Przypomnijmy, 14 września ubiegłego roku w Uniwersyteckim Centrum Klinicznym w Gdańsku na świat przyszły zblewskie czworaczki – same dziewczynki. Czworaczki urodziły się kolejno co minutę od 8:51 przez cesarskie cięcie.
Pomocna dłoń z Gminy
Niedawno skończyły już dziesięć miesięcy i rozwijają się niemal książkowo. To nie pierwsze dzieci państwa Beaty i Czesława Dembek. Małżeństwo ze Zblewa miało już trojkę pociech, obecnie 12 - letniego Szymona oraz 5 – letnie bliźniaki - Dawida i Natalię.
- Dziewczynki rozwijają się bardzo dobrze. Weronice wyszły już pierwsze ząbki. Teraz wychodzą Julci – mówi pani Beata. - Łatwo nie jest, ale musimy sobie dawać radę. Najważniejsze, że wszystkie są zdrowe. Na szczęście dostaliśmy dużą pomoc z Gminy, za co jesteśmy niezmiernie wdzięczni i chcemy podziękować – dodaje. - Mamy opiekunkę. Przychodzi do nas niania z Gminy. Jest z nami przez osiem godzin. Godziny możemy sobie ustalać sami. Najczęściej jest od 9.00 do 17.00. W weekendy jesteśmy sami, jednak pomaga nam rodzina i sąsiedzi. Mamy wokół siebie wielu dobrych ludzi.
Jak przyznaje mama licznej gromadki, bywa różnie, każdy ma przecież także swoje życie prywatne.
- Miesiąc temu byliśmy na kolejnej kontroli w Szpitalu Klinicznym w Gdańsku. Tam, gdzie dziewczynki się urodziły – opowiada kobieta. - Przez ostatnie dziesięć miesięcy jeździliśmy tam bardzo często na różne kontrole, badania. Teraz już nie musimy. Z dziewczynami jest wszystko w porządku. Obecnie pozostają pod opieką miejscowej przychodni.
Każda z dziewczynek ma stos badań, wyników, swojej dokumentacji, każda ma swoją oddzielną teczkę.
Każda wyjątkowa
Pytamy, czy mama od czasu do czasu przy tak licznym potomstwie ma szansę znaleźć chwilę tylko dla siebie.
- Czasami mam troszkę czasu dla siebie – odpowiada pani Beata. - Wiadomo, że nie zawsze. Najpierw zajmuję się córeczkami. Staram się jednak wygospodarować chwilę dla siebie.
Co ciekawe, każda z dziewczynek jest inna. Raczej nikt nie powinien mieć problemu z rozróżnieniem czworaczków. Trzy mają ciemne włoski, jedna jest blondyneczką, mają inne oczka i buźki. Każda jest wyjątkowa.
Wiele radości i hałasu
Jak mówi mama, Agataka – najstarsza z sióstr jest najbardziej odporna i energiczna. Jedna już raczkuje, druga pędzi w chodziku. Julcia kręci się z brzuszka na plecki i patrzy, czy jest już pod stołem. Zatem atrakcji u Dembków pod dostatkiem.
- Pojawienie się czworaczków na pewno wniosło wiele radości do naszego życia, no i oczywiście hałasu – przyznaje mama. – Teraz mamy samochód siedmioosobowy, musieliśmy zmienić auto, żeby dziewczynki można było zapakować na wizytę u lekarza w Gdańsku.
- Na początku, gdy się dowiedziałam, że będą czworaczki, nie ukrywam, że się przestraszyłam – wspomina Beata Dembek. - Bałam się, że nie podołam. Początkowo lekarz mówił, że mam trojaczki a za dwa tygodnie powiedział, że jednak jest czworo dzieci. Dziewczynki urodziły się w 33 tygodniu ciąży przez cesarskie cięcie. Bardzo wiele pomogli nam ludzie. Wujek kupił cztery łóżeczka, materacyki. Było dużo przygotowań. Musieliśmy podpisać umowę z firmą, która sponsoruje nam do roku mleko i soczki. Niestety w zamian za to przez pięć lat dziewczynki będą w reklamach. Teraz wiem, że „Da Bóg dzień, da i radę”.
Reklama
Czworaczki rosną, są piękne i wystąpią w reklamie
Każda inna, każda śliczna i na szczęście każda zdrowa. W miniony czwartek odwiedziliśmy zblewskie księżniczki – Agatkę, Weronikę, Julcię i Oliwię Dembek.
- 26.07.2013 11:32 (aktualizacja 11.08.2023 01:46)
Reklama
Napisz komentarz
Komentarze