Na bal studniówkowy z niecierpliwością czeka każdy uczeń rozpoczynający naukę w szkole średniej. Bal maturalny to pierwsza ważna impreza w życiu. Bal poważny, z balową suknią, garniturem i polonezem w tle. Jak co roku tak i w tym, młodzież gorączkowo się przygotowuje. Szuka odpowiednich kreacji, kombinuje jakiego partnera zaprosi, zastanawia się czy pójść do fryzjera czy nie i…liczy koszty, które przecież nie kończą się na opłaceniu balu. To dopiero początek.
Studniówka w szkole to przeżytek
Większość starogardzkich maturzystów bal studniówkowy ma jeszcze przed sobą. W tym roku bawić się będą uczniowie czterech szkół: I LO im. Marii Curie Skłodowskiej, II LO im. Ziemi Kociewskiej, Zespół Szkół Ekonomicznych oraz Zespół Szkół Zawodowych. II LO bal maturalny ma już za sobą. Zorganizowali studniówkę jako pierwsi. Impreza odbyła się w sobotę (12.01) w hali „Agro-Kociwie”. Część uczniów I LO będzie się bawić już w tę sobotę (19.01) w Bachusie, reszta musi poczekać na zabawę do 26 stycznia.
- Mamy aż siedem klas, to dużo. Zdecydowaliśmy się podzielić bal studniówkowy na dwie części, ponieważ nie ma w Starogardzie hali zdolnej pomieścić tyle osób z opiekunami oraz osobami towarzyszącymi – tłumaczy dyrektorka I LO Wiesława Górska.
Ekonomik z kolei oraz budowlanka zdecydowały się zorganizować imprezę w restauracji „Kuchnia Poznańska”. „Ekonomik” w sobotę 19 stycznia natomiast „Budowlanka” 25 stycznia. W tej ostatniej udział w balu wezmą jedynie dwie klasy. Jak tłumaczy koordynatorka studniówki w „Ekonomiku”, Stanisława Głąb - Brandt to nie pierwsza studniówka zorganizowana w „Kuchni Poznańskiej” i nigdy nie było problemów.
- Młodzież w tym roku była bardzo zgodna, zarówno co do wyboru sali jak i ogólnej organizacji imprezy – mówi S. Głąb - Brandt.
Droga impreza
Ceny starogardzkich studniówek wahają się od 120 do 160 zł od osoby, więc dużych różnic nie ma. Jeśli chcemy wziąć osobę towarzysząca, musimy analogicznie zapłacić więcej, dlatego większość młodych ludzi idzie z kolegami z klasy. Najtaniej bawić się będą uczniowie ZSZ, bo za 120 zł od osoby. Trochę więcej, bo 150 zł zapłaci „Ekonomik”, a najwięcej I LO – 160 zł od osoby. Cena obejmuje zabawę muzyczną oraz jedzenie. Nie zabraknie też tortów, zabaw i konkursów zarówno dla młodzieży jak i wychowawców. Sam wynajem sali jednak to nie koniec wydatków, a dopiero początek. Zwłaszcza dla dziewcząt. Wiele z nich chce zabłysnąć na imprezie piękną sukienką, fryzurą i opalenizną…a to kosztuje. Młodzi ludzie jednak mają głowę na karku i wiedzą jak zminimalizować koszty. Natalia Radelska, tegoroczna maturzystka postanowiła, że sukienkę na studniówkę pożyczy, dzięki temu zaoszczędzi. Do fryzjera też nie pójdzie, odwiedzi jednak solarium i manicurzystkę. Karolina Rzepa jest w trakcie przygotowań. Suknia już jest, nie ma natomiast butów i dodatków. Ale jeszcze ma trochę czasu – w końcu do studniówki zostało parę dni. Do kosztu sukienki, za którą można zapłacić średnio między 99 zł a 300 zł dochodzi wizyta u fryzjera, która także do tanich nie należy. To jednak ile zapłacimy zależy od tego jaką fryzurę chcemy i jaką mamy długość włosów. Im włosy dłuższe, tym bardziej cena idzie w górę. Średnio za studniówkowe uczesanie zapłacimy od 20 zł za krótkie włosy do 80 za długie. Dziewczyny korzystają także z solarium, jest to wydatek ok. 10 zł za jedną wizytę, jednak aby mieć opaleniznę godną mieszkanki Hawajów potrzebnych jest kilka takich sesji. Chłopcy mają w tej kwestii trochę lepiej. Adrian na przykład na garnitur wydał 700 zł.
