- Został pan naczelnikiem wydziału w wieku 31 lat, to bardzo niewiele na tak odpowiedzialne stanowisko. Jakie jest pana dotychczasowe doświadczenie?
- Przez ostatnie 6,5 roku współpracowałem z firmą Skanska. Przez pierwsze cztery lata byłem inżynierem budowy, a po zdobyciu uprawnień budowlanych objąłem stanowisko kierownika robót. Wcześniej miałem krótki epizod w rejonie dróg wojewódzkich w Starogardzie. Trwało to niespełna rok oraz w firmie budowlanej ze Skarszew. Zaraz po studiach udało się rozpocząć pracę w zawodzie i do tej pory kontynuować.
- Nie przeraża pana ten natłok obowiązków?
- Charakter pracy jest - można powiedzieć - w 90 proc. odmienny od tego czym zajmowałem się dotychczas. Można powiedzieć, że jestem po drugiej stronie barykady. Na pewno dużo więcej czasu będę musiał poświęcić na przeanalizowanie stosownych ustaw i rozporządzeń, bo jednak jest to tryb urzędniczy.
- Jakie są priorytety pana pracy? Co należałoby zrobić w mieście niezwłocznie?
- Nie chciałbym się na ten temat wypowiadać, ponieważ musze najpierw poznać dokładnie potrzeby mieszkańców oraz zapoznać się z budżetem jakim miasto dysponuje. Nie chciałbym więc ze swojej strony nic obiecywać, bo wiem, że jest to trudne do zrealizowania w takim mieście jak Starogard, który ma niespełna 50 tys. mieszkańców, a środki finansowe są niewielkie w stosunku do potrzeb. Może i byłyby sprawy którymi chciałbym się zająć priorytetowo jednak są to moje osobiste odczucia, a zdaniem mieszkańców, Rady Miasta i prezydenta, którzy mają większe doświadczenie może być inaczej.
Napisz komentarz
Komentarze