W kręgu władz wojewódzkich PiS mówi się o nas „Podkarpacie Pomorza”, ponieważ jesteśmy jedynym powiatem w województwie pomorskim, gdzie w wyborach do rad powiatowych zwyciężyło PiS. Województwo pomorskie – jak powszechnie wiadomo – jest matecznikiem partii Tuska i lewicy. W samym Gdańsku poparcie dla tuskoidów sięgnęło 50%. Jak więc wytłumaczyć fenomen socjologiczny: zaledwie 45 km w prostej linii od Gdańska jest obszar, na którym poparcie dla tuskoidów jest prawie dwukrotnie mniejsze niż w Gdańsku?! Różnie to tłumaczą. Najczęściej podkreśla się, że społeczeństwo kociewskie jest z samej natury prawicowe, konserwatywne; że doświadczenia historyczne uodporniły Kociewiaków na piękne słówka, gołosłowne obietnice czy po prostu bezczelne propagandowe kłamstwa (60 tysięcy wolne od podatku…); że Kociewie przywiązane jest do Kościoła katolickiego, wściekle atakowanego przez koalicjantów Tuska; że Kociewie spłynęło krwią z ręki niemieckiej, zwłaszcza w latach 1939-1940, w ramach Niemieckiej Zbrodni Pomorskiej – i „świetlana” orientacja proniemiecka, którą promuje Tusk, nikogo nie przekonuje. Pamięć zbiorowa nakazuje zachowanie ostrożności. Tak czy inaczej: powiat starogardzkie jest obecnie mentalnie i polityczne anty-Gdańskiem. Widać to było także w ostatnich wyborach parlamentarnych, kiedy poparcie dla PiS w niektórych naszych gminach (Osiek, Skórcz) przekroczyło 50%! – No dobrze – zapytał mnie ktoś niedawno, jeśli jesteśmy tacy prawicowi, to dlaczego wybraliśmy na posła ziemi starogardzkiej zdeklarowanego (i agresywnego) zwolennika Tuska, członka PO? To też da się racjonalnie wytłumaczyć. Ludzie głosowali na niego, bo znali go jako samorządowca, wicestarostę starogardzkiego, a o jego poglądach politycznych mało co wiedzieli. Czy można o nim powiedzieć, że jest „naszym”, kociewskim i starogardzkim człowiekiem w Sejmie? Wątpię. Wystarczy przestudiować, jak głosował dotychczas, jak się wypowiadał. Trzeba o tym mówić i pisać, bo kandydaci na posłów w czasie kampanii wyborczej deklarują pracę na rzecz regionu, w którym żyją, a potem okazuje się, że są tylko głosami swojej partii w Sejmie i niczym więcej. Trzeba ich pytać nieustannie, co dla nas zrobili i dlaczego ich wybory i stanowisko polityczne sprzeczne jest z poglądami większości starogardzian i Kociewiaków.
Polskie pionki Putina
Wydarzeniem tygodnia było spotkanie w SCK-u z posłem Kacprem Płażyńskim (imponujący wynik w ostatnich wyborach, ponad 100 tysięcy głosów poparcia!). Tym razem nie politykiem, lecz autorem wydanej niedawno książki „Wszystkie pionki Putina”. 450-stronicowe dzieło, starannie udokumentowane (869 przypisów, jak w pracy naukowej historyka), do tego znane z publikacji tylko wartościowych dzieł wydawnictwo Zysk i Sp-ka. Całość dotyczy skorumpowanych lub po prostu naiwnych przedstawicieli Zachodu („pożyteczni idioci”), którzy świadomie lub mimowolnie służą Rosji, kłamstwom propagandy rosyjskiej, usprawiedliwiającym kolejne agresje państwa Putina. Wydawca tak prezentuje książkę: „Jedni robią to za pieniądze, inni dla kariery, wielu z zacietrzewienia i głupoty […]. Kacper Płażyński patrzy na rosyjskie wpływy na Zachodzie z nowej perspektywy. Zamiast rozglądać się po ekstremistycznych obrzeżach, skupia wzrok na centrum, nie oszczędzając ludzi uznawanych do niedawna za nietykalnych. Skrupulatna, odkrywająca wiele nieznanych u nas powiązań mechanizmów analiza służy także odpowiedzi na pytanie, jak prowadzić polską politykę, by była ona jednocześnie skuteczna i etyczna […] <Wszystkie pionki Putina> to znakomity raport o uwiedzionych, skorumpowanych, a także <użytecznych idiotach> rosyjskich służb i polityków”.
