Problem tragicznego stanu nawierzchni dotyczy nie tylko miasta Starogard ale całego powiatu. Każdego dnia zgłaszają się do nas mieszkańcy, którzy nie mogą dojechać do pracy, do domu a przez ulicę musza przechodzić w gumiakach. Mają tego dosyć i wymagają od władz zdecydowanych działań. Urzędnicy tłumaczą, że starają się na bieżąco poprawiać stan dróg, jednak nie są w stanie zadowolić każdego – nie mamy pieniędzy – tłumaczą.
„Przez tę drogę tracę klientów”
Naszą redakcję odwiedził Wilchelm Własienko, dyrektor jednego z ośrodków wypoczynkowych w Szteklinie. Jest załamany, ponieważ przez błoto i dziury w drodze nie może dojechać do pracy. Podobnie jak jego pracownicy i interesanci. Tak jest odkąd został dyrektorem, czyli już 14 lat.
– Problem dotyczy drogi dojazdowej 2721 G na odcinku Radziejewo – Szteklin – Lubichowo. Osobiście jak mam jechać tą drogą dostaję rozstroju nerwowego. Droga wygląda jak teren rajdowy z dolinami do 50 cm, błotem i kałużami. Pracownicy nie chcą dojeżdżać do pracy. Osoby i instytucje zainteresowane organizacją imprez okolicznościowych, obozów i kolonii widząc stan techniczny drogi zawracają i rezygnują ze zlecenia. Między lutym a kwietniem klienci najczęściej szukają bazy noclegowej na lato. W tym roku przez feralną drogę straciłem już 10 klientów. Na przestrzeni tych 14 lat z wypoczynku w ośrodku zrezygnowało ok. 40 proc. klientów. Jak w takim przypadku można prowadzić dochodową działalność? – oburza się Wilchelm Własienko.
Bez gumiaków nie przejdziesz
Podobny problem mają mieszkańcy ul. Ziołowej w Rokocinie.
– Nasza ulica jest w tak tragicznym stanie, że musimy zostawiać samochody w lesie przed wjazdem. Tam jest ciemno, nie ma oświetlenia i martwimy się, czy nic się nie stanie. Droga jest tak koszmarna, że ciężko nią przejechać. Wszędzie dziury i błoto. Monitowaliśmy w Urzędzie Gminy wielokrotnie. Prosiliśmy o nawiezienie tłucznia, ale bezskutecznie. Wyrównują tylko i dosypują ziemi, przez co powiększa się wysokość drogi. Niedługo będziemy mieszkać w dolinie – tłumaczy Katarzyna Księgocka, mieszkanka ul. Ziołowej. Dodaje, że przejście nieobłoconą stopą w czasie odwilży czy deszczu jest niemożliwe. Taka sytuacja pojawia się co roku.
Urzędnicy robią co mogą?
Urzędnikom te problemy są bardzo dobrze znane i jak tłumaczą starają się je rozwiązywać, na ile pozwalają im finanse.
– Od ubiegłego tygodnia drogi w Gminie Starogard są wyrównywane. Planujemy nawieźć też tłuczeń, chociaż nie jestem w stanie obecnie powiedzieć czy na ul. Ziołową. Z tego co mi wiadomo, nikt z tej ulicy nie skarżył się na stan nawierzchni. W miarę możliwości jednak staramy się pomagać. Dodam, że o stan drogi powinien zadbać sołtys z funduszy sołeckich – tłumaczyła Maria Michel, naczelnik Wydziału Gospodarki Przestrzennej i Komunalnej z Urzędu Gminy w Starogardzie Gd.
Także wójtowi Lubichowa znana jest sprawa drogi nr 2721G, która spędza sen z powiek Wilchelmowi Własience.
– To co możemy zrobić, robimy. Staramy się dbać o stan dróg na bieżąco. Mamy wiele takich newralgicznych punktów, nie tylko drogę, o której mowa. Jest pomysł, żeby na drodze do ośrodka pana Wilchelma położyć płyty jumbo z sąsiedniego parkingu. Myślę, że to załatwiłoby sprawę. Jeśli będzie akceptacja sołtysa, to być może już w tym roku uda się to zrobić. Na dzisiaj droga jest przejezdna i poprawiona. Nawieźliśmy tłucznia i wyrównaliśmy. Te zabiegi się powtarza co jakiś czas – tłumaczy Sławomir Bieliński, wójt Lubichowa.
Reklama
Koszmar - klną na nieprzejezdne drogi
Pisaliśmy już o tragicznym stanie dróg przy ul. Rodziny Czosków oraz Kleberga w Starogardzie Gd. W powiecie sytuacja nie jest lepsza. Wilchelm Własienko ze Szteklina nie jest w stanie dojechać do pracy, a mieszkańcy ul. Ziołowej w Rokocinie muszą zostawiać samochody w lesie przed ulicą. Mają dość.
- 24.04.2013 09:36 (aktualizacja 06.08.2023 08:18)
Reklama
Napisz komentarz
Komentarze