„Sejmowa komisja etyki ukarała naganą posła Janusza Kowalskiego za wypowiedzi, że polska opozycja to <partia niemiecka>” – brzmiał komunikat PAP. Wniosek o ukaranie Janusza Kowalskiego złożył poseł totalnej opozycji Rafał Grupiński. Chodziło mu o wypowiedzi posła z mównicy sejmowej 14 września. Podczas dyskusji o projekcie uchwały w sprawie dochodzenia przez Polskę reparacji lub zadośćuczynienia od Niemiec, poseł Kowalski, poirytowany opcją niemiecką w wystąpieniach niektórych posłów i powoływaniem się przez nich na rzekome „zrzeczenie się” przez Polskę reparacji w roku 1953 (Nie było suwerennego państwa polskiego w latach 1945-1990, w tym czasie Polska była dominium sowieckim!), powiedział w zaimprowizowanym wystąpieniu, że „partia niemiecka [w Polsce] mówi po polsku, myśli po niemiecku”. Komisję „zatrwożyły” [!] słowa posła: „Komisja Etyki Poselskiej ukarała […] Janusza Kowalskiego najwyższą, możliwą karą nagany za lżenie, szkalowanie dobrego imienia partii opozycyjnej”.
Ten „wyrok” to bzdura. Partyjna amatorszczyzna! Stwierdzenie, że jacyś posłowie reprezentują niemieckie interesy albo niemiecką opcję (na przykład uważają, że trzeba się podporządkować Niemcom, bo oni są „liderami” Europy i reprezentują „starą demokracją”) nie jest żadnym „lżeniem”, tylko wynikiem obserwacji życia politycznego oraz wolności słowa. Lżenie byłoby wtedy, gdyby Kowalski powiedział, że ci posłowie to są świnie… „Lżenie” – według słownika języka polskiego PWN – to jest „obrzucanie obelgami”, a obelga to „obraźliwe słowo”. Lżenia dopuściła się niewątpliwie dwie minuty przed wystąpieniem posła Kowalskiego Joanna Senyszyn, która nazwała premiera rządu RP „Pinokiem” (słowo obraźliwe w tym kontekście i skrajnie lekceważące wobec rządu RP), oświadczyła też, że „zawsze kłamie”. Tu jest robota dla komisji etyki! Tu jest klasyczne lżenie, zgodnie ze słownikiem języka polskiego! Komisja od „etyki” powinna się liczyć z tym słownikiem, gdy ma ambicje „sądzić” za słowa wypowiedziane po polsku!
Poseł Jacek Świat zwrócił się do Grupińskiego, występującego na komisji w roli „prokuratora”: „Donald Tusk mówił o perfekcyjnej realizacji planu Putina przez PiS albo o tym, że plany PiS są pisane <obcym alfabetem>. Przedwczoraj poseł Kierwiński porównał Jarosława Kaczyńskiego do Łukaszenki. To nie były pomówienia? […]. Dlaczego nie słyszę pana głosu w reakcji na ten zalew chamstwa, hejtu, ordynarności i brutalności, który przetacza się przez Polskę?”.
Po co polskiemu Sejmowi nieetyczna komisja etyki?! Jedyny pożytek z absurdalnego „wyroku” komisji, nie reagującej na liczne, podłe i obraźliwe wystąpienia sejmowe, takie jak Senyszyn, jest to, że zwróciła uwagę na prawdę zawartą we wrześniowym wystąpieniu posła Kowalskiego, które nie było „lżeniem”, lecz nazwaniem stanu rzeczy. Było krótkie i zwięzłe: „Panie Marszałku, Wysoka Izbo. Partia niemiecka podnosi głowę w Polsce. Mówicie po polsku a myślicie po niemiecku. W 2004 roku, gdy przyjęliśmy uchwałę w sprawie reparacji, kilkadziesiąt minut później postkomuniści Cimoszewicz i Belka powiedzieli: <Nie wykonamy uchwały!>. Co robiła Hanna Gronkiewicz-Waltz i Rafał Trzaskowski? Nie przetłumaczyli nawet raportu o zniszczeniach Warszawy na język niemiecki… Ten raport ukrywacie! Jesteście partią niemiecką. Jeżeli jesteście Polakami, macie obowiązek zagłosować za reparacjami! To jest obowiązek polski. Mamy mówić jednym głosem […]! Jeżeli jesteście Polakami, macie obowiązek zagłosować za reparacjami”
Dramatyczne wystąpienie posła nie zrobiło wrażenia na 4 posłach KO, którzy zagłosowali przeciwko reparacjom (zadośćuczynieniu). Małgorzata Tracz, Urszula Zielińska, Tomasz Aniśko. Wszyscy „zieloni”, a to niemiecki polityczny lobbing, przez Niemców finansowany, więc potwierdzili tylko tezę Kowalskiego. A może reparacje szkodzą „klimatowi”?! Owszem, szkodzą klimatowi pełnej uległości wobec Niemców, „mocarstwa moralnego”, jak się sami śmiesznie nazwali… Dołączyła do nich Klaudia Jachira, największa żenada polskiego Sejmu od czasu esbeka przerobionego na „Anię”. Wstrzymało się aż 15 posłów („wstrzymanie się” w takiej sprawie to lipa, oznacza sprzeciw wobec reparacji!): Hanna Gill-Piątek, Joanna Mucha, Tomasz Zimoch, Michał Gramatyka, Mirosław Suchoń, Paulina Hennig-Kloska, Paweł Zalewski (wszyscy z partii prezentera TVN), Robert Kwiatkowski, Andrzej Rozenek, Joanna Senyszyn (nielegalnie używający historycznej nazwy PSL), Maciej Gdula, Maciej Kopiec, Anita Sowińska, Katarzyna Kotula (sieroty po PZPR, dziś „lewica”).
