Znani i lubiani zdradzają, jak będą wyglądały ich tegoroczne Święta
Ania Szarmach, Marek Konkolewki i Tomasz Cielebąk odsłaniają rąbka tajemnicy i opowiadają o tym jak spędzą tegoroczne Święta. Gazecie Kociewskiej zdradzili jak od przysłowiowej kuchni wyglądają ich przygotowania do wigilijnej wieczerzy. Kto angażuje się w przygotowywanie potraw, a kto zwariował na punkcie choinkowych bombek? Sprawdźcie sami.
Pozytywnie zakręcony na punkcie bombek
Mł. ins. Marek Konkolewski, na co dzień radca Biura Wydziału Drogowego Policji w Warszawie, w Święta domator, miłośnik choinki i kolorowych bombek. Boże Narodzenie wspomina z dużym utęsknieniem. Jak każde dziecko na kilka dni przed wigilią pieczołowicie przeszukiwał dom w nadziei odnalezienia prezentów. Był w tym na tyle dobry, że rodzice zmuszeni byli chować paczki nie tylko w łóżku czy bagażniku syrenki, ale któregoś razu wstawili nawet zamek do drzwi jednego z pokojów.
- Dla mnie Święta Bożego Narodzenia to najbardziej wspaniały i radosny okres w ciągu całego roku – mówi mł. ins. Marek Konkolewski. – Wracając do lat młodości pamiętam jak na stole pojawiały się te potrawy, o których człowiek w czasie szarego życia w latach 80 – tych mógł tylko pomarzyć. I te prezenty. Ten banan, ta czekolada, samochód, później czapka, rękawiczki. To były prezenty, które zapamiętywało się na długo. Teraz, kiedy wracam do Starogardu Gd. na Święta, wszystkie te wspomnienia odżywają, jakby to było wczoraj.
Rodzina Konkolewskich spędzi Święta bardzo tradycyjnie. Dzieci choinkę ubiorą w Wigilię, będą kolędy i pasterka o godz. 24.
- Staramy się z żoną kultywować tradycje, które wpoili nam rodzice. Choinka będzie żywa, nie sztuczna, ale także cukierki, anielski włos i zimne ognie. Chcę wrócić do klimatu świąt z lat 70, 80 – tych. Bardzo sceptyczne podchodzę do tego, że już po 1 listopada w dużych miastach pojawiają się choinki i Mikołaje. Styl amerykański wlał się do naszego życia. Zbyt dużo komercji, a za mało skupienia się nad tym co jest sensem tych Świąt.
Marek Konkolewski wspomina, kiedy jako kilkuletni chłopiec godzinami potrafił wpatrywać się godzinami w choinkę, oglądać bombki, zapalać zimne ognie. Coś z młodości pozostało do dzisiaj.
- Jestem pozytywnie zakręcony na punkcie bombek - mówi policjant. – Zbieram bombki, co roku jeżdżę na wyprzedaże i kupuję ciekawe, przecenione egzemplarze. Najlepsze są te ręcznie wykonywane, z motywem Mikołaja czy sań.
Od prezentów jestem ja
Ania Szarmach najbardziej znana kociewska wokalistka także spędzi Święta w rodzinnym mieście. Jak co roku w domu Państwa Szarmachów rozbrzmią polskie kolędy.
-Wspólne muzykowanie to rzecz naprawdę piękna i bardzo charakterystyczna w mojej rodzinie – tłumaczy piosenkarka. – Wygląda to bardzo ciekawie, są pełne akordy, a nawet dwugłosy, w których specjalizował się mój śp. dziadek. To jest cudowne doświadczenie, widać ile to wspólne śpiewanie znaczy dla każdego z nas z osobna. Moja rodzina jest dosyć uzdolniona muzycznie, dlatego każdy chętnie włącza się do muzykowania. Po kolacji wigilijnej rozpalimy kominek i przyjdzie czas na rodzinne rozmowy. Rozmowy, na które w ciągu roku nigdy nie ma czasu. To jest chyba najfajniejsze. Głębsze wyznania w rodzinnym gronie pamięta się później przez cały rok.
Póki co trwają ostre przygotowania. Prym w kuchni wiedzie mama Ani, która jak zapewnia córka mogłaby być wzorem gospodyni w niejednym domu. Kilka dni temu obie Panie zabrały się za tradycyjne kociewskie fafernuski. To jednak nie do pierników Ania ma największą słabość.
