II Brygada Legionów, zwana Karpacką, powstała w maju 1915 roku. Dowodził nią gen. Józef Haller. W czerwcu Brygada toczyła krwawe walki z piechotą rosyjską pod Rarańczą (dziś Ukraina). Zaciekłe boje trwały tu od 11 czerwca. Chodziło o przełamanie linii rosyjskiej obrony, co mogło mieć wpływ na dalszy rozwój wydarzeń na froncie.
Przełomowym momentem tych walk była szarża pod Rokitną. W niedzielę 13 czerwca nastąpił brawurowy atak 2 szwadronu ułanów, dowodzonych przez rtm. Zbigniewa Dunin-Wąsowicza. Zachowała się relacja o szarży jednego z ułanów, Stanisława Rostworowskiego:
Rozwiały się szare ułanki od pędu, zacisnęły silniej dłonie na gardach pałaszy, zabłysnęły oczy radością. Więc w końcu upragniona chwila nadeszła! Chwila, o jakiej dzieckiem będąc każdy z nas czytał w historii, w powieści – więc my jedziemy na ułańską szarżę, więc za chwilę my wpadniem na wroga, zabłysną szable nad jego głowami i ciąć, i rąbać będziemy. Co nam kule, co strzały – my jedziem, polska kawaleria!
Atak był tak gwałtowny, że wprowadził w osłupienie i polskich piechurów, i Rosjan! W ciągu 3 minut z 63 ułanów 2 szwadronu 16 poległo, 21 było ciężko rannych. Z 6 oficerów dowodzących szwadronem przeżył tylko ciężko ranny ppor. Marian Fąfara. Poległ dowódca rtm. Zbigniew Dunin-Wąsowicz, ppor. Jerzy Topór-Kisielnicki, ppor. Roman Włodek, wachm. Tadeusz Adamski, wachm. Władysław Nowakowski. Pozycje rosyjskie zostały jednak przełamane! II Brygada okryła się sławą, co miało wielkie znaczenie propagandowe dla sprawy polskiej podczas I wojny światowej. Świat usłyszał o polskim ułanie, jak za czasów Napoleona!
Ciała rtm. Dunin-Wąsowicza i innych poległych pochowano na cmentarzu w Rarańczy. W roku 1923 przeniesiono je na Cmentarz Rakowicki w Krakowie. Na mauzoleum umieszczono napis: Przechodniu, powiedz Ojczyźnie, iż wierni jej prawom, tu spoczywamy.
Pod Komarowem
10 listopada 1915, z połączenia Dywizjonu Karpackiego i Dywizjonu Wołyńskiego, powstaje 2 Pułk Ułanów Legionów Polskich. W wolnej Polsce pułk został odtworzony w Krakowie, od stycznia 1919 jako 2 Pułk Szwoleżerów. Kilka miesięcy później otrzymał dumne uzupełnienie nazwy: 2 Pułkiem Szwoleżerów Rokitniańskich.
2 Pułk stacjonował w Bielsku. Na rozkaz naczelnego wodza w styczniu 1920 wyruszył na Pomorze, by w ramach frontu pomorskiego, dowodzonego przez gen. Józefa Hallera, przejąć tę dzielnicę dla Polski. 10 lutego szwoleżerowie uczestniczyli w Pucku w uroczystości zaślubin Polski z morzem. Trwała już wojna z bolszewikami. Polsce potrzebna była dobra kawaleria i gorący duch. Potrzebne było wspomnienie Rokitny.
W kwietniu Pułk dotarł koleją na front bolszewicki. Stoczył zwycięskie bitwy z bolszewikami – w ramach 1 Dywizji Jazdy. Walczył m.in. z oddziałami armii konnej Siemiona Budionnego.
2 Pułk walczył też w największej w XX wieku bitwie kawaleryjskiej – pod Komarowem. Sześć polskich pułków ułanów i szwoleżerów starło się z armią konną Budionnego, zadając jej ogromne straty i zmuszając do wycofania się za Bug. Dowodził gen. Władysław Sikorski, który wydał słynną odezwę do polskiego ludu:
Bolszewickie bandy moskiewskie, pod dowództwem żydowskich komisarzy, ośmieliły się wkroczyć w granice Najjaśniejszej Rzeczypospolitej Polskiej. Stanęły pod murami Warszawy! Ludu polski! Cierpliwość żołnierza polskiego wyczerpała się [...]. Wróg rozpoczął paniczny odwrót. Część tych band została odcięta i obecnie włóczy się po lasach. Ludu włościański, nowe żniwa czekają na cię! Niech poczują przeklęte bandy bolszewickie i żydowscy komisarze moc twego ramienia!
Do Starogardu!
W roku 1926 Pułk został wysłany na Pomorze i ulokowany u nas, w Starogardzie – pierwszym polskim mieście na trasie między Gdańskiem a Toruniem, 18 km od granicy Wolnego Miasta. Mjr Włodzimierz Gilewicz napisał wówczas hymn Pułku, śpiewany na melodię Pierwszej Brygady: Przyszliśmy z dala na Pomorze, by z wami żyć i granic strzec. Żaden nas wróg zgnębić nie może, choćbyśmy w ziemi mieli lec! My, szwoleżerowie, zuchy, co się zowie. Na bój pójdziem, jak ci, co w rokitniańską szarżę szli!
Dzień 13 czerwca – rocznica szarży pod Rokitną – był świętem pułkowym, w którym uczestniczyło całe miasto – dumne ze swego Pułku, sławnego w całej Rzeczypospolitej.
Wielu szwoleżerów odda później życie za Ojczyznę, zgodnie z obietnicą złożoną w hymnie. Dowódca Pułku z lat 30., płk dypl. Konstanty Drucki-Lubecki, we wrześniu 1939 dowódca Wileńskiej Brygady Kawalerii, został zamordowany w roku 1940 przez NKWD, znajduje się na tzw. ukraińskiej liście katyńskiej. Ostatni przed wojną dowódca, ppłk dypl. Józef Trepto, był też ofiarą zbrodni katyńskiej, zginął w Charkowie.
Ksiądz od szwoleżerów…
Tak czasami nazywano proboszcza jedynej przed wojną parafii starogardzkiej (św. Mateusza), budowniczego kościoła św. Wojciecha, ks. Antoniego Henryka Szumana. Może dlatego, że kojarzono go ze szwoleżerami, u których często bywał, odprawiał msze św. No i ta niezwykłą zbieżność dat! Ich święto Pułku w Jego urodziny! Ksiądz Szuman został we wrześniu 1939 roku wygnany przez Niemców z miasta. Zamordowali go 2 października przed drzwiami kościoła w Fordonie. Ostatnie Jego słowa, skierowane do niemieckich zbrodniarzy, brzmiały: „Niech żyje Chrystus Król! Niech żyje Polska!”.
Pomódlmy się 13 czerwca w intencji procesu beatyfikacyjnego i wyniesienia na ołtarze naszego Proboszcza oraz w intencji poległych w obronie Ojczyzny i zmarłych starogardzkich szwoleżerów. Cześć i chwała bohaterom!
Napisz komentarz
Komentarze