Jak mówi wójt gminy Bobowo, która odniosła spore straty w wyniku nawałnicy, warunki pogodowe obserwowano już od samego południa.
- Pojawiały się ostrzegawcze komunikaty w województwie kujawsko – pomorskim. Orientowaliśmy się też u nas. Jednostki straży miały być w pogotowiu. Do końca jednak nie wierzyłem, że to będzie taka siła – zauważa Sylwester Patrzykąt. - Odkąd żyję, nie pamiętam w Bobowie burzy, która dokonałaby takich zniszczeń. Owszem były drobne naprawy w dachach. Ale żeby wiatr wyrwał dęby, które mają po 200 – 400 lat? Przewracał je jak zapałki? Mieliśmy 4 takie dęby, którymi się cieszyliśmy. Został teraz tylko jeden... Gdy w nocy po 23 . Kiedy w piątek objeżdżałem gminę, to byłem bliski płaczu (...). Na nogach byłem około 30 godzin. Dziękuję bardzo strażakom i moim kolegom wójtom, którzy przysłali do nas swoje jednostki do pomocy – dodaje wójt gminy Bobowo.
Walka w Bobowie trwa. W poniedziałek strażacy wciąż pracowali przy połamanych konarach i zerwanych dachach. Skutki nawałnicy jeszcze długo nie pozwolą o niej zapomnieć.
(...) Więcej na ten temat już w środę, w Gazecie Kociewskiej!
Napisz komentarz
Komentarze