Nie miałem jeszcze czasy na gruntowną lekturę książki, wrócę do tego tematu. Kacper Płażyński powiedział, że nie zdawał sobie sprawy, jak ogromnego wysiłku wymaga napisanie rzetelnej, udokumentowanej książki. Dodał żartobliwie, że pewnie będzie to jego jedyna książka… A ja pomyślałem sobie, że tak nie może być. Panie Pośle, czekamy na tom 2: „Wszystkie polskie pionki Putina”… Niektóre z tych pionków wymienione są już w 1 tomie.
Po spotkaniu w SCK autor wyraził życzenie, byśmy wszyscy poszli pod Ścianę Pamięci na murze starogardzkiego więzienia. 2 października zeszłego roku uczestniczył tu w poświęceniu tablicy ad memoriam ofiar Niemieckiej Zbrodni Pomorskiej. Zapalił pod tablicą znicz i zaapelował, byśmy na co dzień pamiętali o tym miejscu. Spotkanie zakończyła modlitwa o wieczny odpoczynek dla tych, którzy umierali z ręki niemieckiej za to tylko, że byli Polakami.
Dziękujemy kapitanowi Sebastianowi Kucharczykowi i jego współpracownikom z Klubu „Gazety Polskiej” za zorganizowanie promocji książki i spotkania z jej autorem.
Odetchnęliśmy po wyborach,
bo byliśmy już bardzo zmęczeni nachalną kampanią, hektarami banerów (ciekawe, jak zostaną zutylizowane…) i ciosami per fas et nefas. Najbardziej obrzydliwy polegał na ogłoszeniu w bezpłatnej gazecie, że pracownicy Urzędu Miasta Starogard prowadzą złośliwy hejt przeciwko posłowi PO, staroście i redaktorce gazety. Poseł przywiózł z Warszawy drugiego posła PO, znanego z awanturnictwa. Tenże ogłosił, że „winni zostaną ukarani”! Wygląda na to, że posłowie Tuska są śledczymi, prokuratorami i sędziami w jednej osobie! Starogardzianie nie dali się nabrać na ten kit. „Prześladowane” przez rzekomych hejterów stowarzyszenie uzyskało marny wynik a „prześladowana” redaktorka przegrała wybory. Tak to jest, gdy idzie się za daleko. Geh auf Ganze nie zawsze przynosi efekty, gdy ma się do czynienia z dojrzałym elektoratem.
2 maja – w Święto Flagi
- pamiętajmy o 2 i 3 maja, o biało-czerwonych flagach także na prywatnych posesjach i w oknach! - odbędą się pierwsze sesje Rady Powiatu Starogardzkiego i rad poszczególnych gmin powiatu. Z zainteresowaniem będziemy obserwować nowe „układanki”. Oby służyły dobrze nam wszystkim a nie interesom partyjnym.
Wolność
Pieśnią naszych czasów staje się kompozycja ś.p. Romana Kołakowskiego, wykonana po raz pierwszy przez Marka Bałutę w listopadzie 2018 roku. Cytowałem już jej najważniejsze fragmenty, poniżej jest całość, śpiewana na starą melodię „Te Deum laudamus”. Zachęcam do śpiewania i rozpowszechniania, bo w słowach tego nowego laudamus mieszczą się wszystkie nasze współczesne rozterki:
Za tę wolność, którą w Polsce z łaskawości Twojej mamy
– Tobie, Boże, dziękujemy, Ciebie, Boga, wysławiamy.
Za tę wolność i za pokój, którym cieszyć się możemy
– Ciebie Boga wysławiamy, Tobie, Boże, dziękujemy.
Za tę wolność, którą czasem „trudnym losem” nazywamy
– Tobie, Boże dziękujemy, Ciebie, Boga, wysławiamy.
Za tę wolność i za szanse, które co dzień marnujemy
– Ciebie, Boga, wysławiamy, Tobie, Boże, dziękujemy.
Za tę wolność, której bronić aż do śmierci przysięgamy
– Tobie, Boże, dziękujemy, Ciebie, Boga, wysławiamy.
Za tę wolność wymarzoną, której sprostać nie umiemy
– Ciebie, Boga, wysławiamy, Tobie, Boże, dziękujemy.
Za tę wolność, którą z troską Twej opiece powierzamy
– Tobie, Boże, dziękujemy, Ciebie, Boga, wysławiamy.
Napisz komentarz
Komentarze