Meteorolodzy zapowiadali kiepską pogodę. Środową zgadli, i od rana była paskudna. Nie dość, że powiewał z każdej strony wietrzyk, to jeszcze zacinał deszcz. Jakby tego mało przypomniał o sobie śnieg. Dobrze, że szybko skończył padać, ale i tak po porannym przymrozku zaczynaliśmy dzień od skrobania szyb w samochodach. Za to w czwartek dzień wstał piękny i to już od rana. Meteorolodzy tym razem nie zgadli. I dobrze. Za to sobota sypnęła śniegiem.
Warzywka na Alei
Na Alei Wojska Polskiego stoją dwa warzywniaki jeden to handlowa przyczepa, drugi drewniany domek (odwiedzimy go za tydzień). Warunki sprzedaży w obu różnią się znacznie. Towar nie.
Maria handluje w dużej przyczepie na przeciw solarium. Kiedy patrzy w jego kierunku pewnie jest jej trochę cieplej. O dziwo, już na początku naszej rozmowy stwierdza, że nie jest jej zimno, nie marznie i nie narzeka na tę pracę. Jak jest chłodno, ubiera się cieplej a na ręce zakłada polarowe rękawiczki.
- Do tego solarium na przeciw wchodzą raczej młode osoby – mówi Maria, od trzech lat pracująca w warzywnym biznesie. Handluje od 9.00 do 17.00. Bywa, że rano, zaraz po otwarciu, ma już pierwsze klientki, przygotowujące szybciutko obiad, bo przecież trzeba zdążyć na 14,00 do pracy. - U mnie w kramiku, mimo tego dzisiejszego chłodu (rozmawiamy we środę -red.), wcale nie idzie źle. Klienci kupują głównie pomarańcze i mandarynki w cenie od 5 zł do 6,50 zł, grejpfruty - 6,80 zł czerwone, i o złotówkę droższe białe.
Podchodzi klientka. Prosi trzy ładne pomidorki. Wybiera sama. Pomidorki są w cenie 3,80-4,50 zł za kg. Wybiera droższe.
- Zima nas zaskoczyła - mówi Czesława. - Kupuję tutaj, bo mam pod drodze na pociąg i nie muszę nosić siatek przez całe miasto. Kupiłam pomidorki i jabłuszka. Ceny tu dobre.
Pinczynianka na zakupach
Pomidorki i jabłka pojadą w siatce pani Czesławy do Pinczyna.
- Robię tu zakupy, bo w wiejskich sklepach dziś jest mniejszy wybór i trochę drożej. Pamiętam czasy, że było odwrotnie: na wsi było taniej, a drożej w mieście. Mamy w naszej wsi z 10 sklepów i jakoś się wszystkie utrzymują.
Pinczyn to duża wieś, prawie miasteczko, ładne osiedla jednorodzinnych domków, sporo rzemieślników, w tym najsłynniejszy mechanik potrafiący “wyleczyć z kaprysów” najstarsze polówki, vw czy audiki, Zbigniew Ebertowski. Pinczyn to wieś zaradna i bogata, z pięknym kościółkiem, zapobiegliwym proboszczem i znakomicie zorganizowaną szkołą.
- Mamy dwa tysiące mieszkańców – chwali swoją wieś Czesława. - Strasznie ta wieś rozległa. Dużo ludzi ma pracę i w tym przetwórstwie rybnym pod Pałubinek, i przy dachach, trumnach, i szafki robią do zakładów pracy. Ale... Muszę kończyć, bo pociąg ucieknie. Do widzenia.
Najmniejsze jabłuszka u Marii kosztują 2,50, ale sprzedają się lepiej duże, po 3,50 zł za kg.
- Tylko dzieciom do szkoły mamy kupują mniejsze, bo dzieciak dużego nie ugryzie, albo i nie zje całego i niedojedzone rzuci w kąt.
Następna klientka kupuje winogrona po 7,50 i przecenione pieczarki, na sos, po 2,50 zł za kg. Do tego jednego ogórka w foli (6,50 zł kg), dwie ostatnie krajowe papryki, zielone, po 3,50 i jedną czerwona o złotówkę za kilogram droższą.
Sprzedająca w kramiku Maria, najlepiej o tej porze roku lubi mandarynki.
