wtorek, 8 października 2024 07:39
Reklama
Reklama

Umowa na męża i koleżankę – tak pracują w hipermarkecie

Katarzyna Ł. po 9. latach pracy w jednym z największych starogardzkich hipermarketów została zwolniona. Jak mówi powodem było zjedzenie rzodkiewki przeznaczonej do utylizacji. Barbara i Iwona L., aby dostać pracę musiały podać dane kogoś, kto pracował u innego pracodawcy na etacie. Kobiety twierdzą, że pracodawca chciał w ten sposób uniknąć płacenia składek. Skarżą się także na warunki pracy w markecie. W ich sprawie zwróciliśmy się do firmy zatrudniającej oraz do rzecznika sieci hipermarketów.
Umowa na męża i koleżankę – tak pracują w hipermarkecie

– Katarzyna Ł. w starogardzkim hipermarkecie pracowała 9 lat. Niemal od samego początku. Zmieniali się dyrektorzy, a ona pracowała dalej. (...)
Feralny dzień w pracy był taki sam jak inne. Gdy pani Katarzyna robiła tzw. „straty”, czyli segregowała owoce i warzywa mające pójść do utylizacji - zjadła rzodkiewkę.  Nie sądziła, że przez jedną rzodkiewkę przeznaczoną do utylizacji zakończy się jej wieloletnia praca. To co przeżyła później opisuje jako koszmar i upokorzenie.
– Gdy wzięłam rzodkiewkę do ust, wszedł dyrektor. Zauważył, że mam coś w buzi. Spytał się co to jest, po czym kazał mi otworzyć usta. Nigdy w życiu nie poczułam się tak upokorzona. Powiedział, że już tu nie pracuję. Miałam wybór, mogli mnie zwolnić dyscyplinarnie, albo mogłam podpisać rozwiązanie umowy za porozumieniem stron. Wzięłam to drugie, tak mi zresztą sugerowali. Ze strachu. Teraz żałuję. Wtedy bałam się, że w dokumentach będę miała zapisane, że zostałam zwolnienia za kradzież. To byłby wilczy bilet. Nikt nie przyjąłby do pracy złodzieja, bo przecież w „dyscyplinarce” nie byłoby napisane, że chodzi o jedną rzodkiewkę. Gdy próbowałam się bronić i mówiłam dyrektorowi, że to tylko jedna rzodkiewka przeznaczona na straty, odpowiedział, że to wszystko jedno czy zje się rzodkiewkę czy ukradnie telewizor – kradzież to kradzież. A przecież mogli ukarać mnie w inny sposób, dając naganę albo pouczenie – tłumaczy Katarzyna Ł..
Dodaje, że teraz będzie walczyć przed sądem o zamianę wypowiedzenia na dyscyplinarne z uwzględnieniem, że nastąpiło ono po zjedzeniu rzodkiewki, a nie kradzieży.

Szukali pretekstu do zwolnienia?
Czy po tym wszystkim wróciłaby do pracy? Odpowiada, że tak.
– Wróciłabym z podniesioną głową – mówi. - Przez całą karierę byłam dobrym i rzetelnym pracownikiem. Nie zasługiwałam na zwolnienie, a tym bardziej takie traktowanie – tłumaczy kobieta.
Pani Katarzyna mniema, że zjedzenie rzodkiewki było tylko pretekstem, aby ją zwolnić. Jak twierdzi, jako jedna z nielicznych była zatrudniona na pełen etat na umowę o pracę na czas nieokreślony, a pracodawca drastycznie ograniczył liczbę pracowników, nawiązując współpracę z  firmą zewnętrzną zajmująca się rekrutacją.  Podejrzewa, że na jej miejsce miała być zatrudniona osoba poprzez agencję pracy tymczasowej, co pozwoliłoby hipermarketowi na oszczędności. Są to jednak tylko domysły.

Umowa na męża i koleżankę
Także Barbara i Iwona L. pracowały w starogardzkim hipermarkecie. Pierwsza z nich na stanowisku z mięsem i wędlinami. Druga przy wykładaniu towaru.
– Po urodzeniu dziecka długo szukałam pracy. W końcu udało się znaleźć w jednym z największych starogardzkich hipermarketów. Nabór prowadzony był przez agencję pracy tymczasowej, ale to mi nie przeszkadzało. Jednak rodzaj umowy, którą miałam podpisać zdziwił mnie. Okazało się, że warunkiem otrzymania pracy jest podanie danych drugiej osoby, pracującej gdzie indziej na etacie. Spytałam po co to, ale kobieta która mnie zatrudniała powiedziała, że wszyscy tak robią, więc jest wszystko w porządku. Uwierzyłam jej, bo nie znam się na tym. Mąż był bardzo sceptycznie nastawiony do tego pomysłu, ale w końcu zgodził się i podał dane. Dostałam dwie umowy. Jedną wypisaną na męża, drugą na mnie. Mimo tego, że mąż nigdy w tej firmie nie pracował, co miesiąc dostawał przelew. To absurdalne – tłumaczy kobieta.
(...)