- Garnitury są drogie ale to jest wydatek jednorazowy. Przecież w tym samym garniturze mogę iść na studniówkę, maturę a nawet na wesele. Do tego buty za ok. 150 zł i to tyle wydatków. Do solarium nie chodzę i fryzjera odpuszczę więc nie jest tak źle – tłumaczy chłopak. Najlepiej mają ci, co garnitur i buty mają już w szafie.
Jak się ubrać?
Tak jak co roku tak i w tym pojawia się moda studniówkowa. Najważniejsze, żeby nie przesadzić i nie wyglądać podczas balu jak wychowawca albo…karykatura własnej mamy bądź też księżniczka z bajki dla dorosłych. Najważniejszy jest umiar, należy bowiem pamiętać, że bądź co bądź studniówka jest balem szkolnym i uczestniczą w nim nauczyciele. W tym toku zdecydowanie niemodny jest przesyt, czyli długie, ciężkie suknie z tafty i rękawiczki po łokcie. Nieładnie wyglądają też misterne konstrukcje na włosach posklejane lakierem. Ważna jest lekkość i naturalność. Nieśmiertelne są także małe czarne, na które decyduje się coraz więcej dziewcząt. Ten krój wybrała maturzystka Dorota Moczyńska. Dobrze jest połączyć klasykę z odrobiną elegancji. Mała czarna w połączeniu z czerwonymi szpilkami, albo mała beżowa w towarzystwie stylowego toczka na głowie – to są tegoroczne hity. Najważniejszy jest umiar – jeśli chcemy długą suknię, to wybierzmy lekki materiał, jeśli cekiny na sukience to podarujmy sobie brokat we włosach, skromną kreację podkreślmy zaś ekstrawaganckimi dodatkami i fryzurą.
Czerwone majtki jak amulet
Mamy więc już sukienkę, wizytę u fryzjera i opaleniznę jak z plaży w Miami…brakuje nam tylko partnera. Kogo najczęściej wybieramy.
– Idę ze swoją dziewczyną. Ona będzie miała studniówkę za rok więc też mnie zaprosi – tłumaczy tegoroczny maturzysta Jan.
Nie wszyscy jednak mają partnerki.
– Na studniówkę idę sam, nie mam dziewczyny, a nie chciałem zapraszać kogokolwiek. Na balu będzie wielu moich znajomych ze szkoły więc na pewno będę się dobrze bawił – tłumaczy Michał Olejniczak. Nie bez znaczenia są też przesądy studniówkowe. Choć wielu młodych ludzi nie wierzy w przesądy to jednak ukradkiem zakładają czerwone majtki albo podwiązki…tak na wszelki wypadek. Nie zaszkodzi, a może pomóc na maturze. Czerwone majtki mają być jak amulet chroniący przed złymi siłami. Czy działa? Tego jeszcze nikt nie udowodnił, ale zobaczyć nie zaszkodzi. Mało kto wie, ale zwyczaje studniówkowe dotyczą także mężczyzn i nie chodzi tu o czerwone majtki tylko…pastowanie butów. Buty, w których idzie się na bal należy pastować tylko w jednym kierunku. Nawet w przypadku, gdy są bardzo niewygodne, nie można ich zdejmować – a zdany egzamin będziemy mieli murowany.
Napisz komentarz
Komentarze