Sportowa duma Gminy Bobowo chętnie opowiedziała nam o swojej pasji.
Od 2013 r. trenuję akrobatykę sportową pod okiem trener Agnieszki Szwedy-Princ. W 2018 r. pojechałam na moje pierwsze zawody fitness i poczułam, że to miłość ,,od pierwszego wejrzenia”. Już wtedy wymyślałam sama choreografie dla siebie i moich klubowych koleżanek. Jednak czułam, że to za mało.
W 2021 r., z tytułem absolwenta roku, ukończyłam Publiczną Szkołę Podstawową w Bobowie i stwierdziłam, że liceum będzie idealnym momentem na zrobienie dużego kroku w przód w mojej karierze sportowej. Wybrałam szkołę ponadpodstawową w Gdańsku i kontynuowanie nauki sportowej w kierunku tanecznym. Jednak nie wszystko potoczyło się po mojej myśli - mieszkanie w internacie, treningi i szkoła zaczęły mnie przerastać, dlatego postanowiłam wrócić do mojej miejscowości.
Nie ukrywam, że powrót nie był łatwy. Ostatecznie „wylądowałam” w II LO w Starogardzie Gdańskim, w klasie o profilu humanistycznym. Na początku nie wiedziałam, co dalej z moimi planami sportowymi... Bardzo chciałam uczyć się, tańczyć i rozwijać się w tym kierunku. Postanowiłam, że sama opanuję wszystkie techniki, których uczę się na warsztatach. Tu dla wyjaśnienia: warsztaty to treningi otwarte, najczęściej z bardzo dobrymi i renomowanymi choreografami i pedagogami (stąd też wynika bardzo wysoka cena za udział). Na takich warsztatach uczę się, wykonuję notatki i później próbuję doprowadzić „to” do perfekcji na sali. W pewnym momencie zdałam sobie sprawę, że moje wiedza i umiejętności akrobatyczne pomagają mi w wymyślaniu dużo lepszych i bardziej oryginalnych choreografii.
Pierwsze wzlot i upadki
Na początku tegorocznego sezonu, przeżyłam pierwsze zwycięstwa, ale i porażki w tańcu. Ciągle doskonaliłam swoje umiejętności w fitnessie. 1 maja 2022 wyjechaliśmy na Mistrzostwach Polski Fitness, gdzie w kategorii duet 16+, razem z moją koleżanką, Agatą Makowską, zajęłyśmy pierwsze miejsce, a indywidualnie zdobyłam III miejsce w kategorii solo 15-16 lat i, tym samym, zakwalifikowałyśmy się z Agatą, na Mistrzostwa Świata w fitnessie, które odbyły się 17-19 czerwca w Budapeszcie. Start w zawodach był nierefundowany, wszystkie koszty spadły na mnie i moich rodziców (nie będę ukrywać, że były to duże kwoty). Same zawody były dla mnie ogromnym doświadczeniem i przeżyciem. Ostatecznie, w kategorii duet junior, zostałyśmy z Agatą Mistrzyniami Świata, a ja, indywidualnie, w kategorii do lat 16. zostałam wicemistrzynią świata. Do tej pory nie mogę w to uwierzyć.
Duma i spełnienie
Prawdą jest, że do zawodów przygotowałam się sama, nie miałam już takiej typowej opieki trenerskiej. Trenuję dalej w UKS „Kociewie”, jednak jestem tam bardziej w roli osoby pomagającej na treningach, wymyślającej układy, a także osoby wspierającej na duchu młodsze koleżanki. Często muszę przychodzić przed treningami, aby zdążyć wykonać wszystko co mam w planach na treningu, a potem pomóc młodszym ode mnie. Początkowo czułam, że jest to dla mnie za dużo, ale była to tylko kwestia przyzwyczajenia i wejścia w rutynę. Uważam, że zdobyte mistrzostwo świata było dla mnie przypieczętowaniem ostatniej, ciężkiej pracy. Szczerze jednak najlepszą nagrodą jest moment, kiedy zawodnicy, którym pomagałam w przygotowaniach, dziękują mi po zawodach, na których zajęli czołowe miejsca. Odczuwam wtedy niewyobrażalną dumę, szczęście oraz spełnienie, bo wiem, że to co robię, ma sens.
„Mam nadzieję, że to dopiero początek mojej przygody”
W przyszłości chciałabym pójść na studia związane z tańcem/teatrem, i wiązać z tym swoją zawodową przyszłość. Korzystając z okazji chciałabym podziękować osobom, bez których nie mogłabym być tu gdzie jestem. Jestem niezmiernie wdzięczna mojej trenerce Agnieszce Szweda-Princ, że mam tak duży dostęp do sali ćwiczeń, bo gdyby nie ilość czasu jaką tam mogę spędzać, te sukcesy nie były by możliwe. Dziękuję moim rodzicom (Mirosław i Anna), którzy wspierają mnie w każdym możliwym momencie, jeżdżą ze mną na zawody, warsztaty. Dziękuję bardzo Gminie Bobowo za docenienie moich osiągnięć i przyznanie stypendium. Dziękuję mojej partnerce z duetu, Agacie Makowskiej, bez której ten sukces nie byłby możliwy. Mam nadzieję, że to dopiero początek mojej przygody.
Od Redakcji
Ta widowiskowa dyscyplina ma coraz większą rzeszę kibiców. Może któryś z lokalnych przedsiębiorców, chciałby wesprzeć Oliwię w jej drodze do kolejnych sukcesów, a może nawet (czego z serca życzymy) do olimpijskich laurów.
Napisz komentarz
Komentarze