sobota, 28 września 2024 21:24
Reklama
Reklama
Reklama

Różne strony miłości

KOCIEWIE. Starogardzianin Sławomir P. niedawno zakończył terapię w Szpitalu dla nerwowo i psychicznie chorych Kocborowo. Leczenie pomogło mu odnaleźć wiarę w siebie, poradzić sobie z piętnem, jakie odcisnął na nim rozwód z ukochaną żoną.
Różne strony miłości
Opowiedział historię swego życia.

Dla mnie priorytetem w życiu jest miłość, zaufanie, uczucia. Ale ten mój priorytet jest chyba trochę patologiczny. To priorytet osoby, która przez to ma emocjonalne problemy ze sobą. Gdy kogoś spotykam, rzucam wszystko. Nie muszę spać ani jeść. Dziś wiem, że nie można się tak zatracać.

Chęć ciągłej zmiany
Na pierwszym roku studiów prawniczych zawarłem związek małżeński. Teraz myślę, że decyzja o małżeństwie była zbyt szybka. Nie była ona spowodowana ciążą czy jakimkolwiek przymusem. Dzieci nie planowaliśmy, ponieważ oboje studiowaliśmy dziennie. Po prostu było to pierwsze, poważne zakochanie się. Byłem przekonany i nadal tak uważam, że dojrzałem do decyzji o małżeństwie, realizowałem z żoną plany życiowe, jak np. kupno mieszkania. Niestety nam nie wyszło. Myślę, że wina leżała po obu stronach. Cały czas żyję z przeświadczeniem, że czegoś nie zauważyłem. Teraz sam uczestniczę w wielu postępowaniach rozwodowych, więc widzę, że byłem zbyt młody, by zauważyć problem, który pojawił się w moim małżeństwie. Przez lata studiów mieszkaliśmy razem, podjąłem później pracę, ale nie zauważałem potrzeb, które moja żona mi zgłaszała. Uważam, że zawaliłem trochę sprawę, co spowodowało że żona poszukała sobie kogoś innego i z nim się związała. Gdy obserwuję rozpadające się związki jestem przekonany, że po prostu przegapiłem kryzys, który wynikał z tego, że żonie brakowało we mnie oparcia. Na ostatnim roku studiów niestety małżeństwo zostało rozwiązane przez rozwód i od tej pory jestem sam. Nie związałem się z nikim.
Od czasu rozwodu zaczęły się moje problemy osobiste, czyli chęć ciągłej zmiany. Szukam, miejsca dla siebie, w którym chciałbym zostać na stałe. Na razie każde miejsce wzbudza tylko nowe wyzwania.  Nie próbuję też się z nikim związać. Myślę, że pozostał mi uraz, obawiam się długotrwałych związków. Nawet jeśli jest jakaś szansa, sam robię wszystko, żeby je po prostu zerwać, zniszczyć.

Rozwód zniszczył wizję przyszłego życia
Jak tylko zauważam, że jakaś kobieta ma na mnie zbyt duży wpływ, że się od niej uzależniam, że zaczynam o niej za dużo myśleć, to wciąż wracają wspomnienia, że kiedyś tam przeszedłem życiową tragedię. Bo rozwód to była tragedia. Przypuszczam, że dla każdego jest to wyjątkowo bolesne doświadczenie. Ja bardzo to odczułem. Rozwodziliśmy się bezboleśnie od strony prawnej, bez  kłótni, ugodowo. Próbowałem walczyć, ale było już za późno. Kiedy przyszedł do mnie złożony przez żonę pozew o rozwód, wtedy zacząłem na poważnie walczyć. Wcześniej śmiałem się z tego, byłem przekonany, że nie dojdzie do rozpadu małżeństwa, że ją przekonam, że jestem tym, który powinien z nią być. Jednak, gdy dostałem pozew zrozumiałem, że to nie przelewki. Starałem się, ale już nie było czasu. Żona była związana z kimś innym, z moim najlepszym kolegą z roku…
Po rozwodzie się rozsypałem. Teraz powoli się zbieram, choć minęło już kilkanaście lat.  Już stoję na nogach, ale pierwsze lata były trudne. Rozwód zniszczył wizję przyszłego życia. Nagle wszystko runęło. Teraz widzę, jak ludzie świetnie dają sobie radę po rozwodach. A ja nie potrafię. I to jest przykre. Chciałem realizować karierę zawodową przy żonie. Chociaż nie sądzę, żebym ją tak realizował, jak teraz. Ta wolność, złość, która we mnie drzemie powoduje, że pracuję dużo i wydajnie, ale to miało być wszystko związane z nią…a zostało po prostu zburzone. Ona dawała mi oparcie, którego wciąż mi brakuje. Jej jedno słowo wystarczało, by załatwić jakiś problem, był komfort psychiczny, że ona jest, czeka. Teraz tego mi brak. Jestem sam; otoczony życzliwymi ludźmi w pracy, jednak oni nigdy mi nie zastąpią tego, co dawała mi żona.

