Dziecku została przyznana terapia w Specjalnym Ośrodku Szkolno Wychowawczym im. Kazimierza Kirejczyka. Do niedawna Paulina Patocka – Grania uczestniczyła z Arturem w zajęciach grupowych dwa razy w tygodniu, po 2-3 godziny, ale przede wszystkim w zajęciach logopedii. Wizyty w placówce przerwała po tym, co zobaczyła. Opisuje to w obszernym liście do Gazety Kociewskiej.
- Po zajęciach terapeutycznych zostawaliśmy na zajęciach opiekuńczo - wychowawczych. Rozpoczynały się od śniadania, a raczej od przywiązywania dzieci sznurkiem do krzeseł. Dzieci były krępowane na wysokości pasa, robiono to każdorazowo. Chłopiec o imieniu M. obligowany był do wyboru koloru sznurka, a pani prowadząca śmiała się, że on nie umie już zjeść będąc nieprzywiązanym. Dzieci te nie były agresywne. Kiedy zapytałam panią wychowawczynię o ten proceder, wmawiała mi, że to terapia. Kiedy M. na moich oczach wstał z krzesłem i chodził z nim na plecach nikt na to nie zwracał uwagi. Zawiadomiłam o tym panią dyrektor, która stwierdziła, że przesadzam.
Dalej Paulina Patocka - Grania opisuje, że dzieci były przywiązywane do krzeseł średnio na godzinę.
- Pamiętam jak chłopiec nie chciał zjeść chleba z dżemem i siedział unieruchomiony ok. 2,5-3 godziny – mówi mama Artura.
Starogardzianka nie czekała na reakcję pracowników SOSW. Zawiadomiła Starostwo - organ prowadzący, Kuratorium Oświaty i Rzecznika Praw Dziecka. Ten ostatni wystąpił do SOSW o przedstawienie wyjaśnień.
Wierzę, że są morlani i nie krzywdzą dzieci
O ustosunkowanie się do listu mieszkanki poprosiliśmy przedstawicieli Specjalnego Ośrodka Szkolno – Wychowawczego w Starogardzie Gd. Niestety dyrektor Maria Kłos jest obecnie na urlopie wypoczynkowym.
- Nie mogę wykluczyć, że miało to miejsce – mówi Marek Gabriel, naczelnik Wydziału Edukacji, który rozmawiał na ten temat z dyrektor SOSW. – Jeśli dochodziło do przywiązania podczas posiłków, mogło to być stosowane dla dobra dzieci. Terapia dzieci z autyzmem wymaga specjalistycznej wiedzy. Każdy kto miał do czynienia z chorym dzieckiem wie jak trudno jest z nim pracować. Jestem pewien, że w SOSW wszystkie dzieci są pod właściwą i merytoryczną opieką wychowawców oraz, że ta placówka w pełni zabezpiecza potrzeby swoich uczniów. Mamy doskonałe warunki do pracy oraz wykwalifikowaną i doświadczoną kadrę z wieloletnim stażem i nie widzę możliwości, by działała ona ze szkodą dla podopiecznych. Wierzę, że są moralni i nie krzywdzą dzieci.
I dodaje:
- Nie chciałbym, by jedna skarga rodzica wpłynęła na autorytet placówki budowany przez lata - mówi Marek Gabriel.
Po interwencji zrezygnowano ze sznurka
W dniach 6-7 maja 2013 r. z upoważnienia Pomorskiego Kuratorium Oświaty w placówce przeprowadzono kontrolę. Rozmawiano z dyrektor oraz wychowawcą grupy. Co ustalono?
“Wychowawczyni prowadzi zajęcia terapii behawioralnej. Zastosowanie teorii uczenia się w terapii małych dzieci z autyzmem na przykładzie projektu wczesnej interwencji O.I. Lovaasa” i stosowała program redukowania zachowań niepożądanych (z elementem przewiązywania jako podpowiedź) w stosunku do dwójki dzieci.”
Jak zaznaczono w piśmie pokontrolnym o terapii poinformowano rodziców i uzyskano od nich pisemną zgodę na jego realizację. Jednak po zgłoszeniu sprawy do kilku instytucji przez Paulinę Patocką – Granię, wychowawczyni zmieniła sposób pracy z dziećmi.
“Obecnie wycofała z programów “podpowiedź w postaci przewiązywania chłopca w pasie sznurkiem do krzesła” ze względu na znacznie zmniejszoną częstotliwość występowania zachowań niepożądanych.”
Artur Grania nie uczęszcza już na zajęcia do Specjalnego Ośrodka Opiekuńczo – Wychowawczego w Starogardzie Gd. Jak mówi Paulina Patocka – Grania nie chce, by syn był wiązany sznurkiem, a nawet by patrzył na inne dzieci traktowane w ten sposób.
Więcej na ten temat w numerze 28 Gazety Kociewskiej z dnia 10.07.2013 r.
Napisz komentarz
Komentarze