- Lubię latem arbuza, ale w tym roku ich nie braliśmy, bo w przyczepie było ciepło, a arbuz nie lubi wysokiej temperatury. W słońcu przyczepa trochę się nagrzewa. Bardzo często panie kupują z karteczkami. Wiele osób myli selera i pora. Kapusty odróżniają. Ostatnio mniej sprzedaje się zielonej sałaty.
Ewa kusicielka
Nic tak nie poprawia deszczowej chandry jak dobre zakupy. Gdzie? Dziś w sklepiku Tryumfa, na Hallera, (obok niegdysiejszego baru przy parku). Tu trafiłem na posezonową wyprzedaż. Stroje damskie, kąpielowe, firmowe LaChansone po 69 złotych, jedno i dwuczęściowe. Obok, o połowę tańsze, spodnie damskie i męskie materiałowe i wycieraki - od 30 zł. To tego żakieciki z krótkim rękawkiem - od 56 złotych, polskie, gatunkowo dobre. Przeceniono nawet czarne szale z piór - 39 złotych, albo na noc do koszulki, albo na Sylwestra, albo na koncert z klimatami do “Ogródka” czy “Alibaby”.
Są ładne koszulki nocne, długie, przezroczyste po 49 zł i w kolorze ostrej czerwieni i sepiowe ecri – 79 zł. Pewnie idealne na prezenty.
- Panowie często kupują właśnie te koszulki - potwierdza moje domysły z uroczym uśmiechem pani Ewa. Już 4 lata pracuje w tym sklepiku, a w sumie 11 za ladą. - Ten czerwony ostry kolor ma wzięcie. Mamy pełna rozmiarówkę. Przeważnie schodzi “L”.
Na wieszaczkach oglądam bawełniane koszulki, w cenie od 20 złotych.
Wyglądają jak bluzeczki.
- Tak można je nosić. Sama taką noszę pod żakiecik. Naprawdę gatunkowo dobre, a cena niewysoka. I jakie ozdoby.
Modne koronki
Z Atlanticu najmodniejszy na jesień i zimę jest fiolet i brąz (podobnie jak w ubiegłym roku). Za modną koszulkę trzeba zapłacić 34 zł, staniczek - 41,80 a majteczki - od 16,80 zł. Są też figi w z końcówki kolekcji, w promocji po 8,90 i bokserki po 15 zł.
- W modę wchodzą bokserki. To taka cieplejsza moda. Tradycyjnie białe, ale coraz więcej panie kupują kolorowych – mówi Ewa.
W nowej kolekcji LaChancone (Twoja piękna bielizna) przeważają odcienie śliwki, fioletu, oliwki i bordo Dalej modne są “puszapy” (poduszkowce albo wypychałki z gąbką na drucie) albo na samej fiszbince (to ten drut w części spodniej) i z koronki.
- Koronka modna jest najbardziej – mówi Ewa. - Te różowe staniczki z koronki, po 60 zł, pięknie się układają. Modne są stringo-szorty, takie zabudowane górą majteczki a u dołu stringi. Do tego koronkowe bokserki – 29 zł.
Na zimę mało ciepłe. Ale... Albo modne, albo barchanowe...
Skończyła się promocja męskiego Atlantica. Towar był za pół ceny.
Zamiast zakończenia
W telewizji znana (podobno) serialowa aktorka zaśpiewała fajny życiowy tekścik, dedykowany kobietom (czy aby tylko?) po 40. 50. i starszym.
(...) i nie muszę się już męczyć, z tym nudziarzem i tyranem.
Mogę nagle rzucić wszystko, zacząć życie od początku,
może znajdę jakąś miłość, gdzieś w Krynicy albo Bączku, Lądku Zdroju.
Ekspansywną być kobietą, piąć się w górę awansować,
może zacznę pisać powieść, grać na harfie lub malować.
Tyle marzeń do spełnienia, tyle lądów do odkrycia,
niech mi tylko na to wszystko starczy życia.
Już nie będę gonić w piętkę, prać, prasować stać przy garach
obsługiwać wszystkich wkoło, wciąż napinać się i starać.
Kiedy robię bilans życia, to wychodzi straszne manko
Byłam żoną, Matką Polką, teraz wolę być kochanką.
Być kobietą po 40. to jest ulga i nagroda,
jesień życia bywa piękna chociaż, lata trochę szkoda.
Być kobietą po 40., niezależną, wolną, śmiałą
trzeba wreszcie się odważyć pójść na całość.
Napisz komentarz
Komentarze