Skarszewska starówka jest pod ochroną konserwatorską i nic nie wolno przy niej robić bez ustaleń i zgody dyrektora Mariana Kwapińskiego Pomorskiego Wojewódzkiego Konserwatora Zabytków w Gdańsku. Tymczasem bez tej zgody, w 2009 r., na placu między odnowionym Urzędem Miasta i Gminy a Zamkiem Joannitów wymieniono zabytkowy bruk na polbrukową kolorową kostkę. Konserwator Kwapiński się z tym nie zgodził i dopnie swego, przez co zeszpecony plac w „pięknym zakątku” odzyskać może blask sprzed wieków.
Historyk przypomniał
Edward Zimmermann - wybitny historyk, znawca Skarszew i ziemi skarszewskiej, współtwórca (z Maciejem Mostowym) Skarszewskiego Centrum Ekspozycji Historycznej przybliżył (Głos Skarszew z 30 października 2010) historię powrotu do świetności tego, co po zostało po Zamku.
- W 1989 r. wyremontowany „Zamek Joannitów” został przekazany społeczności Skarszew. Znalazł tu siedzibę Miejsko - Gminny Ośrodek Kultury, Sportu i Rekreacji. Wtedy też w znacznym zakresie uzupełniono zachowane fragmenty zabytkowego bruku, nienaruszonego przynajmniej od czasów przebudowy zamku na magazyn solny, co miało miejsce w końcu XVIII stulecia. Wspaniale odnowiony zabytek oraz stanowiący jego integralną część brukowany dziedziniec był chlubą grodu nad Wietcisą. Zachwycali się nim mieszkańcy, turyści i historycy. Oczywiście, nikt nie narzekał, że chodzenie po bruku stanowi uciążliwość, gdyż został starannie i równo ułożony. Niebywale zafascynowani zamkowym wzgórzem byli nieżyjący już historycy, profesorowie: Edwin Rozenkranz, Stanisław Mielczarski i Wacław Odyniec. Profesor Odyniec, Honorowy Obywatel Skarszew, zwykł mawiać, że jeżeli ktoś naruszy ten wspaniale wybrukowany plac przed zamkiem, to wzgórze zamkowe straci cały swój niepowtarzalny nastrój i zabytkowy charakter. Profesor zmarł w 1999 r., a zaledwie dziesięć lat później jego obawy się spełniły. W trakcie tzw. modernizacji usunięto i wywieziono znaczne fragmenty bruku z dawnego dziedzińca zamkowego.
Mury też runą
Edwardowi Zimmermannowi bardzo na sercu leżą sprawy skarszewskich zabytków. Niejednokrotnie zwracał uwagę w swoich wystąpieniach na nieprawidłowości: a to jakiś siding, a to usuwanie zabytkowych cegieł czy kostki i zastępowanie ich polbrukiem. Takich „inwestycji” w obrębie starego miasta było sporo. Do tego te sypiące się od lat zabytkowe mury.
W opinii historyka wystarczyło bruk na placu przy zamku lekko poprawić, usunąć nierówności.
Włodarze postąpili inaczej. Pomógł im Powiatowy Urząd Pracy realizujący projekt służący ochronie dziedzictwa kulturowego w programie „Na ratunek starogardzkim zabytkom”. W 2009 r., w ramach programu aktywizacji zawodowej bezrobotnych przeszkolono kilku skarszewskich bezrobotnych. Tak przyuczeni „brukarze” przełożyli, jak umieli, bruk na Placu zamkowym. Kiedy okazało się, że bruk jest ruchomy i nie zachowuje się jak powinien, prace przerwano i... zaczęto układać polbruk.
- W wersji realizowanej przez władze Skarszew ten program (GRYF – red.) okazał się samowolnym działaniem na szkodę zabytkowego wizerunku grodu nad Wietcisą – ocenia Zimmermann.
Wiceburmistrz wiedział - nie powiedział?
