Z ostatnich informacji urzędników wynika, że szkoły nie będą likwidowane w całości. Reorganizacja może dotknąć natomiast klasy 4-6 w Rokocinie, Trzcińsku, Dąbrówce i Brzeźnie Wlk.
Do redakcji "Gazety Kociewskiej" napisała Mirosława Piaskowska, nauczycielka dyplomowana ucząca w Trzcińsku, która w imieniu swoim i innych nauczycieli kieruje list otwarty do Rady Gminy.
- W ostatnich dniach całą społeczność naszej gminy zaniepokoiły informacje docierające pokrętnymi ścieżkami do mieszkańców wielu wsi. Dowiedzieliśmy się bowiem, że demokratycznie wybrane władze planują w ramach oszczędności zamknięcie czterech z ośmiu szkół istniejących na terenie Gminy Starogard Gdański. Dodajmy, że większość z tych szkół przeszła niedawno gruntowne i generujące ogromne wydatki remonty. (...) I z całą pewnością nie zadowoli nas propozycja zamiany likwidowanych placówek w filie dla klas I-III. To pozorowane działanie mające na celu zamknięcie tych oddziałów za rok czy dwa, bo rodzice już mówią, że nie narażą na stres swoich dzieci, które miałyby co trzy lata zmieniać środowisko szkolne.
Nauczycielka podkreśla, że w ostatnich latach wokół szkół działo się wiele dobrego. Przypomina remonty, rozbudowy, wyposażanie placówek w odpowiedni sprzęt. Przy szkołach powstały piękne place zabaw, boiska i parkingi.
- Nauczyciele z sąsiednich gmin i miasta zazdrosnym okiem spoglądali na to, co udało się zrobić w naszych szkołach – pisze w liście Mirosława Piaskowska, ale jednocześnie dodaje. - Szkolnictwo nigdy nie było, nie jest i nie będzie zakładem przemysłowym dostarczającym realnych dochodów. Sens dofinansowywania i utrzymywania oświaty jest inny. Mianowicie jest to najcenniejsza inwestycja, jaką mogą dać swoim dzieciom rodzice. Szanowni Radni, zdziwicie, ale większość mieszkańców gminy mniej zainteresuje przełożony w czasie remont drogi czy budowa oczyszczalni, a bardziej będą śledzić szanse dane na starcie ich dzieciom i wnukom. Rodzice, szczególnie w obecnych czasach, są żywo zainteresowani bezpieczeństwem swoich pociech i warunkami edukacji, bo wiedzą, że tylko dobre wykształcenie daje gwarancję na lepszą przyszłość. Nie chcą, aby bez ich zgody umieszczać dzieci dla oszczędności w 30-osobowych klasach, w których przetrwają i poradzą sobie najsilniejsi bądź najodporniejsi. A co z rosnącą gwałtownie liczbą dzieci niedostosowanych, uczniów z trudnościami w nauce i uzyskaniu dojrzałości szkolnej? Już dziś w szkółkach wiejskich uczą się dzieci z miasta, które dopiero tutaj poradziły sobie ze stresem szkolnym, jaki zafundowały im wielkie placówki.
I dalej pyta:
- Cóż takiego się stało, że gmina postrzegana przez wszystkich jako bogata, nagle bez żadnych dyskusji i konsultacji postanowiła podjąć tak drastyczne i kompletnie nieprzemyślane decyzje? Nie po to wyborcy obdarzyli Was, Drodzy Radni, mandatem zaufania, żebyście przy pierwszych większych problemach wybrali najłatwiejsze wyjście. Wszystkie gminy w Polsce borykają się z podobnymi kłopotami, ale nikt nie likwiduje szkół lekką ręką. Poświęćcie, Drodzy Państwo, więcej czasu na znalezienie dobrego rozwiązania. Zapytajcie dyrektorów szkół i rady pedagogiczne, jakie mają pomysły. Przecież jesteśmy chyba najlepiej wykształconą grupą zawodową i stać nas na wiele! Teraz chcecie zmarnować to, co wspólnie osiągnęliśmy. A na to zgody nie ma i nie będzie.
Mirosława Piaskowska, podobnie jak inni mieszkańcy, którzy przyszli na ostatnie posiedzenie komisji ma pretensje do radnych i urzędników, że rodzicom nie pozwolono zabrać głosu.
- Czasy władzy, która działała, jak chciała, już dawno minęły – kwituje w liście.
Napisz komentarz
Komentarze