piątek, 29 listopada 2024 04:43
Reklama
Reklama

Pieczarkarnia widmo. Zarabianie na „gębę”

SKÓRCZ/ZAJĄCZEK. Czy w pieczarkarni kilkadziesiąt osób pracowało „na czarno”? Pracownicy twierdzą, że przez 2 lata pracowali w pieczarkarni w Zajączku – bez papierów, na gębę. Właściciel handlował tonami grzybów, oficjalnie działając bez pracowników. Władze gminy na terenie której znajduje się Zajączek twierdzą, że o produkcji grzybów nie wiedziały.
Pieczarkarnia widmo. Zarabianie na „gębę”
Podobnie Państwowa Inspekcja Pracy była zaskoczona informacją, że ludzie mogli pracować bez formalnego zatrudnienia.
Do Redakcji zgłosiły się osoby, które twierdzą, że nie mieli żadnych umów o pracę, narzekali także na warunki pracy. Z ich relacji wynika, że przez dwa lata funkcjonowała w zaciszu otoczonej lasami wsi Zajączek pieczarkarnia. Nikt o niej nie wiedział, chociaż miało tam zajęcie ok.  50 osób z różnych miejscowości.

Bez sygnałów, bez kontroli

Udało nam się ustalić w jaki sposób przez ostatnie dwa lata funkcjonowała pieczarkarnia. Firma jest zarejestrowana w Okonku, jest własnością mieszkańca tej miejscowości - Zygmunta C. Dwa lata temu  wydzierżawił teren razem z halami Zajączku od skórzeckiego banku, który wcześniej zajął hipotekę pogrążonego w długach mieszkańca Skórcza (kiedyś także producenta pieczarek). Rozkręcił interes, lecz po przejęciu terenu nie zgłosił do Państwowej Inspekcji Pracy faktu zatrudnienia osób w pieczarkarni. Powinien to zrobić w ciągu 30 dni.
- Nie przeprowadziliśmy w tej firmie żadnych kontroli, ponieważ nic o niej nie wiedzieliśmy – wyjaśniła nam Katarzyna Łażewska z Okręgowej Inspekcji Pracy w Gdańsku. – Przez ostatnie dwa lata nie mieliśmy sygnałów, nawet anonimowych, które wskazywałyby, że dochodziło tam do łamania praw pracowniczych.
Tomasz Fidler, kierownik złotowskiego oddziału ZUS, pod który podlega Okonek stwierdził, że żadne składki przez firmę Zygmunta C. nie były odprowadzane.

Wójt nic nie wie...

Sprawą był wyraźnie zaskoczony wójt gminy Skórcz, Erwin Makiła. Przyznał, że o mieszkańcach gminy pracujących rzekomo na czarno dowiaduje się od nas. Przekazał informacje na temat dzierżawcy terenu właściciela, który opłacał w gminie rachunki za wodę.
- W naszej ewidencji taka działalność gospodarcza firmy pana C. nie figuruje – powiedział wójt. – Z rachunków, które opłacała prywatna osoba trudno wywnioskować na co zużywana woda była przez niego wykorzystywana. Mogła służyć np. do podlewania pola, tak jak robią to inni rolnicy...

Praca na wezwanie telefoniczne
           
Byli pracownicy twierdzą, że godzili się na warunki właściciela, bo jak utrzymują, nie mieli innego wyjścia.
– Mam osiem miesięcy do emerytury i nie będę ryzykował  – powiedział nasz rozmówca. - W pieczarkarni nie miałem na co liczyć. Musiałem szukać innej pracy, jakiejkolwiek, ale takiej gdzie będę zatrudniony legalnie. Każdy chciałby mieć umowę o pracę...
Z relacji osób czujących się poszkodowani wynika, ż przyjeżdżali do Zajączka na telefon - gdy potrzebne były ręce do pracy. Pracowały głównie kobiety, na dwóch stanowiskach, zbierających i ważących grzyby. Przechodzili specjalny instruktaż, ci którzy po kilku dniach nie nadążali za resztą, byli wymieniani na nowych. Niektórzy skarżyli na trudne warunki pracy i niekiedy, przy większych zamówieniach, na wydłużoną - kilkunastogodzinną pracę. Według relacji naszych informatorów stosowna była zasada – „nie narzekaj, bo na twoje miejsce jest już kolejka”. Legalnie zatrudnienie można było otrzymać, lecz tylko na warunkach właściciela.     
- Jeżeli ktoś chciał być zatrudniony, to mówili „tylko na naszych warunkach” – twierdzi jedna z zatrudnionych kobiet. – Praca w piątek, świątek, weekend nie weekend, jedna niedziela w miesiącu wolna i jeszcze najniższa krajowa. Jak tak można pracować? Z tego, co udało nam się ustalić przez dwa lata nikt w pieczarkarni umowy nie dostał.

