- Sesje są w godzinach, które uniemożliwiają zwykłym mieszkańcom obecność – mówi starogardzianin, który prosi o anonimowość. – Uważam, że mieszkańcy mają prawo wiedzieć jakie decyzje podejmowano w ich imieniu. Dzisiaj jest to praktycznie niemożliwe, ponieważ osoby interesujące się życiem politycznym w naszym mieście mogą sprawdzić co najwyżej ilu radnych głosowało „za”, „przeciw” bądź „wstrzymało się” od głosu. Dlatego głosowania w naszym mieście powinny być imienne, tak by mieszkańcy na bieżąco mieli wgląd w decyzje radnych.
Mieszkaniec uważa wręcz, że taki sposób dokumentowania pracy RM dałoby niektórym do myślenia.
- Kluby potrafią wprowadzać dyscyplinę w przypadku niektórych ważnych uchwał. Myślę, że warto, by wyborcy wiedzieli, kiedy górę bierze polityka, a nie faktyczne poglądy radnego. Z drugiej strony radny zastanowiłby się dwa razy zanim zagłosowałby jak kolega obok. Niestety takie praktyki są u nas często stosowane.
Wprowadzenie głosowania imiennego nie jest jednak proste. Przede wszystkim wiązałoby się to z wyposażeniem sali posiedzeń w specjalny system zapisujący jego przebieg, a to koszt nawet kilkunastu tysięcy złotych. Poza tym potrzebna byłaby zmiana obecnie funkcjonującego prawa.
- Nasz statut mówi, że w wyjątkowych wypadkach na wniosek radnego przewodniczący zarządza głosowanie imienne w szczególnie ważnej sprawie – mówi sekretarz miasta Zbigniew Toporowski. - Widać na co dzień jak znikome jest zainteresowanie obradami Rady Miasta. Wszystkich obchodzą sprawy najważniejsze, jak podatki czy np. ceny wody. Natomiast pasjonatów, interesujących się życiem społecznym i politycznym jest niewielu. Widzimy to po frekwencji wyborczej.
W przyszłości sekretarz widzi możliwość rejestrowania obrad sesji nie tylko w formie głosowej, ale także wizualnej.
Więcej w Gazecie Kociewskiej, która w każdą środę wraz z Dziennikiem Pomorza ukazuje się na terenie powiatu starogardzkiego.
Napisz komentarz
Komentarze