Nerwowa atmosfera, płacz po kątach
Kobiety będą walczyć w sądzie o ustalenie stosunku pracy. Mają grafiki i umowy. Chcą, aby zamieniono im umowy, na umowy o pracę w pełnym wymiarze godzin. Wszystkie trzy skarżą się także na warunki pracy, ogromny stres i presję.
– Atmosfera w pracy była strasznie napięta. Kazano nam robić wiele rzeczy na raz. Potem nas ze wszystkiego rozliczano. Słabsze psychicznie kobiety płakały po kątach. Najgorzej miały kierowniczki działów, które ze spotkań z szefostwem wracały z płaczem. W tym sklepie nie było pochwał, ciągle tylko wytykanie błędów, nawet jeśli nie były z naszej winy. Ja pracowałam na mięsie i wędlinach. Kazano mi jednocześnie obsługiwać klientów i rozkładać towar. A to niemożliwe! Nie jestem w stanie rozkładać mięsa, gdy przed ladą mam ogromną kolejkę klientów i jestem na całym dziale sama! Muszę wybierać, czy obsłużę klienta, czy rozłożę towar. Jakiejkolwiek decyzji bym nie podjęła i tak dostałabym reprymendę! – tłumaczy Barbara L..
Pozostałe kobiety potwierdzają, że na ich działach było podobnie.

Brak komentarza
Zapytaliśmy dyrektora hipermarketu, jak to możliwe, że kobiety, aby dostać pracę musiały podać dane innej osoby, na którą wystawiana była druga umowa. Usłyszeliśmy, że zatrudnianiem pracowników zajmuje się firma zewnętrzna i to tam trzeba kierować pytania. Zapytaliśmy także, czy uważa, że w porządku jest kazać otworzyć pracownicy usta, by zobaczyć czy zjadła rzodkiewkę i zwolnić ją za to.
– A co panie by zrobiły, gdyby miały własny sklep?
Usłyszałyśmy i zostałyśmy odesłane do rzecznika prasowego sieci w Warszawie. Mimo, że wysłaliśmy rzecznikowi pytania, do czasu zamknięcia wydania gazety nie uzyskaliśmy odpowiedzi. Podobnie w agencji pracy tymczasowej, która zatrudniała pracowników. (...)

Sprawę komentuje rzecznik PIP i radca prawny.

Więcej na ten temat w Gazecie Kociewskiej, która w każdą środę wraz z Dziennikiem Pomorza ukazuje się na terenie powiatu starogardzkiego.


Masz sprawę do reportera?

Napotykasz na trudności w załatwianiu sprawy - w urzędzie, instytucji, firmie? Chcesz się podzielić problemem? Wiesz o kontrowersyjnej sprawie?

Nasz reporter zajmie się tematem. Zadzwoń  tel. (58 562 88 22),  napisz ([email protected])lub przyjdź do Redakcji „Gazety Kociewskiej” (Starogard Gd., al. Wojska Polskiego 18).


Podziel się
Oceń

Napisz komentarz
Komentarze
Nieznany 05.05.2013 19:28
Tak, chodzi o Carrefour. Moja mama też tam pracowała i wiem jakie są tam warunki. Niejednokrotnie też przychodziła zapłakana z pracy. Ludzi traktuje się tam jak niewolnilków. Aż strach pomyśleć co będzie dalej...

29.04.2013 16:06
To efekt fatalnej gospodarki całego kraju. Mamy rynek pracodawcy. Robią z ludźmi co chcą!

kk 27.04.2013 14:19
o który sklep chodzi? nie będę tam robił zakupów.

Weed 28.04.2013 16:39
Pewnie Carrefour, z tekstu można wnioskować, że na pewno nie jest to Tesco (nie istnieje 9 lat) a, innego większego hipermarketu nie znam

kk 29.04.2013 15:30
dzięki. będę mówił znajomym jakie są warunki pracy w tym sklepie. może oni też będą bardziej sceptycznie podchodzić do robienia tam zakupów.

mama 27.04.2013 11:49
pracodawcy za nic mają pracowników, nie ten to następny przyjdzie przecież jest bezrobocie, a my szare myszki co mamy zrobic :(

26.04.2013 12:36
Wartość kradzieży nie przekroczyła 250 zł !!!! Ile ona by musiala zjeść tych rzodkiewek!!! Ten cały dyr.to jakiś walnięty jak i ta reszta na stołkach !! Niech tak gazeta posprawdza jeszcze inne firmy tak jak np impel-jakie to są umowy,ktore nadawają się do kosza i kogo się przyjmuje do pracy !!