- Słabość mam do kutii, dla mnie jest to największy przysmak, po prostu masakra – tłumaczy piosenkarka. - Pamiętam jak pierwszy raz dostałam kutię od przyjaciół do spróbowania. Pamiętam, że zjadłam za jednym zamachem cały słoik. Jak starczy czasu to na pewno przygotuję kutię także w te Święta.
W kuchni Ania Szarmach oddaje pałeczkę mamie. Sama natomiast specjalizuje się w robieniu prezentów, które do Starogardu Gd. przywiozła jeszcze z Warszawy, w której mieszka na co dzień. Prezenty spakowane, czekają już na miejsce pod choinką.
- Jak wyjeżdżałam z Warszawy z prezentami to gospodarz domu pytał czy się wyprowadzam – żartuje wokalistka. – A ja ciągle dokupuję jakieś drobiazgi. Osobiście bardzo lubię dostawać książki, chyba najfajniejszym i najbardziej niespodziewanym prezentem jaki dostałam był globus. Taki naprawdę bardzo ładny, podświetlany.
Niestety praca na estradzie wiąże się z także z obowiązkami. Walizki stoją przygotowane na każdą ewentualność. Choć nasza wokalistka ma w planach Sylwestra w Starogardzie Gd., to w każdej chwili może wyjechać na niespodziewany występ. Cóż, życie gwiazdy nie jest do końca usłane różami.
Kalorie trzeba liczyć nawet w Wigilię
Kapitan Kociewskich Diabłów Tomasz Cielebąk, Święta spędzi z żoną Zosią w rodzinnym Ostrowie Wielkopolskim.
- W tym roku mamy cztery dni urlopu, w poprzednich latach było nawet mniej – tłumaczy koszykarz. – Czas świąteczny to wbrew pozorom pracowity okres. Przede wszystkim spotykamy się z kibicami i młodzieżą, których widzimy zazwyczaj tylko na meczach. Świąt natomiast nie mogę już się doczekać. W rodzinnym mieście pojawiam się właściwie tylko na Boże Narodzenie.
Kilka dni w Ostrowie Wlkp. upłyną Tomkowi na spotkaniach z rodziną i przyjaciółmi ze szkolnych lat i gry w juniorach Stali. Jednak trener i drużyna nie dadzą o sobie zapomnieć nawet przy wigilijnym stole.
- Przed wyjazdem trener z reguły mówi czego mamy się szczególnie wystrzegać – tłumaczy Tomek. – Ja na szczęście nie mam tendencji do tycia (przyp. red. kapitan Polpharmy ma 205 cm wzrostu), ale kapustę czy bigos będę musiał sobie odpuścić. Polskie jedzenie długo leży na żołądku.
Tomek przyznaje, że znacznie lepiej radzi sobie na parkiecie niż w kuchni.
- Moje przygotowywanie potraw ogranicza się do obierania ziemniaków i co najwyżej sprawdzania czy coś jest dobrze doprawione – żartuje koszykarz. – Z reguły skupiam się na pracach fizycznych, w tym roku pewnie będzie dużo odśnieżania przed domem.
Nie można nie wspomnieć o pięknej i wyjątkowej tradycji jaką nasz koszykarz od lat praktykuje wspólnie z małżonką.
- Zawsze w Wigilię objeżdżamy wszystkie kościoły w Ostrowie Wlkp. – tłumaczy Tomek. – Robimy to, żeby obejrzeć wszystkie szopki bożonarodzeniowe i ocenić, które w tym roku są najładniejsze. To taki stały punkt, który towarzyszy wszystkim naszym świętom.
Nasi bohaterowie nie zapominają o tych, którzy na co dzień trzymają za nich kciuki. Czytelnikom Gazety Kociewskiej składają gorące życzenia wesołych i spokojnych Świąt spędzonych w rodzinnym gronie, do których dołącza się oczywiście cała nasza redakcja.
Reklama

Co gwiazdy planują na gwiazdkę? Kalorie trzeba liczyć nawet w Wigilię
STAROGARD GD. Mały Marek nie mogąc doczekać się gwiazdki, zaglądał w każdy kąt domu, by odszukać ukryte prezenty. Dla Ani święta to rodzinne kolędowanie, z kolei Tomek co roku kultywuje z żoną oryginalny wigilijny zwyczaj. O swoich Świętach Bożego Narodzenia opowiadają gwiazdy z telewizyjnych ekranów.
- 24.12.2010 00:00 (aktualizacja 13.08.2023 16:08)

Reklama
Napisz komentarz
Komentarze