to na pewno nie będę trzymał ręki w kieszeni.
Będą konsekwencje
Wiceprzewodniczący Rady Miasta tłumaczy, że zachowanie radnego było nie do przyjęcia.
- W trakcie dyskusji, w gabinecie prezydenta doszło do małego zgrzytu pomiędzy prezydentem a radnym Gajdą, podczas którego radny zaczął w niecenzuralny sposób stosować epitety w kierunku prezydenta - wyjaśnia Tomasz Walczak. – Jestem radnym już trzecią kadencję, wcześniej jako dziennikarz sprawozdawca, przez kilka lat opisywałem to, co się działo na sesjach i czegoś takiego jeszcze nie było (...)
Więcej na ten temat w Gazecie Kociewskiej!
Za co reprymenda dla radnego?
Burzliwe, wielogodzinne posiedzenia Rady Miasta to ostatnio już tradycja. Tak było i tym razem. 29 kwietnia radni spędzili na sali posiedzeń ponad 8 godzin. Nie zabrakło też ostrej wymiany poglądów. Co ciekawe, jeden z radnych oznajmił, że podczas przerwy w obradach został publicznie obrażony.
- 08.05.2015 09:22 (aktualizacja 17.08.2023 03:31)
Reklama
Napisz komentarz
Komentarze