9-11 listopada 2024 - Swołowo - NA ŚW. MARCINA NAJLEPSZA POMORSKA GĘSINA 9-11 listopada 2024 - Swołowo - NA ŚW. MARCINA NAJLEPSZA POMORSKA GĘSINA Organizowana od jedenastu lat, stała się już rozpoznawalnym wydarzeniem w Województwie Pomorskim. Rok rocznie przyciąga blisko dziesięć tysięcy turystów, zainteresowanych hodowlą gęsi pomorskiej i produktami, wytwarzanymi z jej mięsa. Przez trzy dni trwania imprezy, trwa biesiada przy dźwiękach dawnej muzyki, odbywają się występy zespołów folklorystycznych z regionu, a na koniec zatańczyć można na wiejskiej potańcówce. Każdy, kto przyjedzie w tych dniach do Swołowa, będzie miał okazję degustować i kupić gęsinę w różnych odsłonach kulinarnych (gęsie okrasy, pierogi i kartacze z gęsiną, smalce gęsie, gęsi pieczone, półgęski wędzone na zimno, galarety, pasztety z gęsi, zupy na gęsinie: czernina, brukwianka, kapuśniak). Wydarzenie to niezmiennie upowszechnia tradycję spożywania gęsiny w okolicach dnia Św. Marcina. Gęsina w Swołowie, to również okazja by poznać i degustować potrawy i wyroby z tego mięsa, uczestniczyć w targu produktów wiejskich z okolicy oraz, przy okazji, w jarmarku rękodzieła. Jak zwykle obecnych będzie około osiemdziesięciu wystawców ze swoimi gęsimi wyrobami tj. Koła Gospodyń Wiejskich, gospodarstwa agroturystyczne, lokalni hodowcy, przetwórcy i restauratorzy.Atrakcją dla odwiedzających są zawsze warsztaty i pokazy kulinarne, połączone z degustacją. Podczas imprezy odbywają się również pokazy i warsztaty muzealne, prezentujące dawne jesienne prace gospodarskie i domowe. Obejrzeć będzie można również hodowlę gęsi pomorskiej w tradycyjnych warunkach w Zagrodzie Albrechta oraz odwiedzić inne zwierzęta gospodarskie – owce, konie, kozy, kaczki, kury i in. Bilet wstępu na imprezę upoważnia do zwiedzania muzeum i uczestniczenia w pokazach.Data rozpoczęcia wydarzenia: 09.11.2024
Reklama
Reklama
KOMENTARZE
Autor komentarza: oleńkaTreść komentarza: A gdzie ojcowie tych dziewczynek? Nie rozumiem.Data dodania komentarza: 4.10.2024, 09:23Źródło komentarza: Dziewczynki z podstawówki były molestowane? Wobec podejrzanego nauczyciela W-F prowadzone jest śledztwo. Przebywa w tymczasowym areszcie!Autor komentarza: TomaszTreść komentarza: Artykuł jasno wyjaśnia, jak uzyskać odszkodowanie za wypadki za granicą. Dobrze podkreśla, jak ważne są ubezpieczenie i pomoc prawnaData dodania komentarza: 30.09.2024, 18:41Źródło komentarza: Odszkodowanie za wypadek za granicą: co muszą Państwo wiedziećAutor komentarza: TomaszTreść komentarza: Różnice w systemach prawnych oraz przepisy dotyczące opodatkowania spadków podkreślają znaczenie współpracy z doświadczonymi prawnikami międzynarodowymi. Ich pomoc może znacznie uprościć proces i zapobiec problemom. Jakie konkretne przypadki pokazują wartość takiego wsparcia?Data dodania komentarza: 30.09.2024, 18:24Źródło komentarza: Dziedziczenie za granicą: niuanse prawne i porady praktyczneAutor komentarza: ZibolTreść komentarza: W finale powinna być Maja i Aleksandra. Co to za jury? Wiśniewski śpiewać nie potrafi i z Ochmanem wyforowali talent? To nie było profesjonalne. Dlaczego wyników SMS nie pokazano?Data dodania komentarza: 29.09.2024, 17:51Źródło komentarza: [WIDEO] Z OSTATNIEJ CHWILI: Dominik Arim z Bobowa będzie reprezentował Polskę w Madrycie podczas Eurowizji Junior 2024!Autor komentarza: ZosiaTreść komentarza: Super! Gratulujemy i trzymamy dalej kciuki! Brawo Ty!Data dodania komentarza: 29.09.2024, 16:38Źródło komentarza: [WIDEO] Z OSTATNIEJ CHWILI: Dominik Arim z Bobowa będzie reprezentował Polskę w Madrycie podczas Eurowizji Junior 2024!Autor komentarza: JagodaTreść komentarza: Niesamowite, jak te dzieci wymiatają na scenie. Ten malutki jest genialny, ale wszyscy pozostali uczestnicy też!!!!Data dodania komentarza: 29.09.2024, 16:13Źródło komentarza: Już za chwilę Dominik Arim z Bobowa zawalczy o udział w Eurowizji Junior w Madrycie
Reklama
Reklama
Reklama