- Proszę, zainterweniujcie w sprawie pięknych, zabytkowych młynów, bo dojdzie tam do katastrofy budowlanej – alarmuje jeden z naszych czytelników. – Patrząc przez wybite okna tuż przy wieżyczkach budynku głównego widać wyraźnie prześwity w dachu i to w wielu miejscach. Prawdopodobnie do młynów dostają się złomiarze i wynoszą z nich to wszystko co jeszcze można sprzedać.
Sygnał naszego czytelnika przekazaliśmy starogardzkim urzędnikom. PINB prowadzi w tej sprawie postępowanie. Podobnie jak Urząd Miasta ma utrudniony kontakt z właścicielem.
- Jeszcze rok temu plany było bardzo ambitne, była także wizualizacja, którą nam przedkładano, głównie z opcją mieszkaniową, z usługami typu małego handlu i gastronomii. A więc takiej enklawy spokojnego miejsca zamieszkiwania. Niestety, wszystko wskazuje, że właściciela dopadły kłopoty finansowe. Prawdopodobnie swoje zamiary zamierzał zrealizować z kredytu – mówi prezydent Starogardu Gd. Edmund Stachowicz.
Dzisiaj, jak wynika ze słów urzędników miasto praktycznie straciło kontakt z właścicielem. Na oficjalne pisma nie odpowiada.
- Powstają zobowiązania typu podatkowego – mówi Henryk Wojciechowski. - Ponieważ jest trudny do uchwycenia, ustanawia się podatek administracyjnie, a potem dokonuje wpisu do księgi wieczystej.
Coraz częściej mówi się o szansie odsprzedania młynów kolejnemu zainteresowanemu. Czy znajdzie się inwestor, który przy młynach zacznie coś robić, a nie tylko o nich mówić? W ofercie jednego ze starogardzkich biur nieruchomości można znaleźć cały kompleks za okrągłą sumę 100 tys. zł. (7 zł za m kw. powierzchni użytkowej, łącznie 14 675 m kw.). Koszty przejęcia nieruchomości, a tym bardziej adaptacji są jednak znacznie większe.
Więcej w Gazecie Kociewskiej, która w każdą środę wraz z Dziennikiem Pomorza ukazuje się na terenie powiatu starogardzkiego.
Reklama
Nie pozwólmy umrzeć starogardzkim zabytkom!
Reagujmy póki jest jeszcze czas – rozpaczliwie apeluje w sprawie zabytkowych, starogardzkich młynów jeden z naszych czytelników. Obiekty zaczynają rozpadać się na oczach przechodniów. Idąc ulicą Tczewską przez wybite szyby widać wyraźnie, w jakim stanie jest dach budynku, a właściwie to co jeszcze z niego zostało. - Istnieje groźba, że konstrukcja któregoś dnia runie do środka, wyrządzając kolejne szkody – mówi mężczyzna. Skandalem jest, by w centrum normalnie rozwijającego się miasta dochodziło do jawnego morderstwa na tak pięknym budynku.
- 24.01.2013 13:18 (aktualizacja 23.08.2023 06:07)
Reklama
Napisz komentarz
Komentarze