W budżecie szkoły na 2013 r. na płace jest o 433 tys. zł mniej niż w roku obecnym. Jak przyznali obecni na komisji radni i urzędnicy „budżet jakoś będzie trzeba skleić”. O zwolnieniach nikt nie mówi. Na razie „czwórka” ma środki zaplanowane na remonty, ale już wiadomo, że część ze 100 tys. zł będzie trzeba przesuwać na pensje dla nauczycieli. Natomiast potrzeby w zakresie inwestycji są ogromne. Doszło do tego, że Sanepid zaczął straszyć karą.
- Budynek główny szkoły wymaga remontu. W związku z tym mamy nakaz Sanepidu z 2010 r., którego termin upływa 31 grudnia 2012 r. – mówił Grzegorz Wróblewski. - Przez wszystkie lata pisałem kilka razy w roku do prezydenta i RM oraz dołączałem dokument, który trzeba zrealizować. Chodzi m.in. o remont sanitariatów. Mamy łazienki z lat 50 - tych, gdzie nie ma ciepłej wody. Dzieci po wychowaniu fizycznym myją się w zimnej wodzie. Mamy sanitariaty przy stołówce, które też od lat 50 - tych nie były wyremontowane. Rozporządzenie Sanepidu mówi, że w szkole w każdym punkcie musi być ciepła i zimna woda. Pojawiły się zastrzeżenia do mnie dlaczego nie pisałem odwołań. Nie pisałem dlatego, że uważam, że tym dzieciom ciepła woda i sanitariaty zwyczajnie się należą. Wiadomo, że do 31 grudnia tego nie zrealizujemy, chociaż miałem nadzieję, że jeśli na koniec roku zostaną jakieś środki to będą skierowane w pierwszej kolejności do SP 4.
W „czwórce” martwią się nie tylko o sanitariaty. Z wyliczeń wynika, że na remonty potrzeba ok. 400 tys. zł.
- Ten budynek z zewnątrz wygląda nieźle, ale on jest pomalowany tylko w jednej części. Cała druga część wymaga pomalowania – mówi dyrektor. - To nie jest duża kwota. Z tego co się orientowaliśmy to ok. 260 – 270 tys. zł. Nie może być tak, że jedna część jest docieplona, a druga od strony osiedla wygląda jak z ery kamienia łupanego. Kolejna rzecz to sala gimnastyczna, także rzecz na przyszłość. Jednak stanęliśmy w martwym punkcie.
Podobnie jest w przypadku boiska szkolnego.
- Bardzo żałuje, że jeden z „orlików” nie powstał przy „czwórce”- mówi Grzegorz Wróblewski. – Zabiegaliśmy o to. Uważam, że Łapiszewo nie miało tak złych warunków jeśli chodzi o wychowanie fizyczne. Ten obiekt powinien powstać przy PSP 4.
O filii na ul. Sienkiewicza, dyrektor w ogóle wolał nie dyskutować. Skwitował to stwierdzeniem: „niektórzy w ogóle nie wiedzą, że tam jest szkoła”, a wystarczy dodać, że w filii uczy się więcej dzieci niż całej Szkole Podstawowej nr 2. To też jedyny placówka w Starogardzie Gd. z drewnianymi oknami.
- Jeśli chodzi o remonty w ubiegłym roku mieliśmy na to 17 tys. zł. Nawet nie starczyło na wybite szyby i wymianę pisuarów – skwitował Grzegorz Wróblewski. - Jeżeli w tym roku nie uzyskamy żadnych środków to dojdzie do zapaści funkcjonowania tej placówki. Nie jesteśmy w stanie dalej w takich warunkach funkcjonować. Rodzice mają słuszne pretensje, że nic nie robimy w kierunku poprawy warunków.
Reklama
„Grozi nam zapaść” – dyrektor ostro o sytuacji w PSP 4
Trwają przymiarki do przyszłorocznego budżetu Starogardu Gd. O tym jak trudna jest sytuacja finansowa miasta może świadczyć wystąpienie dyrektora Szkoły Podstawowej nr 4 na ostatnim posiedzeniu komisji edukacji. - Jest problem z zakupem pomocy naukowych, wykonywaniem remontów, bo cały czas boimy się o to czy w listopadzie starczy nam na płace. Rozpoczynając rok szkolny z takim budżetem już wiem, że w grudniu na płace nie będę miał środków.
- 26.11.2012 15:05 (aktualizacja 04.08.2023 23:34)
Reklama
Napisz komentarz
Komentarze