- Ok. 2 tygodnie temu jedna z parafii w naszym mieście gościła dyrektora hospicjum jednego z miast Pomorza. Nie ukrywam, że po tej mszy świętej wiele osób zaczęło składać do mnie pytania co robią władze miasta, co robią radni, by w prawie 50 – tysięcznym mieście mogło powstać hospicjum – temat zainteresował starogardzką radną Wioletę Strzemkowską – Konkolewską, która pytania o możliwość powołania hospicjum skierowała do pracowników Urzędu. Odpowiedź jakiej udzieliła wiceprezydent ds. społecznych i rozwoju nie może zadowalać.
- Jest to temat który przewija się od wielu lat – mówi Iwona Lewandowska. - Ze względu na to, że brak osób, które szerzej mogłyby tym tematem się zająć, a więc fundacji czy stowarzyszeń oraz ze względy na brak funduszy na tego typu cele, do powstania hospicjum z prawdziwego zdarzenia na terenie naszego miasta nie doszło.
Co nie udaje się u nas, z powodzeniem działa w innych miastach regionu. Pracownicy Kwidzyńskiego Hospicjum im. Św. Wojciecha nie wyobrażają sobie, co by było, gdyby ich placówki, któregoś dnia zabrakło. 14 lat temu ciężar organizacji wziął na siebie jeden z lekarzy i tak praca z chorymi trwa do dziś. W sąsiedztwie Starogardu Gd. hospicja działają m.in. w Tczewie, Elblągu czy Chojnicach.
- W praktyce opieką w domu może zająć się tylko rodzina chorego, a to za mało – podkreśla Anna Radzimska, oddziałowa kwidzyńskiego hospicjum. - Oczywiście zdarzają się takie rodziny, w których chory przebywa do ostatnich swoich dni. Jednak duża część domowników nie daje sobie rady. Sytuacja ich przerasta. Wtedy z pomocą przychodzi hospicjum. Są to sytuację, gdy chory cierpi, gdy odczuwa ból i męczy się. Na oddziale jesteśmy w stanie podać podskórnie lek przeciwbólowy. W domu będzie z tym problem. Bywa, że przy atakach duszności, trzeba podać tlen. Ale problem dotyczy np. odleżyn, z którymi jesteśmy sobie w stanie lepiej poradzić, niż rodzina chorego.
Jak mówi Maria Orlikowska – Płaczek, kierownik starogardzkiej Przychodni Lekarskiej, chodzi o to, by pomóc choremu godnie przejść ostatnią drogę w życiu. SP ZOZ przy ul. Hallera mógłby wziąć na siebie zadanie powołania hospicjum, ale...
- Powołanie do życia hospicjum nie jest zadaniem łatwym. Po pierwsze potrzebny jest obiekt, a takiego nie posiadamy. Po drugie NFZ finansuje tylko część działalności, a więc część środków trzeba zapewnić samemu – tłumaczy Maria Orlikowska – Płaczek.
Więcej na ten temat w Gazecie Kociewskiej, która w każdą środę wraz z Dziennikiem Pomorza ukazuje się na terenie powiatu starogardzkiego.
Napisz komentarz
Komentarze