Sobotni dzień zdominowały zawody sportowe – XIV Bieg Cysterski. Otwarcie jarmarku natomiast obwieściła mieszkańcom i gościom salwa z artylerii. Wszyscy mogli również zakosztować prawdziwie średniowiecznego klimatu i wysłuchać koncertu muzyki dawnej. Kulminacja ważnych wydarzeń nastąpiła następnego dnia, gdy doszło do przemarszu barwnego korowodu ulicami miasta i uroczyste przekazanie kluczy do miasta księciu Mestwinowi. Do wieczora w mieście można było usłyszeń szczęk zbroi, posmakować jadła i napitku sporządzanego według receptury sprzed wieków oraz spróbować swoich sił w sztuce kaligrafii. Kolejne takie atrakcje już za rok.
Goście z daleka
Do Pelplina przyjechali zarówno goście z daleka jak i z bliska. Nie zabrakło mieszkańców naszego powiatu starogardzkiego. Większość z zapytanych przeze mnie osób była na imprezie pierwszy raz i deklarowała powrót do miasta cystersów. - Jestem po raz pierwszy, podoba się szczególnie moim chłopcom – mówi Anna Jabłońska ze Starogardu Gd. – Bardzo ciekawie to wszystko jest urządzone, poza tym muszę przyznać, byliśmy w Pelplinie z mężem przed wielu laty. A teraz wszystko się pozmieniało. Na pewno będzie również za rok. Podobnego zdania byli zapytani przez goście z Niemiec, którzy podkreślali, że tego typu imprezy łączące historie ze współczesnością są bardzo popularne u naszych zachodnich sąsiadów i co więcej odbywają się nawet w miejscowościach dużo mniejszych od Pelplina.
W cieniu katedry
Dla osób, które od lat odwiedzają jarmark cysterski trudno przedstawić więcej pozytywnych stron tej imprezy, która łączy 2 epoki: współczesność ze średniowieczem i to wszystko w cieniu jednej z najpiękniejszych katedr w Europie. Sceptycy będą doszukiwać porównań z jarmarkiem dominikańskim, mówić, że mniej atrakcji i mniej stoisk do robienia zakupów. W mojej ocenie warto w te dni Pelplin odwiedzić, aby uzmysłowić sobie chociażby ile zawdzięczamy minionym pokoleniom, a to szczególnie dla najmłodszych najcenniejsza lekcja.
Napisz komentarz
Komentarze