- Kiery rozpoczął Pan swoją przygodę z kulturystyką i jak to wyglądało?
- Moją przygodę ze sportem sylwetkowym rozpocząłem w młodości, mając około 16 lat. Zaraził mnie tym mój dobry kolega, a obecnie trener - Zander Hiller. Pierwszy raz na scenie zaprezentowałem się w Gdańsku w federacji WFF WBBF, wówczas zająłem pierwsze miejsce. To zmotywowało mnie do dalszej walki.
- Na swoim koncie ma Pan mnóstwo sukcesów. Proszę przybliżyć je naszym Czytelnikom.
- To fakt, przez wiele lat trochę się tego nazbierało. Zająłem m.in. pierwsze miejsce w Mistrzostwach Europy na Litwie, a później już leciały kolejne federacje, takie jak PCA Poland Łódź, NABBA Poland w Radzyminie, PBFFF-WPF Poland Siedlce – w tych federacjach wywalczyłem pierwsze miejsca w kategorii do 70 kg. W tym roku startowałem w Warszawie w federacji NPC IFBB, w której udało mi się zdobyć drugie miejsce w kategorii do 80 kg i trzecie miejsce w kategorii Masters +40. Równie dobrze poszło mi w zawodach w Siedlcach, gdzie w federacji PBFF-WPF zająłem pierwsze miejsce w kategorii do 80 kg oraz trzecie miejsce w kategorii Masters +40. Po tym powołany zostałem do Reprezentacji Polski w MR. UNIVERSAL. W zawodach, które odbyły się 11 listopada 2022 roku, wygrałem dla naszego kraju Mistrzostwa Świata.
- Trzeba przyznać, że to całkiem spory dorobek, którego mógłby Panu pozazdrościć niejeden sportowiec. Czy można powiedzieć, że każdy kolejny start w zawodach, każde kolejne zwycięstwo nakręca i motywuje Pana do tego, aby w następnych zawodach dać z siebie jeszcze więcej?
- Można tak powiedzieć. Każde wyjście na prestiżowych zawodach jest dla mnie bardzo ważne i motywujące. Staram się nieustannie piąć w górę i rywalizować w coraz to większych federacjach. Co roku podnoszę sobie poprzeczkę w górę.
- Starty w różnego rodzaju zawodach siłowych wymagają z pewnością wielu wyrzeczeń, setek godzin spędzonych na siłowni, specjalnych diet i samodyscypliny. Jak to wygląda u Pana?
- Przygotowania do zawodów to ciężkie zadanie. Nie każdy zdaje sobie z tego sprawę, ile trzeba włożyć w to wysiłku i serca. Niezwykle ważna jest dieta. Posiłki na następny dzień przygotowuję sobie dzień wcześniej. Kiedy po dziesięciu godzinach spędzonych w pracy wracam do domu, o 19.20 rozpoczynam trening, który trwa dwie godziny - przez godzinę i dwadzieścia minut ćwiczę siłowo, a do tego dokładam czterdzieści minut cardio - bieżnia lub orbitrek. W tym co robię ważna jest systematyczność, więc ćwiczę tak przez 7 dni w tygodniu.
- Czy ma Pan jakiegoś idola bądź osobę, na której się Pan wzoruje?
- Moim idolem jest Arnold Schwarzenegger oraz Kevin Lewron - dla mnie wzór sylwetek z lat 90.
- Kulturystyka wydaje się być w Polsce raczej mało popularnym sportem. Czy odnosi Pan również takie wrażenie? Z czego to wynika i czy widzi Pan szansę na popularyzację kulturystyki w przyszłości?
- Nie ukrywam tego, że tak jest. Kulturystyka i sporty sylwetkowe są niedoceniane. Od lat nikt się tym nie interesuje, ponieważ nie jesteśmy sportem olimpijskim, a to przykre, bo jest to piękny sport, który pokazuje całe piękno i charakter, a przy tym wielu Polaków odnosi naprawdę wielkie sukcesy i zdobywa złote medale. Niestety nie widzę, aby coś miało się zmienić na lepsze w najbliższej przyszłości.
- Może wynika to z predyspozycji polskiego społeczeństwa? Czy każdy, bez przeciwwskazań lekarskich, może spróbować swoich sił w kulturystyce?
- Mówiąc szczerze - sport ten jest dla każdego. Należy jednak pamiętać, że przygotowania są bardzo ciężkie i nie każdy sobie z tym poradzi. Po prostu trzeba wykazać się silną wolą i słuchać zaleceń trenera, który wie co robi. Nie każdy jednak jest w stanie utrzymać niskokaloryczną dietę i pogodzić to z życiem prywatnym i pracą. Tu liczy się charakter i silna wola, więc – jak widać – jest to możliwe.
- Jak Pana hobby odbiera rodzina, przyjaciele i znajomi? Czy wspierają i dopingują Pana podczas występów?
- Początki były trudne. Nie każdy tolerował i rozumiał to, co robię. Swoje podejście zmienili dopiero wtedy, kiedy dostrzegli, jak jest to dla mnie ważne, aby spełniać swoje marzenia i robić to, co kocham, by czuć się szczęśliwy i spełniony. Ale wiadomo - marzenia trzeba spełniać, a nie czekać, aż same przyjdą.
- Dziękuję za rozmowę i życzę wielu sukcesów w przyszłości. Mam nadzieję, że przeczytamy jeszcze o Pana sukcesach na łamach Gazet Kociewskiej.
- Dziękuję i również mam taką nadzieję.
Napisz komentarz
Komentarze