MOPS każe zwrócić niesłusznie przelane środki

Od lipca 2011 r. pani Joanna ze Starogardu Gd. pobierała świadczenie pielęgnacyjne w związku z koniecznością opieki nad niepełnosprawnym synem. Co miesiąc MOPS przesyłał na jej konto ok. 620 zł. Pomoc miała ustać wraz ze znalezieniem przez kobietę zatrudnienia. Po podjęciu pracy mieszkanka zawiadomiła Miejski Ośrodek Pomocy Społecznej w Starogardzie Gd. – dokumenty trafiły na biurko jednej z pracownic dokładnie 25 kwietnia. Wszystko po to, by MOPS wstrzymał przyznane 2 lata wcześniej świadczenie. Tak nakazują obowiązujące przepisy.

Kobieta dopełniła formalności. A MOPS? W lipcu, gdy Ośrodek zorientował się, że od 3 miesięcy przelewa swojej byłej klientce środki na konto wysłał pismo, w którym nie tylko wzywa do oddania pieniędzy, ale jeszcze dodatkowo obciąża ją odsetkami z tytułu zwłoki. Z kolei mieszkanka w tym czasie pobiera środki z konta.

Niestety MOPS odmówił nam udzielenia odpowiedzi w tej konkretnej sprawie. Odniósł się jedynie do ogólnych zasad i przepisów. Domaga się łącznie za okres 3 miesięcy kwoty 1265,30 zł wraz z odsetkami, które na dzień wydania decyzji wynosiły 21,27 zł. Pytanie czy kobieta w ogóle musi oddawać środki?

- Jeżeli decyzja o uchyleniu prawa do świadczeń staje się ostateczna tj. świadczeniobiorca nie wniósł odwołania do Samorządowego Kolegium Odwoławczego w ciągu 14 dni od jej otrzymania, wydaje się kolejną decyzję uznającą świadczenia za nienależnie pobrane - mówi Monika Wińska, zastępca dyrektora ds. świadczeń rodzinnych  i pomocy osobom uprawnionym do alimentów.

- Ze swojej strony dopełniłam wszelkich formalności - mówi mieszkanka. - Dostarczyłam do Ośrodka umowę o pracę oraz zaświadczenie o dochodach. Powiedziałam w MOPS, że nie będę odpowiadała za czyjeś pomyłki i pieniędzy nie oddam.

Więcej na ten temat w Gazecie Kociewskiej, która w każdą środę wraz z Dziennikiem Pomorza ukazuje się na terenie powiatu starogardzkiego.