Kilka tygodni temu syn Moniki Burnickiej wrócił za szkoły z bólem brzucha. Tego samego wieczora ból się nasilił, więc kobieta pojechała z nim do ośrodka zdrowia.
Podejrzenie wyrostka
- Tam doktor nas przyjął i stwierdził, że to może być tzw. grypa żołądkowa ale też nie wyklucza zapalenia wyrostka robaczkowego. Aby wykluczyć wyrostek skierował nas na oddział ratunkowy w starogardzkim szpitalu. Wylądowaliśmy na pogotowiu. Lekarz zbadał brzuch i potwierdził diagnozę postawioną w ośrodku. Poinformował także, że w szpitalu nie ma aparatu USG, więc jeśli chcemy wykluczyć wyrostek musimy udać się do Szpitala Wojewódzkiego w Gdańsku na oddział ratunkowy – tłumaczy kobieta. Pojechałam więc z synem o 22.00 do Gdańska. Tam okazało się, że wszystko jest w porządku. - Co wtedy czułam? Wściekłość, że oddział ratunkowy może nie mieć o tej godzinie USG, a jakby naprawdę ktoś trafił z poważną sprawą? Może do Gdańska już by nie dojechał żywy – bulwersuje się kobieta.
Nie operują dzieci
- Oddział posiada USG, natomiast jest to USG typu Fast, które używane jest w procedurach ratujących życie. Często stosowany jest do szybkiej diagnostyki pacjentów, którzy doznali poważnych urazów np. podczas wypadków – tłumaczy Magdalena Jankowska, rzecznik prasowy Kociewskiego Centrum Zdrowia w Starogardzie Gdańskim.
Dodaje, że diagnostyka zapalenia wyrostka robaczkowego jest bardziej skomplikowana u dzieci niż u osób dorosłych; występują niejednoznaczne objawy, mogą być mylone z objawami grypy jelitowej.
- W celu postawienia diagnozy należy wykonać pełną diagnostykę, która w tym wypadku nie była możliwa. - Występujące objawy u dziecka mogły wskazywać zarówno na grypę jelitową, jak także zapalenie wyrostka robaczkowego. Lekarz dyżurujący w SOR stwierdził, iż zasadnym będzie skierowanie dziecka do gdańskiego oddziału na wykonanie pełnej dziecięcej diagnostyki w kierunku zapalenia wyrostka; w sytuacji zaś wykrycia zapalenia lekarze oddziału będą mogli natychmiastowo zareagować. Przypominam, iż starogardzki szpital nie wykonuje zabiegów chirurgicznych u dzieci – mówi M. Jankowska.
Podjęli słuszną decyzję
M. Jankowska dodaje, że w tym przypadku zalecenia lekarza z przychodni, aby udać się do starogardzkiego szpitala były bezzasadne.
- Wiedząc, iż w naszym szpitalu nie operujemy dzieci – a w przypadku zapalenia wyrostka jest to jedyna metoda leczenia – dlaczego wypisano skierowanie do starogardzkiego SOR? Z góry zaś było do przewidzenia, iż finalnie dziecko zostanie skierowane do Oddziału Chirurgii Dziecięcej, w którym specjaliści będą mogli dokonać diagnostyki oraz wdrożyć adekwatne leczenie – tłumaczy. kierownik Szpitalnego Oddziału Ratunkowego, lek. Grzegorz Kurowski.
Zaznacza, że szpital nie mógł inaczej postąpić i podjął najsłuszniejsza dla dobra dziecka decyzję.
– Gdybyśmy podjęli się diagnostyki i okazałoby się, że mamy do czynienia z wyrostkiem, to i tak nie moglibyśmy operować. Stracilibyśmy cenny czas narażając dziecko na czekanie. W Gdańsku chłopiec byłby zdiagnozowany i operowany na miejscu – tłumaczy. – Wszelkie sygnały od pacjentów i sugestie są dla nas bardzo cenne, jeśli tylko będzie taka możliwość to je zastosujemy – tłumaczy lekarz.
Reklama
Dziecko z bólem brzucha odesłali do Gdańska
Monika Burnicka jest mamą 10 - letniego chłopca. Jak mówi, pewnego dnia syna zaczął boleć brzuch. Kobieta obawiała się, że może to być zapalenie wyrostka robaczkowego. Po badaniu w ośrodku zdrowia wysłano ją do szpitala w Starogardzie, a stamtąd do Szpitala Wojewódzkiego w Gdańsku. Kobieta jest zbulwersowana, że syna nie zdiagnozowano na miejscu. Kierownik oddziału ratunkowego zapewnia, że lekarze podjęli słuszną decyzję.
- 21.02.2013 10:42 (aktualizacja 23.08.2023 00:47)
Reklama
Napisz komentarz
Komentarze