Nie spodziewałem się, że kiedykolwiek w Polsce, po tak zwanym „upadku komunizmu” (1989-1990) usłyszę jeszcze takie słowa! Czym one się różnią od złowrogich słów pruskiego Fryca, zwanego przez Niemców „wielkim”, a przez Polaków fałszerzem? Fryderyk II Wielki, grabarz Polski, powiedział: „Zwycięzców nikt nie będzie sądził”. Ostatnio znany polski dziennikarz Cezary Gmyz przypomniał zdjęcie, które zrobił pospiesznie w gabinecie Angeli Merkel, gdy raz jedyny miał tam okazję wejść. Za fotelem kanclerki, na ścianie, wisiał portret Katarzyny II (też „wielkiej”). Caryca Rosji, ale narodowości niemieckiej, z Saksonii (księżna Anhalt-Zerbst). Ta złajdaczona, niewyżyta seksualnie caryca Rosji napisała kiedyś, że nie wolno dopuścić w Polsce do monarchii dziedzicznej, która może wprowadzić „reformy szkodzące naszym interesom”. Naszym, czyli pruskim i rosyjskim. To dlatego tak pokierowała elekcją (wyborami) w roku 1764, że na tronie Rzeczypospolitej zasiadł człowiek słaby, bez charyzmy, ale jej posłuszny. A co usłyszeliśmy dwa lata temu z ust Ursuli von der Leyen? „Mój przyjacielu, wracaj do nas jako prime minister. Skąd? Z Polski, z Warszawy! No i został premierem z woli naiwnych, którzy uznali, że skoro jest dobrze, to jak zmienimy rządzących, będzie jeszcze lepiej! Myślenie absurdalne i śmiertelnie niebezpieczne dla Polski! Tym bardziej, że „program” tego „lepszego” był wywalony przez Tuska wprost, na chama: 1. Czyny niezgodne z zapisami prawa! 2. Decyzje nie odpowiadające praworządności! 3. Nie mamy „narzędzi”, aby zachować się przyzwoicie! 4. Prawo? Tak jak my (ja) je rozumiemy (rozumiem)! I to był prawdziwy program, w czterech zwięzłych punktach, a nie kłamliwe brednie o 100 konkretach! Tylko 4 punkty, każdy realizowany od 13 grudnia 2023 do dziś a dalej będzie jeszcze gorzej…
Wunderwaffe Dudek?
W wywiadzie dla niszowej Kultury Liberalnej”, rozpowszechnianym intensywnie przez TVN od 2 stycznia, Antoni Dudek, historyk, powiedział, że dr Karol Nawrocki „to jest człowiek niezwykle niebezpieczny”. „Stać go będzie na to, na co nie było stać żadnego z jego poprzedników”. „Jest to jeden z bardziej niebezpiecznych ludzi, jacy się pojawili w polskiej przestrzeni publicznej”.
Kto to jest Dudek? Według „Gazety Wyborczej” i TVN „wybitny autorytet historyczny”. Bzdura. Historyk, politolog, ale nie żaden „autorytet”. Dudek był pracownikiem naukowym IPN. Zapamiętałem go z ogólnopolskich narad IPN, w których uczestniczyłem jako kierownik referatu wystaw i edukacji oddziału gdańskiego IPN. Dudek robił na mnie paskudne wrażenie, nazywałem go w myślach Dr Yyyy. Miał brzydki zwyczaj przekrzykiwania uczestników debat, a żeby im nie dać szansy „wskoczenia”, przerwania jego słowotoku, wypełniał każdą pauzę tym Yyyy. Był niezwykle ambitny, tajemnicą poliszynela było jego pragnienie wyboru na prezesa IPN. Czara goryczy przelała się, gdy prezesem został dr Karol Nawrocki, młodszy od Dudka aż o 17 lat.
Teraz Dudek „autorytet historyczny” wreszcie może dać upust swoim zawiedzionym ambicjom. W rozmowie z Polsat News powiedział, że jako „człowiek związany z IPN-em” miał okazję zobaczyć Nawrockiego w „kilku sytuacjach”. „To jest człowiek bezwzględny i zdeterminowany, żeby odnieść sukces i na razie idzie od sukcesu do sukcesu”. Nie wyjaśnił w jakich „sytuacjach” widział prezesa Nawrockiego, za to rzecznik prasowy IPN zauważył, że kiedy Karol Nawrocki został prezesem IPN, Dudka już tam nie było, więc gdzie on to „zauważył”? Prezes Nawrocki, znany z poczucia humoru, napisał na Iksie, że… zgadza się z opinią Dudka! „Potwierdzam! W sprawach Polski i Polaków jestem zdeterminowany, żeby odnieść sukces. Od lat. Miłego dnia”!
