Ostatnie pożegnanie 2-miesięcznej Mai ze Starogardu Gd.
3 lutego w parafii pw. św. Wojciecha w Starogardzie Gdańskim odbyły się uroczystości pogrzebowe 2-miesiecznej Mai, która została w okrutny sposób pozbawiona życia przez własnych rodziców. Dziewczynkę pożegnała rodzina oraz mieszkańcy z prezydentem miasta i przewodniczącą Rady Miejskiej na czele. Mszę Święta celebrował ks. proboszcz Janusz Lipski.
- To tragiczne wydarzenie dotyka nie tylko najbliższych Mai, ono dotyka wszystkich nas. Wszyscy przeżywamy i odczuwamy głęboki ból z powodu tego, co się wydarzyło. Pewnie jest to nieporównywalne z bólem najbliższej rodziny Mai - mówi w kazaniu ks. Janusz Lipski. Kiedy dowiedziałem się o tym tragicznym wydarzeniu, przypomniała mi się jedna scena z historii naszego zbawienia, którą niedawno wspominaliśmy. Rzeź Młodzianków, kiedy to Herod dowiedział się o narodzeniu Jezusa Chrystusa, kiedy mędrcy udający się do Betlejem mieli wrócić i powiedzieć Herodowi, gdzie znajduje się dziecię. Jednak - oświeceni słowem i światłem Anioła - mędrcy wrócili do domu, nie nawiedzając domu Heroda. Herod postanowił wydać wyrok skazujący na śmierć dzieci do 3. roku życia, sądząc, że w ten sposób zakończy życie narodzonego Zbawiciela. O tym bolesnym i tragicznym wydarzeniu mówimy, że była to "rzeź niewiniątek"... Te maleńkie dzieci z Betlejem stały się pierwszymi męczennikami Kościoła. Myślę, że dzisiaj mamy do czynienia z podobną sytuacją. Mała Maja także poniosła męczeńską śmierć. Chociaż nie zdążyła przyjąć łaski Sakramentu Chrztu Św., ona jest umiłowanym dzieckiem bożym. Na pewno ten Sakrament Chrztu Świętego przyjęłaby, stając się w pełni uczestnikiem tej rodziny, której na imię Kościół... - podkreślił ks. proboszcz. - Pewnie wielu na myśl o jej narodzeniu myślało o tym, jak piękne może być to życie, a tutaj tak niespodziewane doświadczenie. To życie tak bardzo wcześnie się zakończyło i dzisiaj powierzamy je Panu Bogu. Dzisiaj Jezus jest pocieszeniem w tej trudnej sytuacji i wlewa pocieszenie w nasze serce. Myślę, że takie trudne doświadczenie powinno być lekcją dla każdego z nas. Bo ono mówi nam o granicach ludzkiej wolności, ludzkiej woli. Kiedyś Jan Paweł II podczas pielgrzymek do ojczyzny pytał: czy wolno człowiekowi wybrać i uczynić zło? Wolno... ale czy warto...? To bolesne wydarzenie jest dla nas świadectwem tego, jak bardzo może pogubić się człowiek, który ze swojego serca i ze swojego życia wyrzucił podstawowe wartości ludzkie, wartości humanitarne. Kiedy dla kogoś stało się ważniejsze sięganie po różnego rodzaju mamidła, które daje dzisiejszy świat, nie zastanawiając się nad tym, że można tak wyrządzić ogromną krzywdę nie tylko samemu sobie, ale i drugiemu człowiekowi. Ta śmierć męczeńska jest też przestrogą dla każdego z nas, abyśmy byli czujni, abyśmy nie byli obojętni i zamknięci na dziejące się zło wokół nas, kiedy widzimy choćby najmniejsze przejawy, które mogą budzić nasze zastrzeżenia. Musimy w porę złu się przeciwstawić - podkreślił w kazaniu ks. Janusz Lipski.
Mała Maja spoczęła maleńkiej trumience na cmentarzu komunalnym przy ulicy Skarszewskiej w Starogardzie.
- To tragiczne wydarzenie dotyka nie tylko najbliższych Mai, ono dotyka wszystkich nas. Wszyscy przeżywamy i odczuwamy głęboki ból z powodu tego, co się wydarzyło. Pewnie jest to nieporównywalne z bólem najbliższej rodziny Mai - mówi w kazaniu ks. Janusz Lipski. Kiedy dowiedziałem się o tym tragicznym wydarzeniu, przypomniała mi się jedna scena z historii naszego zbawienia, którą niedawno wspominaliśmy. Rzeź Młodzianków, kiedy to Herod dowiedział się o narodzeniu Jezusa Chrystusa, kiedy mędrcy udający się do Betlejem mieli wrócić i powiedzieć Herodowi, gdzie znajduje się dziecię. Jednak - oświeceni słowem i światłem Anioła - mędrcy wrócili do domu, nie nawiedzając domu Heroda. Herod postanowił wydać wyrok skazujący na śmierć dzieci do 3. roku życia, sądząc, że w ten sposób zakończy życie narodzonego Zbawiciela. O tym bolesnym i tragicznym wydarzeniu mówimy, że była to "rzeź niewiniątek"... Te maleńkie dzieci z Betlejem stały się pierwszymi męczennikami Kościoła. Myślę, że dzisiaj mamy do czynienia z podobną sytuacją. Mała Maja także poniosła męczeńską śmierć. Chociaż nie zdążyła przyjąć łaski Sakramentu Chrztu Św., ona jest umiłowanym dzieckiem bożym. Na pewno ten Sakrament Chrztu Świętego przyjęłaby, stając się w pełni uczestnikiem tej rodziny, której na imię Kościół... - podkreślił ks. proboszcz. - Pewnie wielu na myśl o jej narodzeniu myślało o tym, jak piękne może być to życie, a tutaj tak niespodziewane doświadczenie. To życie tak bardzo wcześnie się zakończyło i dzisiaj powierzamy je Panu Bogu. Dzisiaj Jezus jest pocieszeniem w tej trudnej sytuacji i wlewa pocieszenie w nasze serce. Myślę, że takie trudne doświadczenie powinno być lekcją dla każdego z nas. Bo ono mówi nam o granicach ludzkiej wolności, ludzkiej woli. Kiedyś Jan Paweł II podczas pielgrzymek do ojczyzny pytał: czy wolno człowiekowi wybrać i uczynić zło? Wolno... ale czy warto...? To bolesne wydarzenie jest dla nas świadectwem tego, jak bardzo może pogubić się człowiek, który ze swojego serca i ze swojego życia wyrzucił podstawowe wartości ludzkie, wartości humanitarne. Kiedy dla kogoś stało się ważniejsze sięganie po różnego rodzaju mamidła, które daje dzisiejszy świat, nie zastanawiając się nad tym, że można tak wyrządzić ogromną krzywdę nie tylko samemu sobie, ale i drugiemu człowiekowi. Ta śmierć męczeńska jest też przestrogą dla każdego z nas, abyśmy byli czujni, abyśmy nie byli obojętni i zamknięci na dziejące się zło wokół nas, kiedy widzimy choćby najmniejsze przejawy, które mogą budzić nasze zastrzeżenia. Musimy w porę złu się przeciwstawić - podkreślił w kazaniu ks. Janusz Lipski.
Mała Maja spoczęła maleńkiej trumience na cmentarzu komunalnym przy ulicy Skarszewskiej w Starogardzie.
Napisz komentarz
Komentarze