- Zacznijmy od obwodnicy. Ostatnio zrobiło się gorąco wokół drugiego wariantu przebiegu starogardzkiej obwodnicy. Mieszkańcy protestują. Czy mógłby Pan powiedzieć, który wariant Pan konkretnie popiera? Czy jest szansa na taką deklarację?
- Najpierw dwa słowa wstępu, zanim odniosę się do zapytania. Każdy wariant wiąże się z pewnymi niesprawiedliwościami, to jest oczywiste, to nie podlega dyskusji. Zawsze będą poszkodowane pojedyncze osoby, czy nawet przedsiębiorstwa i instytucje. Nie ma od tego odwrotu. Wtedy kiedy chcemy dokonać czegoś na większą skalę to takie szkody są nieuniknione. Niemniej faktem jest też, że czasami pewne decyzje dotykają całych zbiorowości ludzkich. To już jest niewłaściwe. W takim układzie trzeba uszanować zdanie tej zbiorowości, która ma wizję określoną. To w miarę możliwości trzeba rozpatrywać.
Dotychczas jako najwłaściwsze warianty wskazywałem warianty skrajne – północny i południowy. Bezwzględnie wyrzucałem ze swojej świadomości możliwość wprowadzenia wariantu pierwszego i drugiego, dlatego że wariant pierwszy pochodzi z innej epoki. To jest coś co powstawało chyba nawet już w latach 70., natomiast drugi wariant to jest coś, co miało poprawić pierwszy wariant. To jest zupełnie nowy twór, który moim zdaniem w jakimś sensie zabezpiecza interesy mieszkańców, jeśli chodzi o wygodę korzystania z tej obwodnicy, którą trudno nazwać obwodnicą. Natomiast zagrożenie dla środowiska, które niesie wprowadzenie wariantu drugiego powoduje, że ja bezwzględnie odrzucam możliwość realizacji takiego wariantu i będę wspierał mieszkańców. Będę wspierał interesy osób, które czują się zagrożone. Co do tego nie mam wątpliwości. Z tego co wiem, z materiałów, które do mnie dotarły, a są to opinie bardzo poważnych instytutów jak np.: Państwowy Instytut Geologiczny czy Państwowy Instytut Badawczy, które jednoznacznie podkreślają niebezpieczeństwo skażenia wody pitnej. Przecież tu już nie chodzi o same koszty, ale też o zabezpieczenie zdrowia ludzkiego. Nie można nie wspomnieć o czymś takim jak zaburzenie równowagi wód gruntowych. Sam wiem o tym, że w wielu miastach na skutek takich czy innych budów woda obniża się. Nawet na mojej posesji woda stała bardzo wysoko. Domy wokół miały poważne z tym problemy. Na skutek pewnych zmian w infrastrukturze ten poziom wody się obniżył. W tym wypadku bardzo prawidłowo i na korzyść mieszkańców. Ale tam, kiedy są zagrożone pola upraw ekologicznych, to jest groźba wręcz likwidacji dużego zakładu zatrudniającego ponad setkę osób. Nieuniknione będzie zlikwidowanie wielu studni, które stanowią ok. 30-40% ogólnych możliwości eksploatacyjnych ujęcia.
To jest sprawa, która zasługuje na przyjrzenie się jej bardziej wnikliwie.
– Chciałabym poruszyć temat programu „Mieszkanie +”. Czy w Starogardzie również będzie szansa na te lokale? Jak będzie wyglądał ten przydział?