Królowa jest tylko jedna
Potem byłem w dwóch poważniejszych związkach, które zniszczyłem z różnych powodów świadomie. Absolutnie nie było to w tym samym czasie. Wyznaję zasadę, że królowa jest tylko jedna. Nigdy dwie. Pierwszy związek był przed obroną mojej pracy magisterskiej. Oboje kogoś potrzebowaliśmy, oboje byliśmy na zakręcie życiowym. Bardzo się związaliśmy.
Ja byłem wolny, ona nie. Byłem niepoukładany, ona zaś miała już życie uporządkowane. Był moment, w którym myśleliśmy, że zwiążemy się ze sobą. Jednak przestraszyłem się, myśląc, jak bardzo mógłbym ją skrzywdzić. Pamiętałem, jak przeżyłem swój  rozwód, swoją tragedię życiową. Nie chciałem jej na to narażać, rozbić czegoś, co jeszcze ma szanse. Bałem się też, że ją zawiodę. To trwało dwa lata, bardzo bliskie lata.
Druga kobieta, to koleżanka z pracy. Związek bardzo dziwny, burzliwy. Wzajemnie potrafiliśmy się bardzo kochać, mieć zwariowane pomysły a jednocześnie bardzo siebie ranić. Ona to prowokowała a ja byłem szaleńczo zazdrosny. Pracowałem przez pewien czas poza Starogardem. Ona potrafiła do mnie dzwonić, mówić, że idzie gdzieś z jakimś facetem, że świetnie się będzie bawić. To były drastyczne sytuacje, wiedziała, że jestem tam niejako zamknięty i, że pierwsze co zrobię, to pójdę do szefa i powiem, że muszę pilnie wyjeżdżać. I tak robiłem. Wsiadałem w pociąg i na drugi dzień byłem tutaj. Potem wracałem albo przysyłali po mnie samochód. Dochodziło do paranoi. Faktem jest, że bardzo ją kochałem. I nadal coś do niej czuję, jednak później skrzywdziłem ją. Z premedytacją. Pomagałem jej jako prawnik w sprawach rodzinnych. Wiedziałem, że jest osobą bardzo pokrzywdzoną.
Zaangażowałem się w tę sprawę. W momencie, kiedy się rozstaliśmy nadal byłem świadkiem w jej sprawie. Ale moje nastawienie bardzo się zmieniło. Ona to odczuła, bo zeznawałem na sali rozpraw i powiedziałem takie rzeczy, które być może przyczyniły się do faktu, że nie uzyskała tego, co wg mnie powinna uzyskać. Później już nie chciała na mnie patrzeć. Kobiety też pamiętają…

Byłem sam w totalnej apatii
To właśnie jest we mnie niezdrowe. Nie zapominam urazów. Odpłacam każdemu. Nie, żebym się z tym męczył, ale nawet sprawia mi przyjemność, gdy odpłacę komuś, a on jest wtedy taki zdziwiony. Doktor mówił, że tak nie powinno być... Trzeba nauczyć się wybaczać. Może kiedyś…
Od momentu rozwodu kontaktując się z lekarzami pierwszego kontaktu, oni sugerowali, że mam zaburzenia na tle nerwicowym. Bagatelizowałem to.
Co parę lat radziłem sobie lepiej lub gorzej z moimi problemami. Mieszkam sam i mam stresującą pracę. Problemy ludzkie przechodzą do psychiki człowieka. Są słabsze okresy, kiedy po prostu zamykam się w sobie, jestem apatyczny, tracę cały zapał i nie wiem co mi jest. Dopada mnie depresja. Pojawiają się niewyjaśnione bóle głowy, totalne zmęczenie.
Stronię wtedy od ludzi, wolę samotność, spożywanie alkoholu przez parę dni, żeby o wszystkim zapomnieć a potem wrócić do normalności.
Jednak jakiś czas temu, nie widziałem już wyjścia z sytuacji, siedziałem w domu, sam w totalnej apatii, mając wszystko i wszystkich gdzieś.

