W Szkole Podstawowej nr 2 im. M. Konopnickiej uczy się obecnie 15 sześciolatków. Wszystkie umieszczone są w jednej klasie, na osobnej kondygnacji, więc nie mają kontaktu ze starszymi uczniami. Sala wygląda jak te w przedszkolu – kilka połączonych ławeczek z krzesłami, a za nimi dywan i masa kolorowych zabawek.
– W klasie dzieci sześcioletnich nauka odbywa się poprzez zabawę. Nie ma ściśle określonych godzin lekcyjnych. Nauczycieli nie obowiązują też dzwonki. Mamy bardzo dobrze przygotowaną kadrę do opieki nad sześciolatkami, więc wychowawczyni robi przerwy, gdy widzi, że dzieci jej potrzebują - czasami po pół godzinie, a czasami po 20 minutach – tłumaczy Mariola Ałtyn, dyrektorka placówki.
Uczniowie, których rodzice pracują mogą zostawić dziecko po lekcjach w bezpłatnej świetlicy czynnej od godz. 6.00 rano do 17.00. Sześciolatki mają też dostęp do szafek, dzięki czemu nie muszą nosić podręczników i przyborów szkolnych. Jak dodaje M. Ałtyn, nauka w szkole nie różni się wiele od tej przedszkolnej. Wyższy jest jednak poziom.
Podobnie przygotowane są pozostałe szkoły. Wynika to ze standardów, jakie muszą spełniać. W „czwórce” w obecnym roku szkolnym są aż 4 oddziały sześciolatków. To największa ilość ze wszystkich starogardzkich szkół. Dyrektor spodziewa się, że w nadchodzącym roku szkolnym będzie podobnie. Tutaj dzieci uczą się w oddzielonym budynku, przez co kontakt ze starszymi uczniami ograniczony jest do minimum. Dzieci sześcioletnie mają jedną ze świetlic tylko na swój użytek. Także toalety są przystosowane dla maluchów. W części budynku, w którym znajdują się sześciolatki wyłączony jest dzwonek i podobnie jak w „ dwójce” o przerwach decyduje nauczyciel.
Nauka kosztem zabawy
W PSP nr 1 im. H. Sienkiewicza jest obecnie 20 uczniów 6 - letnich. Poza dostosowanymi klasami, wyszkoloną kadrą i świetlicą dzieci mają dodatkowo salę zabaw z poduszkami i zabawkami, gdzie mogą spędzać czas. Także tu sale dla dzieci są na osobnej kondygnacji, nie ma też ściśle określonych godzin zajęć lekcyjnych. Rodziców jednak te argumenty nie przekonują.
- Szkoła to obowiązek, a obowiązek kojarzy się z utratą dzieciństwa. Teraz mamy czas na spacery i zabawę. Jak dojdzie szkoła, nauka i odrabianie lekcji, to możemy zapominać o zabawie – mówi pani Aneta.
Jak zapewnia jednak dyrektor „jedynki” nauczyciele w klasach pierwszych nie stosują zadań domowych. Cała nauka odbywa się w szkole, a zadania domowe to sporadyczne sytuacje i najczęściej dotyczą zajęć plastycznych. (...)
„Zabiorą dzieciństwo”
Wielu rodziców jest sceptycznie nastawionych do pomysłu ministerstwa. Uważają, że posłanie dziecka w tak młodym wieku do szkoły to zabieranie mu dzieciństwa oraz narażenie na stres.
- W naszych realiach to okradanie z dzieciństwa. Dlatego Stowarzyszenie i Fundacja Rzecznik Praw Rodziców 8 stycznia 2013 roku rozpoczęły zbiórkę podpisów pod wnioskiem o ogólnopolskie referendum edukacyjne "Ratuj Maluchy i starsze dzieci też!". Jednym z głównych celów inicjatywy jest ostateczne odwołanie przez rząd reformy obniżenia wieku szkolnego - mówi w wywiadzie dla Gazety Kociewskiej Magdalena Łukasiewicz, założycielka starogardzkiego Klubu Mam. - Szkoły nie są wystarczająco przygotowane na przyjęcie dzieci 6 - letnich. Uważam, że wszystkie szkoły powinny być idealnie przygotowane. Nie powinno być miejsca na prowizorkę, improwizację. Z doświadczeń rodziców dzieci 6 - letnich posłanych do szkoły wiem, że szkoły nie są dobrze przygotowane. Jest problem ze świetlicami, m.in. za dużo dzieci, za mało opiekunów, są nieprzystosowane toalety do wzrostu maluchów. Wyobraźmy sobie, że dziecko ma problem z załatwieniem potrzeb fizjologicznych – po prostu dramat szczególnie w przypadku bardzo niskich dzieci (...).
Więcej na ten temat w Gazecie Kociewskiej, która w każdą środę wraz z Dziennikiem Pomorza ukazuje się na terenie powiatu starogardzkiego.
Napisz komentarz
Komentarze