Po wymianie bruku na kostkę burmistrz „Pięknego zakątka” Dariusz Skalski powiedział, że nikt nie chciał niszczyć bruku czy zabytków. Chciano, po prostu, uporządkować ten teren, nadać mu jakąś estetykę i stąd wziął się projekt tej inwestycji. Nie informował konserwatora zabytków, bo nie wiedział, że bruk stanowi zabytkowy element. Nie wiedzieli o tym także jego urzędnicy - ówczesny wiceburmistrz Zygmunt Wiecki i naczelnik Wydziału Głównego Inżyniera Gminy Ryszard Muchowski?
- Postawienie Wojewódzkiego Urzędu Ochrony Zabytków przed faktem dokonanym było błędnym posunięciem - ocenił Zimmermann. - Władze miasta zupełnie niepotrzebnie zaryzykowały przeprowadzenie inwestycji. Otrzymanie w zaistniałej sytuacji zgody na chodnik było realne. Jednakże nie na chodnik wykonany z betonu, a np. z demontowanych na drogach kamiennych kostek, o kolorystyce zbliżonej do bruku na placu, często wykorzystywanych przy różnych obiektach zabytkowych. Wielu gospodarzy zabytkowych zakątków potrafiło taką kostkę załatwić bezpłatnie, a można z niej zrobić równy, wygodny chodnik, ozdobę każdej starówki.
Bruk „bardziej historyzujący
Uciążliwe, szczególnie dla pań w szpilkach „kocie łby” zastąpiła kostka ułożona w kolorowe wzory. Kółeczka. Konserwator zabytków był przeciw.
- Nie zaakceptowaliśmy tej kostki – tłumaczył w ub. roku Marcin Tymiński, rzecznik prasowy Pomorskiego Wojewódzkiego Konserwatora Zabytków w Gdańsku. - Nie będziemy karać miasta finansowo, bo bierzemy po uwagę, że działało w interesie społecznym. Konserwator uznał, że ma być położona nowa nawierzchnia pasująca do otoczenia.
Teraz skarszewscy urzędnicy przygotowują projekt kolejnego remontu Placu Zamkowego, który po opinii konserwatora zostanie zrealizowany. Od co najmniej roku trwają konsultacje na linii PWKZ - UM Skarszewy. Dlaczego tak długo?
- Tak, to trwa długo – przyznał nam, 27 kwietnia 2011 Marcin Tymiński. - Co najmniej rok. Urzędnicy ze Skarszew muszą przygotować program dla okolicy zamku, zawierający wszystko co dotyczy opiekowania się zabytkiem, a tu łącznie z przełożeniem bruku.
Nawierzchnię trzeba wymienić, na pasującą do otoczenia, w którym się znajduje. Może być nawet stylizowana na bruk sprzed lat. Konserwator sobie życzy, aby władze Skarszew „ucywilizowały” to co popsuły i aby ten bruk „był bardziej historyzujący” dla Placu Zamkowego.
- Problem nie dotyczy tylko Skarszew. Jest wielu właścicieli prywatnych, którzy nie zachowują wymogów konserwatorskich – nie kryje Tymiński. - Ale co do samorządów, to takie sytuacje zdarzają się rzadko, bo samorządy są bardziej świadome praw i obowiązków związanych z zabytkami. Przypadek skarszewski jest obecnie najbardziej znanym przykładem braku respektowania ustawy o ochronie i opiece nad zabytkami.
Lepiej późno niż wcale
Jeszcze nie wiadomo ile „przypadek” będzie kosztował i skąd na to środki, bo gmina już raz wydała 38 tys. zł na remont placu. Kostkę da się odzyskać. Kosztów robocizny nie.
- Opinia i wskazania konserwatora będą oczywiście dla Gminy wiążące – zapewnił na portalu skarszewiak.com Ryszard Muchowski, naczelnik z UM w Skarszewach.
Lepiej późno niż wcale. Może i po sidingowych elewacjach w zabytkowej części miasta niedługo zostaną wspomnienia?
Napisz komentarz
Komentarze