Nie masz OC? Zapłacisz karę
Obowiązujące w Polsce przepisy nakładają na kierowców liczne obowiązki, do których niedostosowanie się oznacza ryzyko otrzymania mandatu czy grzywny. Podobnie jak brak przeglądu, tak i jazda bez ubezpieczenia obligatoryjnego dla wszystkich pojazdów wiąże się z prawdopodobieństwem nałożenia kary finansowej. Już samo nieobjęcie samochodu polisą OC może oznaczać sankcję w wysokości nawet ponad 6000 zł! To sporo, jednak wciąż daleko do znajdującej się w tytule artykułu kwoty 200 000 zł, którą przyszło zapłacić jednemu z tczewskich kierowców poruszających się po lokalnych drogach. Jak zatem doszło do nałożenia na niego aż tak wysokiej kary?
Zwlekając z ubezpieczeniem samochodu choćby o jeden dzień, automatycznie właściciel naraża się na karę, a jeżeli opóźnienie w zakupie polisy przekroczy 2 tyg., jej wymiar będzie najwyższy i wyniesie wspomniane ponad 6000 zł dla auta osobowego. Co ważne, obecnie instytucja uprawniona do nakładania takich kar, czyli Ubezpieczeniowy Fundusz Gwarancyjny (UFG), ma możliwość zdalnego znajdowania pojazdów bez OC, więc ryzyko sankcji istnieje nawet bez konieczności przeprowadzenia kontroli drogowej.
Dodatkowe ryzyko jazdy bez OC
Grzywna za brak polisy to jedno – poruszając się bez ubezpieczenia, trzeba bowiem liczyć się z ewentualnymi dodatkowymi, nierzadko bardzo wysokimi kosztami. Z jakiego powodu? Mogą się one pojawić, jeżeli kierowca spowoduje wypadek ze swojej winy i wyrządzi straty o wysokiej wartości. Kierowca z Tczewa, o którym piszemy w tytule, bez obowiązkowego OC zderzył się z rocznym Mercedesem klasy S o wartości blisko 500 000 zł, w efekcie czego niemieckie auto uległo poważnym zniszczeniom – znacznie większym niż tylko zapalone kontrolki w samochodzie. Ich usunięcie zostało wycenione na nieco ponad 200 000 zł. Sprawca musi znaleźć tę kwotę, aby sfinansować usługę naprawy.
Gdyby tczewski kierowca miał wykupione aktualne OC, nie musiałby płacić ani grosza z własnej kieszeni. Nie tylko nie otrzymałby kary za brak obowiązkowej polisy, ale też odszkodowanie za wyrządzone przez niego szkody uregulowałoby towarzystwo ubezpieczeniowe, w którym wykupił OC. Niestety dla siebie z jakichś powodów postąpił inaczej, w związku z czym teraz poniesie odpowiedzialność.
Kto wypłaca odszkodowanie, gdy sprawca nie ma OC?
A co z poszkodowanym? Trudno oczekiwać, żeby sprawca z miejsca mógł wypłacić tak ogromną kwotę, jaką jest 200 000 zł. Mało kto dysponuje takimi pieniędzmi, z czego zresztą ustawodawca zdawał sobie sprawę, konstruując przepisy. Obecnie funkcjonują one w takim kształcie, że za szkody nie płaci bezpośrednio sprawca bez OC, lecz wybrane przez osobę poszkodowaną towarzystwo. Ono z kolei ubiega się o zwrot od UFG, który zwraca się z żądaniem o pieniądze już do samego kierowcy.
Jak widać, jazda bez OC zdecydowanie nie popłaca – tym bardziej że istnieje ryzyko wykrycia takiego pojazdu w sposób zdalny, bez potrzeby przeprowadzania fizycznej kontroli drogowej. Konsekwencje braku obowiązkowego ubezpieczenia mogą okazać się niezwykle dotkliwe, jeżeli takim samochodem zostaną spowodowane poważne szkody w mieniu czy obrażenia fizyczne na poszkodowanych.
Napisz komentarz
Komentarze