- To jest program, który rzeczywiście jest w przygotowaniu. Pewna główna idea już powstała i będzie dotyczyła również Starogardu, nie ma co do tego najmniejszych wątpliwości. Nasi oponenci polityczni z pewną zazdrością podchodzą do tej sprawy, wręcz zarzucają swoim dotychczasowym mentorom, dlaczego oni tego nie zaproponowali. Jeżeli obywatel odkłada pieniądze na czynsz, na koszty utrzymania lokalu, czemu część tych pieniędzy nie może być lokowana jako przyszły jego udział we własności tego lokalu? To są bardzo proste mechanizmy, ale wymagały bardzo odważnych decyzji z punktu widzenia państwa. Jeżeli widzimy tylko korzyść określonej grupy zawodowej, która ma zarobić na takim czy innym sposobie budowania, to nie prowadzi do niczego, bo niczego innego się na tym nie zbuduje. Widzenie tego problemu w skali całego kraju i stworzenia mechanizmów, które pozwolą na wprowadzenie porządku jak uzyskiwanie własności danego lokalu z upływem czasu, po to żeby powoli dojść do całkowitej własności. To jest zadanie rewolucyjne.
Poseł Neumann zapowiada, że PO jeśli wygra kolejne wybory to uczyni program „500+” sprawiedliwym. Czy ma Pan także takie poczucie niesprawiedliwości tego programu?
- Chciałbym się odnieść w sposób bardziej dosadny, ale nie lubię odnoszenia się personalnego, dlatego ustosunkuję się do tego bardziej ogólnie. To jest czysta hipokryzja. Jeśli w kampanii wyborczej nasi oponenci twierdzą cały czas, że program „500+” jest złym programem, na który Polski nie stać, a w momencie kiedy zobaczyli, że my naprawdę realizujemy ten program, to u nich się zmienia optyka. Przyjmują nasze racje i są niezadowoleni z tego, że tylko od drugiego dziecka. Zarzucają nam setki kłamstw, kiedy wiemy doskonale co mówiliśmy w czasie kampanii wyborczej. Wiadomo, że z kontekstu wyrwać słowa zawsze można. Jeżeli się uczciwie podejdzie do sprawy, nie tylko medialnie, to widać jaki był sposób myślenia nasz i jaki naszego oponenta politycznego. W tej chwili rzeczywiście weszli w grząski grunt i nie mają wyjścia. Muszą popierać to co my stworzyliśmy, co my zbudowaliśmy, bo to jest wspaniała rzecz. Tysiące złożonych wniosków, konkretne wypłaty, które są konkretną pomocą dla rodzin. Co ciekawe, 1/3 wniosków została złożona elektronicznie. To też świadczy o poziomie osób, które korzystają z tej pomocy i mówienie w tym momencie o tym, że jakaś patologia może tu wkraczać, to jest nieprawda. To jest program, który pomaga zwykłym ludziom, przeciętnym osobom.
– Czy widzi Pan szansę na współpracę z posłem Neumannem na lokalnej arenie?
- Myślę, że chęć podejścia do problemów infrastrukturalnych Starogardu, powiatu starogardzkiego jest jak najbardziej tą płaszczyzną, na której możemy pomagać mieszkańcom. Mając przynajmniej podobne zdanie, widząc te same potrzeby mieszkańców, jak choćby obwodnica. Uważam, że czas miniony jest rzeczywiście czasem straconym. Można było w tym zakresie więcej poczynić, no ale wolę patrzeć w przyszłość i widzieć sprawy, które są przed nami, a nie zajmować się tym co pozostawiła Platforma Obywatelska po swoich rządach.
- Często mówi się, że politycy przed kamerami się kłócą, a prywatnie poklepują się po plecach. Jakie są Wasze relacje?
– Ja odpowiem za siebie. Sala posiedzeń, czy sale komisji sejmowych to jest płaszczyzna, na której ścieramy się na różne wizje naszych działań. Jeżeli ten moment mija to ja nie lubię rozmawiać na tematy kontrowersyjne poza tymi oficjalnymi miejscami, czy poza miejscami, gdzie się spieramy w obecności mediów. Uważam, że jest to prawidłowe i spotykając się na korytarzu sejmowym z posłem Neumannem wymieniamy się raczej uprzejmościami.
(...) Cały wywiad w aktualnym wydaniu GAZETY KOCIEWSKIEJ. Szukajcie w Waszych kioskach!
Napisz komentarz
Komentarze