Panie i Panowie posłowie: Zlikwidujcie fałszywą komisję „etyki”. Ona obraża polski Sejm. Kiedy polskojęzyczne media niemieckie czy inne niepolskie plują na Polskę, możemy to sobie jakoś wytłumaczyć, choć serce boli. Ale oto ze środka Sejmu, z jego komisji, wypływa ten sam ściek!
Czy Polska jest praworządna?
Na takie pytanie większość z nas odpowie: Tak, jest praworządna, wbrew temu, co mówią Niemcy, którzy chcą decydować o tym, kto rządzi Polską i dlatego wyciągnęli z muzeum Bismarcka pejcz o nazwie „praworządność”, którym chłostają nas, łamiąc prawo Unii Europejskiej.
Jednak od czasu do czasu dowiadujemy się, że Polska nie jest w pełni praworządna. Nie dlatego, że rządzi w niej PiS, lecz z powodu szokujących wyroków sądowych, naznaczonych ideologią i „poprawnością polityczną” w duchu niepolskim. Oto Sąd Okręgowy w Gdańsku uniewinnił ostatnio 3 mężczyzn z Warszawy, którzy trzy lata temu zniszczyli w Gdańsku pomnik ks. prałata Henryka Jankowskiego – naszego starogardzkiego bohatera „Solidarności”. Wyrok jest prawomocny! Rok temu sąd pierwszej instancji uznał ich za winnych znieważenia i zniszczenia pomnika, ale z uwagi na „niską szkodliwość społeczną czynu” [!] odstąpił od wymierzenia kary.
Pomnik stał niedaleko kościoła św. Brygidy w Gdańsku, terroryści obalili go w nocy. Na obalonym pomniku położyli dziecięcy ubiór – jako symbol rzekomego „molestowania nieletnich” przez księdza. Nie był żadnym pedofilem, wie o tym cały Starogard, gdzie ksiądz się wychował od dziecka i gdzie kończył gimnazjum. Żaden prokurator ani żaden sędzia nigdy go o to nie oskarżył! Jedynymi „oskarżycielami” były media! I to właśnie jest brakiem praworządności w Polsce!
„Gazeta Wyborcza” i inne media wciskały rzekome „molestowanie” z zupełnie innego powodu. Ksiądz Jankowski był wstrząśnięty nadreprezentacją Żydów w sowieckiej bezpiece w Polsce po wojnie (1944-56) i ich zbrodniami na tych, których nazywamy żołnierzami „wyklętymi”. Nie tylko był wstrząśnięty, ale i dawał temu publicznie wyraz w „kontrowersyjnych” (jak się wtedy mówiło) grobach wielkanocnych. To za te groby tajemnicze „sądy” wydały na niego wyrok: będziesz cierpiał do końca życia! I cierpiał. I umierał z goryczą w sercu.
Przeciwko terrorystom powinna zaprotestować Rada Miasta Gdańska, bo to przecież jej uchwała była fundamentem pomnika. Ale ta „Rada” usankcjonowała akt terrorystyczny! Przeciwko temu aktowi i jego sankcjonowaniu powinni zaprotestować radni Rady Miasta Starogardu, bo ksiądz Jankowski jest Obywatelem Honorowym miasta, ale zabrakło odwagi. Czego się ludzie boicie?
Ostatni wyrok to hańba. Pomnik księdza Jankowskiego stanie kiedyś tam, gdzie stał, kiedy Polska będzie w pełni praworządna. Jestem tego pewien, ale i tak jest mi smutno…