Na co dzień łapią przestępców i dbają, aby porządnemu obywatelowi włos z głowy nie spadł. Mowa o policjantach, dla których praca to służba. Jednak jak w każdej pracy, tak i tu zdarzają się takie sytuacje, że nie wiadomo jak reagować. Czasami jedyną słuszną reakcją wdaje się …śmiech. Nasi policjanci potrafią jednak zachować zimną krew i odnaleźć się w każdej, nawet najbardziej z pozoru absurdalnej akcji.
Nietrzeźwy woźnica, bystre konie
Niecodzienny widok mieli ostatnio mieszkańcy Lubichowa. Przed ich oczami pojawił się wóz zaprzężony w dwa konie prowadzony przez …policjanta. Jak do tego doszło?
- Patrol starogardzkiej drogówki zauważył w Lubichowie na drodze wojewódzkiej nr 224 pojazd zaprzęgowy. Policjanci postanowili zatrzymać woźnicę do kontroli drogowej. Do tego celu użyli wyposażenia radiowozu i włączyli sygnały dźwiękowe i błyskowe dając w ten sposób znak nakazujący zatrzymanie pojazdu. Powożący wozem mężczyzna nie reagował na te sygnały. Uczyniły to jednak jego konie zjeżdżając wozem na prawe, lekko obniżone względem drogi pobocze. Wówczas woźnica trzymając się jedynie lejców spadł ze swojego siedziska – tłumaczy st. sierż. Marcin Kunka, rzecznik prasowy starogardzkiej policji.
Podczas rozmowy policjanci zauważyli, że woźnica jest pijany. Po przeprowadzonym badaniu okazało się, że ma on prawie 2 promile alkoholu w organizmie. Był w takim stanie, że nie wiedział, gdzie się znajduje. Mieszkaniec gminy Lubichowo przyznał policjantom, że jechał do swojego znajomego, aby pić dalej. A co z koniem? Policjanci nie zostawili zwierząt bez opieki, ponieważ ich obowiązkiem jest zadbanie o bezpieczeństwo zarówno zwierząt, jak i mienia. Jeden z policjantów usiadł więc na wóz, chwycił za lejce i pokierował zaprzęgiem, przekazując go rodzinie woźnicy. Mężczyźnie za kierowanie pojazdem niemechanicznym w stanie nietrzeźwym grozi kara pozbawienia wolności do jednego roku.
Bezpańska krowa w centrum miasta
W kategorii policyjnych absurdów, jedno z pierwszych miejsc powinna zająć akcja „odholowania krowy” z ul. Dąbrowskiego w Starogardzie Gd. Zwierzę znajdowało się w przyczepce, która utrudnia wjazd na posesję. Podczas przeprowadzanej interwencji okazało się, że w przyczepce służącej do przewozu koni znajduje się krowa.
Zwierzę zbadał weterynarz, czuło się dobrze, jego zdrowiu nic nie zagrażało. Jak krowa znalazła się w środku miasta? Tego nie wiadomo. Wiadomo za to w jaki sposób prawie 1,5 tysiąca jaj znalazło się na jezdni w Janowie.
- W skutek niedostosowania prędkości do panujących na drodze warunków w miejscowości Janowo zderzyły się dwa jadące w przeciwnych kierunku pojazdy. Policjanci ukarali mandatem karnym kierowcę, który spowodował zagrożenie w ruchu drogowym – mówi M. Kunka. Samochód, jakim kierował mieszkaniec powiatu starogardzkiego wpadł w poślizg i wjechał na pas ruchu przeciwnego, gdzie zderzył się z mercedesem. Zniszczeniu poza autami uległo koło 1,5 tys. jajek.
Kolizja z bocianem
O sporym szczęściu może mówić kierowca osobowej toyoty, który jadąc autostradą A1 zderzył się z nisko przelatującym bocianem. Na miejsce przybyli policjanci ze Starogardu Gd. 48-letni mieszkaniec Trójmiasta zderzył się z lecącym nad jezdnią bocianem. Na szczęście kierowcy nic się nie stało i bezpiecznie zatrzymał pojazd. Siła uderzenia była na tyle duża, że w szybie czołowej auta powstała pokaźna dziura. Niestety ptak nie miał tyle szczęścia co kierowca samochodu i nie przeżył tego wypadku.
Kolejny przypadek jest doskonałym przykładem braku wyobraźni kierowcy. Całkowitym brakiem wyobraźni wykazał się 38 - letni kierowca osobowego forda, którego zatrzymała starogardzka drogówka. Kierujący tym pojazdem mężczyzna nie przywiązywał żadnej uwagi do stanu ogumienia. Przednie opony tego auta były tak zużyte, że nie dość, że nie miały bieżnika to już wystawały z nich białe sznurki.
- Mężczyzna został zatrzymany do kontroli drogowej na ulicy Południowej w Starogardzie Gdańskim. Interweniujący policjant od razu zauważył, że pojazd w takim stanie technicznym nie może kontynuować dalszej jazdy. Opony na przednich kołach były do tego stopnia zużyte, że zamiast bieżnika widoczne były białe sznurki. Funkcjonariusz zatrzymał dowód rejestracyjny od kontrolowanego forda, a jego kierowca został ukarany mandatem karnym za nieprawidłowy stan techniczny auta – tłumaczy rzecznik starogardzkiej policji. Która sytuacja naszym Czytelnikom wydaje się najbardziej absurdalna?
Reklama
Policjant na bryczce i inne dziwy
Praca w policji to bez wątpienia pasjonujące zajęcie. Policjanci dbają o nasze bezpieczeństwo oraz łapią przestępców. Czasami jednak spotykają ich takie sytuacje, że nie wiadomo czy śmiać się czy płakać. Oto zbiór najbardziej absurdalnych akcji, w których w ostatnim czasie udział wzięła starogardzka policja.
- 14.05.2013 15:29 (aktualizacja 06.08.2023 14:35)
Reklama
Napisz komentarz
Komentarze