Każdy kto uwielbia wycieczki rowerowe wie ile poświecenia, zmęczenia i hektolitrów wylanego potu kosztuje taka przyjemność. Wie o tym także ksiądz Dariusz Leman, proboszcz parafii pw. św. Maksymilaina Kolbego w Skarszewach, który postanowił zorganizować w tym roku pielgrzymkę na Litwę.
Warto pokonywać trudności
Nie była to zwykła wycieczka krajoznawcza.
- Szczególnie, gdy nadaje się takiej wyprawie jakąś intencję, to warto pokonywać różne trudności, pokonując pewne odcinki drogi rowerem. W parafii podejmujemy obecnie trzy wielkie przedsięwzięcia: budowa kościoła w 24 godziny, domu parafialnego oraz otwarcie katolickiego przedszkola. Była to okazja, aby w pewnym poświęceniu, zmęczeniu i modlitwie to wszystko polecać Bogu – tłumaczy organizator.
Wyprawa miała charakter pielgrzymki. Poświęcenie, wysiłek i trudności jakimi trzeba było się zderzyć podczas wyprawy rowerowej, w połączeniu z duchowym nastawieniem i myślami jakie towarzyszyły w tych chwilach, dawały pielgrzymce głębszy sens. Dlaczego na cel rowerowej pielgrzymki wybrano akurat Litwę?
- Ostra Brama, gdzie króluje Matka Boża Ostrobramska oraz miejsce początku objawień Jezusa Miłosiernego, miało być miejscem, gdzie po trudach naszej wędrówki, zostawimy swoje intencje i sprawy. Wilno to piękne miasto, w którym można się zakochać i chce się wracać, aby doświadczyć różnych przeżyć duchowych i historycznych – mówi. D. Leman.
Ponad 100 km dziennie...
Trasa przejazdu była podzielona na 3 etapy. Ekipa wyruszyła 22 lipca w poniedziałek z parafii św. Maksymiliana Kolbego w Skarszewach, o godz.16.00 jadąc do Elbląga.
- Po dotarciu na miejsce, wykorzystaliśmy czas i świeże siły, wydłużając pierwszy odcinek do miejscowości Młynary. Końcówka była dosyć trudna, gdyż strome i bardzo górzyste wzniesienia, wyciskały ostanie siły. Tego dnia licznik wskazał na ponad 100 km. Drugi dzień rozpoczęliśmy od pobudki o 4.30. Wyjazd o godz.5.00. Kierunek Bartoszyce, Kętrzyn, Giżycko, miejscem noclegowym było Olecko. Podczas jazdy dokuczał wiatr oraz pod koniec odcinka, dał o sobie znać deszcz. Z każdym kilometrem czuło się zmęczenie. Licznik wskazał tego dnia 238 km.
Trzeciego dnia, pozwoliliśmy sobie na wydłużenie snu i wyjazd o godz.7.30 jedząc najpierw śniadanie. Wyruszyliśmy w kierunku Suwałk, Sejn i od granicy zostało nam 144 km do Wilna. Niestety musieliśmy przerwać jazdę z powodu silnych opadów deszczu. Po przerwie 1,5 godz. trzeba było pokonać jeszcze 96 km. Droga trudna, lekko pod górkę. Jednak cel był jeden. Musimy do końca tego dnia dojechać do Matki Bożej Ostrobramskiej. O godz. 22.30 na kolanach przywitaliśmy się z Maryją. Na liczniku wybiło 248 km. Następny dzień to Msza przed obliczem Matki Bożej, modlitwa w sanktuarium Miłosierdzia Bożego, odwiedzenie różnych religijnych i patriotycznych miejsc – relacjonuje wyprawę jej organizator.
Jak dodaje ksiądz, są już pewne plany dotyczące przyszłorocznej pielgrzymki. - Jeśli miałaby z niej skorzystać większa grupa ludzi, to odcinki będą o wiele krótsze ok. 100 km, dziennie. To jest realny odcinek do pokonania tej trasy dla zwykłego rowerzysty – tłumaczy.
Napisz komentarz
Komentarze