Recepta na przyszłość
Pod wpływem rodziny i lekarza trafiłem do szpitala w Kocborowie. W styczniu zostałem przyjęty na rozmowę z lekarzem psychiatrą, który zajmuje się osobami z zaburzeniami nerwicowymi i tam uznano, że powinienem podać się leczeniu. Początkowo terapii otwartej, później pogłębionej dla zamkniętej grupy osób. Dziś cieszę się, że ktoś potrafił mi pomóc, niejako mnie rozszyfrować, zlokalizować problemem w mojej psychice, czego dotąd mi brakowało. Szpital i ludzie, których tam poznałem pomogli mi odzyskać wiarę w siebie, nadzieję na lepsze jutro.
Mam skłonności do tego typu zaburzeń, muszę pracować nad okazywaniem pewnych emocji, skrywanych uczuć, czego nie robiłem. Taką postawiono mi diagnozę. Nie dostałem żadnych leków, mam tylko być bardziej otwartym do ludzi i podejmować pewne ryzyko. Czy z tego skorzystam? Mam wątpliwości. Natomiast taką dostałem receptę na przyszłość.

Podziel się
Oceń

Napisz komentarz
Komentarze
ora et labora 15.12.2010 04:42
Mili panstwo, a gdzie sie podzial wczesniejszy artykul, niepochlebny, mowiacy o naduzyciach tejze placowki??? Jakim cudem zniknal z archiwum, by krotko po nim pojawil sie ten oto pochlebny belkot..? Czy mial ktos tu wplyw nad wolnoscia slowa? Czy ktos dzieki ukladom zabronil pisac? Dziwne to bardzo.. Jesli ktos z Dziennikarzy dostal odgornie zakaz poruszania tego tematu i krytykowania, niech napisze anonimowo do CBA. Sprawa robi sie goraca...

kgdiej 07.04.2010 12:10
a mnie sie wlasnie podobaja, od niedawna je w gazecie zauwzam,i wreszcie mozna cos przeczytac po ludzku i o ludziach,takie jest zycie,kto powiedzial,ze gazeta ma napawac optymizmem,czy piusac prawde???????

xdfdg 07.04.2010 11:11
Tak szczerze to mam serdecznie dosyć tych artykułów o pokręconych ludzkich drogach. Kompletnie nie napawają optymizmem

