Klientka MZK zbladła ze strachu, gdy we wtorek, 4 czerwca, na trasie linii 19 kontroler poprosił o bilet za bagaż. Wiozła zabawkową kuchenkę córki do komisu. Za pieniądze ze sprzedaży obiecała kupić dziecku inną zabawkę. Po odliczeniu mandatu – 46 zł - zostało niewiele.
- Byłam zaskoczona, tak jak inni pasażerowie, którzy krzyczeli, abym wyszła z autobusu, by jakoś uniknąć tej kary – mówi Izabela Kukawka. – Kontroler był jednak bezlitosny. Wyciągnął miarkę i zaczął sprawdzać, czy bagaż zmieścił się w dopuszczalnych wymiarach. Gdy okazało się, że tak nie jest, wyciągnął bloczek i wypisał mi mandat na kwotę 46 zł.
Okazało się, że dziecięca zabawka (kuchenka) przekroczyła dopuszczane wymiary bagażu określone w regulaminie (wywieszonym w autobusie i na stronie internetowej MZK). Kontroler wypisał na mandacie wielkość zabawki: 105/85/75 cm. W Starogardzie Gd. jednorazowy bilet za 2,20 zł, należy kupić np. przy przewożeniu stacjonarnego komputera zapakowanego w karton. Ze świecą szukać pasażerów, którzy dokładnie znają „Przepisy porządkowe dla korzystających z komunikacji zbiorowej Miejskiego Zakładu Komunikacji”. Gdy pytamy w autobusie pasażerów, czy znają te przepisy, nie potrafią odpowiedzieć, jaki bagaż wymaga zakupu dodatkowego biletu.
- Moim zdaniem kontrolerzy powinni wczuć się w daną sytuację i nie traktować pasażera jak potencjalnego oszusta – mówi Paweł Rejmus ze Starogardu Gd.
W MZK od pewnego czasu mówi się o możliwościach zmiany regulaminu i „poluzowaniu” obecnych srogich przepisów.
- Obecnie pasażer może jechać bez konieczności dokupowania biletu na bagaż, gdy suma trzech wymiarów nie przekracza 120 cm,. Być może te przepisy należałoby nieco zmienić na korzyść pasażera – przyznaje Piotr Pawłowski, kierownik działu ruchu starogardzkiego MZK. - Póki co przewoźnik musi trzymać się obowiązującego prawa.
Więcej na ten temat w Gazecie Kociewskiej, która w każdą środę wraz z Dziennikiem Pomorza ukazuje się na terenie powiatu starogardzkiego.
Napisz komentarz
Komentarze