- Policjanci z Komendy Powiatowej Policji w Starogardzie Gdańskim wyjaśniają okoliczności zdarzenia, do którego doszło w nocy z 4 na 5 sierpnia 2024 r. na terenie ośrodka wypoczynkowego w gminie Skarszewy. Jak wstępnie ustalili funkcjonariusze, nietrzeźwy i agresywny mężczyzna wraz ze swoją znajomą mieli zaatakować ratowników medycznych, którzy zostali wezwani do udzielenia pomocy medycznej innemu mężczyźnie – przekazał nam w poniedziałek asp. sztab. Marcin Kunka z KPP w Starogardzie Gd. - Po przybyciu na miejsce mundurowi zastali poszkodowanych ratowników. Wskazali oni policjantom 47-letniego mieszkańca Gdańska oraz 38-letnią mieszkankę powiatu wejherowskiego, którzy zaatakowali ich na krótko przed przybyciem patrolu. Gdy mundurowi chcieli ustalić bliższe okoliczności tego zdarzenia, osoby te stały się również agresywne wobec interweniujących funkcjonariuszy. W celu ich obezwładnienia policjanci zmuszeni byli do użycia środków przymusu bezpośredniego – dodał asp. sztab.
Przebieg zdarzeń
We wtorek, z samego rana, skontaktowaliśmy się z Sylwią Neubauer-Borzyszkowską, rzecznikiem Kociewskiego Centrum Zdrowia, w celu zapoznania się z wersją zdarzeń szpitala i poszkodowanych ratowników…
- W nocy z niedzieli na poniedziałek Zespół Ratownictwa Medycznego Kociewskiego Centrum Zdrowia został zadysponowany do wypadku, do którego doszło nad jeziorem Borówno, w miejscowości Skarszewy. Po przybyciu na miejsce okazało się, że poszkodowany to mężczyzna w średnim wieku, w stanie upojenia alkoholowego, który wskutek wypadku doznał obrażeń głowy. Po opatrzeniu wszelkich ran ratownicy poinformowali pacjenta, że zabierają go do szpitala, jednak on, kilkukrotnie i stanowczo odmówił przewiezienia do szpitala. Ratownicy poinformowali go o konsekwencjach tej decyzji i o tym, co może się wydarzyć, jeżeli nie dojdzie do hospitalizacji i przeprowadzenia dalszych badań. Pacjent został również poinformowany o tym, że w sytuacji pogorszenia stanu zdrowia należy się niezwłocznie zgłosić do placówki medycznej i szukać pomocy, ponieważ uraz dotyczy głowy, a to należy traktować poważnie – przekazała rzecznik.
Towarzystwo opatrywanego mężczyzny okazało się nie być usatysfakcjonowane przebiegiem powyższych zdarzeń…
Przemoc wobec ratowników i zniszczona karetka
- Całemu zajściu towarzyszyła przemoc słowna i liczne wulgaryzmy, rzucane z każdej strony od współtowarzyszących opatrywanemu mężczyźnie osób. W momencie, kiedy ratownicy poprosili o uspokojenie się towarzystwa i poinformowali o tym, że w przeciwnym wypadku zostanie na miejsce wezwana policja, doszło do czynnej napaści i pobicia ratowników. Jeden z nich, w wyniku poniesionych obrażeń stracił na moment przytomność. Zespołowi Ratownictwa Medycznemu udało się szczęśliwie uciec do karetki, jednak oprawcy na tym nie poprzestali, przekierowując swoją agresję na karetkę pogotowia. Pojazd został zniszczony, tzn. urwane zostało lusterko oraz klamka, a drzwi powgniatane od licznych kopnięć – przekazała przedstawicielka KCZ.
Poszkodowany mężczyzna, do którego wzywana była pierwotnie karetka pogotowia, nie miał wykazywać raczej agresji - w przeciwieństwie do swoich współtowarzyszy - a jedynie odmawiał on zabrania do szpitala.
Stan zdrowia napadniętych ratowników
Jak udało nam się ustalić, jeden z ratowników wyszedł w poniedziałek ze szpitala do domu, drugi natomiast przebywa wciąż na oddziale chirurgii (stan sprawy na wtorek rano, 06.08.24 r.). Jego zdrowiu i życiu nie zagraża niebezpieczeństwo, jednakże z uwagi na to, że te obrażenia występowały w obrębie głowy i czaszki, co jest bardzo niebezpieczne, niezbędne jest pozostawienie go na dłuższej obserwacji.
Finał zdarzenia
- Zatrzymane osoby zostały przekonwojowane do komendy, gdzie trafiły do policyjnej celi. Zachowanie kobiety i mężczyzny wskazywało, że są pod wpływem alkoholu, co potwierdziło badanie alkomatem. Mężczyzna miał w swoim organizmie blisko 1,5 promila, a kobieta 0,6 promila. Obecnie policjanci wyjaśniają bliższe okoliczności dotyczące tego zdarzenia. Trwają czynności związane z ustalaniem i przesłuchaniem świadków, zabezpieczeniem monitoringu oraz materiału dowodowego, który będzie podstawą do wniesienia aktu oskarżenia do sądu. Za naruszenie nietykalności cielesnej funkcjonariusza publicznego grozi kara do 3 lat pozbawienia wolności – przekazał rzecznik Komendy Powiatowej Policji w Starogardzie Gdańskim.
Napisz komentarz
Komentarze