Asfalt wykładany ręcznie, przysypany żwirem, by nie było czuć nierówności – to efekt wakacyjnych prac na ul. Floriana Ceynowy. Mieszkańcy słusznie zauważają, że droga wyglada na remontowaną 30 lat temu, a nie kilka miesięcy temu.
- Nie jesteśmy zadowoleni – mówi stanowczo jeden z mieszkańców. – Wykonawca tłumaczył, że z czasem nawierzchnia się „wytrze” i będzie równa. Nic z tego. Widziałem na bieżąco jak postępowały prace i moim zdaniem zrobiono to niedbale. Tyle lat czekaliśmy na porządną drogę, a mamy zwyczajny bubel.
W sierpniu właściciel tłumaczył skąd taka a nie inna technologia nakładania asfaltu. Wszystkiemu „winne” trylinki, czyli sześciokątne płyty ułożone pod nawierzchnią. Asfalt nakładany ręcznie ma dać większą elastyczność nawierzchni, a co za tym idzie zmniejsza ryzyko pękania. Jednak jak ustaliliśmy jakość wykonania podważają nie tylko mieszkańcy. Nie będzie odbioru 150 m kw. ulicy, a co za tym idzie części pięniedzy dla wykonawcy.
- Inspektor nadzoru budowlanego był na miejscu i ocenił, że droga spełnia wymagania – mówi zastępca wydziału techniczno – inwestycyjnego UM Leszek Zadurski. - My natomiast podważamy względy estetyczne wykonanych robót. Nie da się ukryć, że spory fragment ulicy wygląda bardzo źle.
Wiadomo już, że wykonawca nie będzie dokonywał poprawek w najbliższym czasie. Urząd Miasta daje czas nowemu asfaltowi do czerwca przyszłego roku. Skąd taki termin?
- Dopiero po pewnym czasie będzie można ocenić czy rzeczywiście z nawierzchnią jest aż tak źle – mówi pracownik WTI. – Mówimy o całkiem sporej części ulicy. Wykonywanie poprawek przy obecnej pogodzie mija się z celem. Możemy tylko pogorszyć sprawę. Jest też prawdopodobieństwo, że pod wpływem jazdy samochodów nawierzchnia ulegnie poprawie.
W innym przypadku roboty na ul. Ceynowy mogą rozpocząć się na nowo.
Napisz komentarz
Komentarze