Historia niczym z filmu
Przygoda z lawendą rozpoczęła się od przeprowadzki z Gdyni na kociewską wieś. Dorota i Tomasz Dobrosielscy zamieszkali w drewnianym domku u progu Borów Tucholskich. W towarzystwie starej stodoły, dzikiego stawu, jezior, lasów, pracujących pszczół i motyli odnaleźli swoje tzw. miejsce na ziemi.
- Za domem czekał hektar ziemi do zagospodarowania. Zastanawialiśmy się co posadzić, zasiać – opisują na stronie państwo Dobrosielscy.
Zachęceni pierwszymi próbami uprawy lawendy w Polsce postanowili posadzić pierwsze 400 sadzonek. Rok później zasiali ich już ponad 2000. Na przełomie czerwca i lipca plantacja pokryta jest fioletem kilku odmian lawend: Hidcote Blue Strain, Munstead, Folgate, Platinum Nico oraz Blue Scent.
- Ze świeżo ściętych kwiatów tworzymy bukiety, które w ciszy i spokoju suszą się w naszej stodole. Następnie produkujemy z nich naturalne kosmetyki, saszetki z suszem lawendowym, destylujemy olejek i hydrolat lawendowy – zaznaczają właściciele.
Ponadto istnieje opcja stworzenia na życzenie dekoracji na różnego rodzaju uroczystości. Jest to długotrwały proces, jednakże warty poczekania. Jak zaznaczają właściciele lawendowego pola, przy uprawie nie są używane żadne chemiczne środki do zwalczania chwastów oraz chorób roślin.
Cuda pozyskiwane z lawendy
Państwo Dobrosielscy uprawiają kilka odmian lawendy. Wśród nich znajduje się lawenda lekarska Hidcote Blue Strain, z której destyluje się olejek i hydrolat. Te dwa produkty stanowią istotny składnik lawendowych kosmetyków.
- Lawendę uprawiamy w zgodzie z naturą. Nie stosujemy chemicznych nawozów i środków ochrony roślin. Nawozimy mączką bazaltową, a leczymy i odżywiamy wyciągiem z grejfruta. Oczywistym więc dla nas było, że każda receptura kosmetyku również musi korzystać z natury – zapewniają właściciele.
Właściciele utwierdzają w przekonaniu, że nim masło, krem czy tonik trafią do sprzedaży, zyskują raport bezpieczeństwa produktu kosmetycznego, a także zostają poddane szeregowi badań i są zarejestrowane w UE.
Pani Dorota opowiedziała nam, jak wygląda proces tworzenia kosmetyku.
- Ziołami, wykorzystaniem dóbr natury a co za tym idzie kosmetykami naturalnymi bez zbędnej chemii oraz samodzielnym ich tworzeniem interesowałam się jeszcze wiele lat przed obecnym boomem na tego typu wyroby pielęgnacyjne. Ta pasja przydała się przy okazji uprawy lawendy, którą postanowiliśmy wykorzystywać w produktach kosmetycznych. Cały proces powstawania kosmetyków jest zgodny z odpowiednimi przepisami parlamentu europejskiego oraz rozporządzeniem ministra zdrowia i ustawą o kosmetykach. Samodzielnie opracowujemy wstępne receptury lecz szczegółowym składem zajmuje się uprawniona do tego osoba safety asesor, która sporządza również raport bezpieczeństwa produktu kosmetycznego. Fizyczną produkcją prób kosmetycznych i ostatecznego produktu zajmuje się uprawnione do tego laboratorium. Następnie próby kosmetyków oddaje się do badań mikrobiologicznych, dermatologicznych i innych. Po pozytywnych wynikach każdy kosmetyk jest rejestrowany w specjalnej europejskiej bazie produktów kosmetycznych CPNP – opowiada Pani Dorota.
Czas na odpoczynek i zwiedzanie pola
W trakcie pobytu na polu istnieje możliwość zrelaksowania się w towarzystwie 2500 krzaczków lawendy (6 odmian) oraz zapoznania się z 4 kozami, oraz owcą Bercią. Do dyspozycji gości są dwie altanki z siedziskiem. Na polu lawendy istnieje możliwość zrobienia sesji fotograficznych, wystarczy tylko umówić się z właścicielami na konkretny termin i godzinę. Panuje tam miła i przyjazna atmosfera za sprawą właścicieli, którzy dbają o to miejsce z dużą pieczołowitością. Przy okazji można wesprzeć rodzinny biznes i zakupić kosmetyki w pobliskim sklepiku.
Praca nad polem i własna marka
Pielęgnacja pola i praca nad ściętymi kwiatami trwa od kwietnia do października. Od pielenia i przycinania krzaczków przez zbiory, destylację olejku, suszenie kwiatów, łuskanie suszu i znowu pielenie. Wszystkie prace wykonywane są przez Państwa Dobrosielskich łącznie z ich dziećmi i rodzicami oraz z doraźną pomocą sąsiadki. Zapytaliśmy Panią Dorotę czy zdawali sobie sprawę z tego, że ich pole odniesie taki sukces i będzie tak rozpoznawalne na Kociewiu.
- Jestem silnie związana z Kociewiem, urodziłam się w Tczewie. Ponownie trafiłam tutaj na stałe wraz z mężem i dziećmi przez przypadek. 11 lat temu przyjechaliśmy na wczasy do pobliskiego Twardego Dołu, gdzie jako dziecko co roku spędzałam wakacje i wróciliśmy z nich z ...gospodarstwem ;-). Przeprowadzając się z Gdyni na Kociewie chcieliśmy, aby nasza marka była silnie związana z tym regionem, stąd też motyw haftu kociewskiego na etykietach kosmetyków. Rozpoznawalność naszej plantacji oraz marki kosmetyków bardzo nas cieszy. Z roku na rok coraz więcej osób z okolicy a także turystów przyjeżdża oglądać kwiaty, przy okazji zdobywając wiedzę o uprawie lawendy, jej odmianach i przeznaczeniu – wspomina Pani Dorota.
Sklep przy plantacji jest czynny cały rok. Godziny urzędowania zmieniają się w zależności od sezonu. Natomiast cały czas funkcjonuje sklep internetowy www.lawendatodobro.pl. Zachęcamy do wsparcia i przede wszystkim korzystania z darów natury, które są na wyciągnięcie ręki w naszym regionie.
Napisz komentarz
Komentarze