Koncert Raz Dwa Trzy „Człowiek czasami serce otworzy” już 29 września w Kinie Sokół! Koncert Raz Dwa Trzy „Człowiek czasami serce otworzy” już 29 września w Kinie Sokół! Agnieszka Osiecka i Wojciech Młynarski posiedli unikatową umiejętność obserwacji ludzkiej potrzeby bycia kochanym. Koncert złożony z piosenek ich autorstwa nie ma służyć porównaniu ich talentów. To żywe, muzyczne zestawienie odmiennego podejścia do uczuciowych usiłowań podejmowanych przez poszczególne bohaterki i bohaterów tych małych dzieł sztuki. Często - jak to bywa w życiu - przypadkowych sytuacji prowokujących burzliwy wzrost napięcia emocjonalnego przeradzającego się w nagłe, zaskakujące, acz nieuniknione np. zakochanie. Postaci z piosenek potrafią zapaść na „chorobę” miłości tak samo szybko, jak mozolnie i z trudem się odkochiwać. Opisać ulotną wymianę spojrzeń, albo spór między zimnym intelektem, a nagłym porywem serca. Czy to w ogóle możliwe? A. Osiecka i W. Młynarski prawdopodobnie przypuszczali, że nie. Ale jako twórcy niemogący i nieumiejący uwolnić się od wrodzonych talentów wiedzieli, że usiłować trzeba. Opowieść pozornie stara jak świat. „Człowiek czasami serce otworzy…” i dozgonna miłość, albo pasmo uczuciowych nieszczęść gotowe. Albo jedno i drugie.Zapraszamy Państwa na niezwykłą podróż muzyczną z Zespołem Raz Dwa Trzy.Informacje o wydarzeniu:Data: 29.09.2024Miejsce: Kino SokółStart: 19:00Otwarcie bram: 18:20Bilety na:Eventim.pl: https://www.eventim.pl/.../koncert-raz-dwa-trzy-czlowiek.../KupBilecik.pl: https://www.kupbilecik.pl/.../Starogard+Gda.../Raz+Dwa+Trzy/Zamówienia grupowe:prosimy o maila na [email protected] Data rozpoczęcia wydarzenia: 24.09.2024
9-11 listopada 2024 - Swołowo - NA ŚW. MARCINA NAJLEPSZA POMORSKA GĘSINA 9-11 listopada 2024 - Swołowo - NA ŚW. MARCINA NAJLEPSZA POMORSKA GĘSINA Organizowana od jedenastu lat, stała się już rozpoznawalnym wydarzeniem w Województwie Pomorskim. Rok rocznie przyciąga blisko dziesięć tysięcy turystów, zainteresowanych hodowlą gęsi pomorskiej i produktami, wytwarzanymi z jej mięsa. Przez trzy dni trwania imprezy, trwa biesiada przy dźwiękach dawnej muzyki, odbywają się występy zespołów folklorystycznych z regionu, a na koniec zatańczyć można na wiejskiej potańcówce. Każdy, kto przyjedzie w tych dniach do Swołowa, będzie miał okazję degustować i kupić gęsinę w różnych odsłonach kulinarnych (gęsie okrasy, pierogi i kartacze z gęsiną, smalce gęsie, gęsi pieczone, półgęski wędzone na zimno, galarety, pasztety z gęsi, zupy na gęsinie: czernina, brukwianka, kapuśniak). Wydarzenie to niezmiennie upowszechnia tradycję spożywania gęsiny w okolicach dnia Św. Marcina. Gęsina w Swołowie, to również okazja by poznać i degustować potrawy i wyroby z tego mięsa, uczestniczyć w targu produktów wiejskich z okolicy oraz, przy okazji, w jarmarku rękodzieła. Jak zwykle obecnych będzie około osiemdziesięciu wystawców ze swoimi gęsimi wyrobami tj. Koła Gospodyń Wiejskich, gospodarstwa agroturystyczne, lokalni hodowcy, przetwórcy i restauratorzy.Atrakcją dla odwiedzających są zawsze warsztaty i pokazy kulinarne, połączone z degustacją. Podczas imprezy odbywają się również pokazy i warsztaty muzealne, prezentujące dawne jesienne prace gospodarskie i domowe. Obejrzeć będzie można również hodowlę gęsi pomorskiej w tradycyjnych warunkach w Zagrodzie Albrechta oraz odwiedzić inne zwierzęta gospodarskie – owce, konie, kozy, kaczki, kury i in. Bilet wstępu na imprezę upoważnia do zwiedzania muzeum i uczestniczenia w pokazach.Data rozpoczęcia wydarzenia: 09.11.2024
Reklama
Reklama
KOMENTARZE
Autor komentarza: xxxTreść komentarza: Cześć jego pamięciData dodania komentarza: 8.06.2024, 09:28Źródło komentarza: Cześć i Chwała Bohaterowi! Mateusz Sitek zginął w obronie Wolnej Polski!.Autor komentarza: tutamTreść komentarza: Pamiętam. Starogardzkie MZK podstawiły autobusy do Pelplina.Data dodania komentarza: 7.06.2024, 22:53Źródło komentarza: 25. rocznica wizyty Jana Pawła II w PelplinieAutor komentarza: tutamTreść komentarza: Pod Starogardem, mniej więcej w kierunku na Pelplin/Rywałd, powstała nowa farma wiatrakowa. Widzę ją z trzeciego piętra na ul. Gdańskiej, bo mam świetny widok na las w tym kierunku. Wiatraki jeszcze się nie obracają. Tak blisko miasta wiatraków jeszcze nie było.Data dodania komentarza: 7.06.2024, 22:51Źródło komentarza: Z OSTATNIEJ CHWILI: Wicestarosta powiatu starogardzkiego zrezygnował ze stanowiskaAutor komentarza: yogTreść komentarza: gnać pałami tych zlodziejiData dodania komentarza: 7.06.2024, 15:45Źródło komentarza: STOP ideologii Zielonego Ładu i centralizacji Unii Europejskiej! KONFERENCJA PRASOWA JAROSŁAWA SELLINA I KACPRA PŁAŻYŃSKIEGOAutor komentarza: Andrzej ŁankowskiTreść komentarza: W prywatnym archiwum w Liniewie jest zdjęcie zrobione ukratkiem z momentu wykonywania morderstwa.Data dodania komentarza: 7.06.2024, 11:58Źródło komentarza: FELIETON: Pamięć o niemieckiej szubienicyAutor komentarza: Bez podpisuTreść komentarza: To bandyci🤣Piłka nożna bez policji!!!Brawo chłopaki💪Data dodania komentarza: 1.06.2024, 10:35Źródło komentarza: 4 osoby odpowiedzą za odpalanie rac i świec dymnych podczas meczu na pelplińskim stadionie
Reklama
News will be here
Reklama
News will be here
Reklama