Jarosław Kaczyński zauważył z niesmakiem: „Czytałem o wystąpieniach Dudka na konferencjach młodzieżówki komunistycznej z 1987 czy 1988 roku, czyli z czasów, gdy każdy rozgarnięty człowiek widział, że się komunizm wali, nie tylko w Polsce, ale też w Związku Sowieckim […] Słowami ludzi, którzy wykazują się tego rodzaju cechami, nie warto się przejmować”. Zapamiętajmy to, bo – jak zauważył jeden z internautów – Dudek to jest dla wrogów dr. Karola Nawrockiego ukryta wunderwaffe. A dla mnie wielkie g. Zero szacunku dla IPN ze strony człowieka, który wydał w okresie pracy w IPN kilkadziesiąt kilogramów akt peerelowskich, prowadzących go do Yyyy profesury. I jeszcze jedno. Wiem z osobistego doświadczenia, że dla każdego pracownika IPN dojmującym doświadczeniem tego czasu były losy żołnierzy „wyklętych”, tragicznych bohaterów powojennego powstania antykomunistycznego. Każdy coś dla siebie odkrywał, poczynając od roku 2001, gdy wertowaliśmy akta tzw. Wojskowych Sądów Rejonowych i stwierdzaliśmy ze zdumieniem, że nie było tam prawie spraw kryminalnych, tylko polityczne. I mnóstwo wyroków śmierci… Przeglądam bibliografię prac Dudka. To głównie historia tzw. „transformacji”. A jej bohaterowie? To głównie sekretarze KC, członkowie Biura Politycznego, sekretarze wojewódzcy PZPR. Tak jakby przemiany w Polsce były ich zasługą i dobrą wolą. Dudek nie zauważył w zapale, że dygnitarz z PZPR Tadeusz Fiszbach (I sekretarz KW PZPR w Gdańsku) jako jedyny z przedstawicieli władzy komunistycznej dostał brawa od setek tysięcy zgromadzonych ludzi podczas poświęcenia Pomnika Poległych Stoczniowców w roku 1981. Tadeusz Fiszbach żyje. Jest mało widoczny, nie angażuje się w bieżące życie polityczne, ale zgłosił akces do… Komitetu Poparcia Kandydatury Karola Nawrockiego na prezydenta RP! Dudek, wyszedłeś na Dudka!
Niebezpieczne poczucie humoru Pana Prezesa…
Tefaueny i merdia pokrewne mają brzydki zwyczaj zaczepiania dr. Karola Nawrockiego podczas uroczystości stricte historycznych, rocznicowych. Z premedytacją zarzucają go wtedy nachalnie pytaniami o bieżące sprawy polityczne. Nawrocki słusznie odmawia takiego spektaklu, przez szacunek na materię historyczną, której tego akurat dnia trzeba okazać szczególne zainteresowanie. Kiedy więc go zatefauenowały „w sprawie ministra Romanowskiego”, odpowiedział rozbawiony: „W sprawie ministra Romanowskiego nie uważam nic”… Wieczorem TVN to pokazał jako dowód na to, że Nawrocki nie potrafi odpowiedzieć „na proste pytanie”!
Kasia w orszaku
Podczas Orszaku Trzech Króli w Gdańsku widzieliśmy 6-letnią Kasię Nawrocką na ramionach ojca. Dumną i uśmiechniętą od ucha do ucha. Przypomniała mi się niedawna rozmowa z Kasią na Cmentarzu Garnizonowym w Gdańsku. Podszedłem do niej udając, że nie wiem, kim jest, i drapiąc się po głowie, jakbym czegoś szukał w pamięci, powiedziałem głośno: - Skąd ja znam tę twarz..? Kasia spojrzała na mnie z politowaniem: - Bo my mamy z Tatusiem takie same głowy… Stojący obok ludzie wybuchnęli śmiechem, a jedna pani westchnęła: - Oby tak było, skarbie… Ostrzegam różnych Dudków przed zaczepianiem Kasi. Nie wyjdzie wam to na zdrowie…
Napisz komentarz
Komentarze