Radziejewo liczy około 400 mieszkańców. To jednak nie sprawia, że wieś traci na swojej atrakcyjności – wręcz przeciwnie – panuje tu niesamowity spokój i cisza, którą co jakiś czas przerywa gwizd pędzącego samochodu.
Interesujący budynek z czerwonej cegły
Dokąd tak śpieszą się ci wszyscy ludzie? Radziejewo jest najczęściej wykorzystywanym skrótem, który łączy drogę krajową nr 22 z turystyczną miejscowością Borzechowo. Wiele osób udających się na wakacje kieruje się właśnie na Radziejewo, gdzie zatrzymują się na chwilę przy Spichlerzu o przepięknej architekturze, o czym wiedzą doskonale miejscowi, których spotkaliśmy obok sklepu sąsiadującego ze spichlerzem.
- Ludzie często się tu zatrzymują i pytają co to za obiekt i czy można do niego wejść – mówi Romek, rowerzysta odpoczywający przy sklepie. - Jak widać zainteresowanie jest dosyć duże, bo nie jesteście pierwszymi osobami, które pytają o ten zamek.
- Zatrzymują się tu ludzie na starogardzkich rejestracjach jak i ci z rejestracjami na WI, co oznacza Warszawę. Zazwyczaj kończy się na zrobieniu zdjęć i spacerze wokół. Nieliczni próbują wchodzić do środka, ale jest to bardzo niebezpieczne. Budynek „nosi już na plecach swą skrzynię lat”, i dają mu się we znaki warunki pogodowe i szabrownicy, którzy wynoszą z niego elementy konstrukcyjne. No ale niektórym udaje się wejść i wyjść cało, czego naprawdę nie polecam – dodaje mieszkaniec pobliskiej wsi.
Chodzą i grzebią w ziemi
Radziejewo należy do starych osad kociewskich. We wczesnym średniowieczu przy Jeziorze Raduńskim mieścił się gród słowiański, prawdopodobnie o nazwie Radzona, którym także interesowało się wiele jest osób.
Kolejny przechodzień powitał nas z uśmiechem na ustach.
Domyślając się już, że chcemy o coś zapytać, zawołał z daleka: Zapraszam!
Zapytaliśmy więc o grodzisko, a konkretnie czy istnieją jeszcze jakieś dobrze zachowane ślady świadczące o jego istnieniu.
- Tam już raczej żadnych śladów nie ma – odpowiedział nam sympatyczny mężczyzna. - Wiem, że znajdowało się to przy jeziorze. Dziś spotkać tam można wiele osób ze starymi mapami i wykrywaczami metalu. Ciągle ktoś tam dłubie w ziemi, ale jak można tam coś znaleźć, skoro przed nimi było kilkadziesiąt osób, które też kopały? - pyta starszy pan.
Więcej na ten temat znajdziecie w bieżącym wydaniu Gazety Kociewskiej.

Napisz komentarz
Komentarze