- Do wypadku doszło na zwykłym polu, w odległości około czterech kilometrów od Starej Kiszewy - stwierdził na antenie TVN24 Tomasz Klinkosz. Szczątki śmigłowca zostały rozrzucone na polu.
- Informację o zdarzeniu dostaliśmy o godz. 9.54. Wiemy, że w okolicach miejscowości spadł śmigłowiec, który po tym jak uderzył w ziemię stanął w ogniu – mówi dyżurny Wojewódzkiego Stanowiska Koordynacji Ratownictwa.
Z relacji świadka wypadku (na antenie Radia Gdańsk) wynika, że śmigłowiec tracił wysokość, potem leciał bardzo nisko, tuż nad drzewami. W pewnym momencie maszyna spadła, musiała zahaczyć o korony drzew.
Napisz komentarz
Komentarze