Statystyka dla starogardzian jest nieubłagana. Drugim, głównym powodem zgonów w mieście są choroby nowotworowe. Stąd rodzi się nieunikniona potrzeba profesjonalnego podejścia do opieki paliatywnej. W zeszłym miesiącu o roli opieki medycznej nad pacjentem w terminalnym stadium choroby nowotworowej na łamach Gazety Kociewskiej dyskutowała dr n. med. Katarzyna Matuszewska, kierownik dziennego oddziału chemioterapii w Kociewskim Centrum Zdrowia.
Opieka całodobowa
Na ostatniej sesji Rady Miasta temat hospicjum stacjonarnego, pełniącego opiekę nad obłożnie chorymi podjęła Małgorzata Grzenowska, radna i lekarz rezydent w trakcie specjalizacji z onkologii w Uniwersyteckim Centrum Klinicznym w Gdańsku.
Wracam do tego pytania z uporem maniaka. Na naszym terenie dość dobrze funkcjonuje hospicjum domowe, ale to nie wystarczy. Kiedy prezydent miasta pochyli się nad tym problemem stworzenia na terenie naszego miasta małej placówki, bo tutaj nie chodzi o wielki ośrodek hospicjum stacjonarnego – mówiła radna Małgorzata Grzecznowska. - Domyślam się, że w zasobach miasta są budynki, które można zaadoptować i przeznaczyć na ten cel. O ile dobrze pamiętam, w założeniach na poprzednią kadencję prezydent miał ujęty i taki punkt.
Nie leży to w naszej gestii
W imieniu ratusza głos zabrał zastępca prezydenta miasta Henryk Wojciechowski. Argumentował, że lecznictwem zamkniętym zajmuje się powiat, a nie miasto. Starogard Gd. może jedynie ewentualną inicjatywę wspierać.
Od kilku lat temat ten jest powtarzany. Lecznictwo zamknięte nie należy do kompetencji gminy – wyjaśniał Henryk Wojciechowski, zastępca prezydenta Starogardu Gd. - Możemy wesprzeć przedsięwzięcia, które będą realizowane przez powiat lub podmiot niepubliczny. Natomiast bezpośrednio nie możemy organizować lecznictwa zamkniętego, nie jest to przypisane kompetencjom gminy.
Ponadto prezydent dodał, że obecnie na granicy miasta w Nowej Wsi powstaje szpital rehabilitacyjny. Istnieje szansa, że hospicjum stacjonarne może powstać właśnie tam.
Odpowiedź nie zadowala
Radna Grzecznowska argumentowała, że po raz kolejny władze miasta zbywają mieszkańców i nie biorą pod uwagę ciężkiej sytuacji chorych i ich rodzin. W odpowiedzi skierowała ostre słowa w stronę prezydenta Wojciechowskiego.
Nie chciałabym złośliwie odpowiadać, ale w Gdańsku hospicjów jest od wyboru do koloru, a w Starogardzie nie ma ani jednego – podkreśliła M. Grzecznowska. - Zawsze można mówić, że nie należy to do naszych zadań. Myślę, że w momencie kiedy człowiek staje w takiej sytuacji, że ma chorego, którego nie ma dokąd posłać, ponieważ jest w takim stanie, że nie można go odesłać do domu, nie można go również dłużej trzymać na oddziale wewnętrznym. Mamy go odesłać pod płot i ma tam umrzeć? Podziwiam pana optymizm, że prywatna placówka zajmie się działalnością, która z założenia nie przynosi dochodu. Jeżeli tam powstanie hospicjum domowe, to pana przeproszę.
Niemal natychmiast odpowiedział prezydent Wojciechowski. Odpowiedź była krótka i rzeczowa, nie pozostawiła złudzeń, że ewentualne powstanie hospicjum stacjonarnego wykracza poza możliwości gminy miejskiej.
Właściwie krótko, pani radna powiedziała, że żaden podmiot niepubliczny nie prowadzi takiej działalności. Nie znam żadnego podmiotu publicznego w województwie, który prowadzi hospicjum stacjonarne – ripostował włodarz.
Mieszkańcy widzą problem
Zapytani przez nas mieszkańcy problem widzą i rozumieją. Denerwuje ich wzajemne przerzucanie sprawy, bo prowadzi to do letargu a nie przybliża do powstania hospicjum.
Choć mojej bliskiej rodziny ten problem nigdy nie dotknął, to miałem sąsiadkę, która zachorowała na raka i rodzina nie mogła się nią zaopiekować – mówi Andrzej Laske, mieszkaniec Królewskiego Miasta. - Mam nadzieję, że hospicjum powstanie.
Biorąc pod uwagę determinację radnej Grzecznowskiej, można być pewnym, że temat powróci. Czy doprowadzi to do budowy obiektu jednak nie wiadomo.
Nie bedzie hospicjum
STAROGARD GD. Na ostatniej sesji Rady Miasta powrócił temat budowy w Starogardzie Gd. hospicjum stacjonarnego. Władze ratusza argumentują, że lecznictwo zamknięte to nie ich sprawa. Czy chorzy, którzy nie mogą pozostać w domu ani na oddziałach wewnętrznym, już wkrótce będą musieli umierać w nieludzkich warunkach? Wszystko zależy od determinacji lokalnego samorządu.
- 09.09.2011 10:46 (aktualizacja 02.08.2023 16:42)

Reklama
Napisz komentarz
Komentarze