Rencistki dorabiają

Kilkanaście dni temu wybrałem się na teren pieczarkarni. Podałem się za szukającego dorywczej pracy. W halach nie było już pracowników, nie zastaliśmy również właściciela.  W jego imieniu wypowiedziała się kobieta.  
- Przenosimy się na większą pieczarkarnię, jeśli szukacie pracy, przyjdźcie na początku kwietnia – poinformowała. – Przez pierwszy miesiąc trzeba nauczyć się rwać, a później płacimy na akord. Jedna dziewczyna zarobi 400 zł, inna 200 zł w tygodniu. Ale to już ustalicie z nowym właścicielem.
Dowiedzieliśmy się także, że aby zostać zatrudnionym, trzeba wykazać się dużym zaangażowaniem w pracę. Na koniec poruszyliśmy kwestię zatrudnienia, pytając, czy jest szansa na jakąkolwiek umowę.
- Może po czasie, jak się ktoś wykaże… - poinformowała kobieta. – Ale raczej kilka osób, ci którzy są chętni, bo tu są także rencistki, które chcą tylko dorobić.

Nie ma donosu nie ma problemu?

Właścicielowi nic nie grozi, bo firma w Zajączku już nie funkcjonuje, poza tym żaden z pracowników nie zgłosił oficjalnie sprawy do inspekcji pracy. Dlaczego? Twierdzą wprost: chcieli mieć źródło dochodu, a także bali się konsekwencji takiego „donosu”.
- Jeżeli pracownicy złożą oficjalne doniesienie, Urząd Skarbowy, będzie prowadził postępowanie mające na celu ustalenie adresu pracodawcy i tego, jakich składek rzeczywiście nie odprowadzał – powiedziała Katarzyna Łażewska z PIP. – Im więcej będzie wniosków, tym lepiej dla wyjaśnienia sprawy. Praktyka pokazuje, że w przypadku zbiorowej skargi na pracodawcę, zatrudnieni unikają kary z tytułu pracy „na czarno”. Trzeba przyznać, że podobnych spraw jest sporo, jednak rzadko zdarzają się one w rolnictwie.   
Mimo usilnych prób nie udało nam się skontaktować z właścicielem. Nie odbierał telefonów, nie odpowiedział na wysyłany z prośbą o kontakt sms. W sms naświetliliśmy problem i skargi pracowników.
Jak nam wiadomo, kilka dni temu właściciel pieczarkarni zakończył swoją działalność. W halach pojawił się nowy inwestor, który zamierza uprawiać grzyby. Czy mieszkańcy znajdą tam nie tylko źródło zarabiania, lecz także legalne zatrudnienie.

Podziel się
Oceń

Napisz komentarz

Komentarze

pracownik 30.04.2010 13:23
a widziałeś kiedyś umowe o prace na akord? bo o takich rzeczach to chyba w zawodówkach uczą, chyba ze mówimy o umowie zlecenie ale mielismy rozmawiac o uczciwych pracodawcach a nie takich na zlecenie

Woody 29.04.2010 19:05
a z akordu bo takie to zajecie ze tyle ile zerwiesz tyle dostaniesz!!!!

Woody 29.04.2010 19:05
a z akordu bo takie to zajecie ze tyle ile zerwiesz tyle dostaniesz!!!!

a 23.04.2010 22:50
jak mozna najpierw pracowac a potem podpierda..c kogos w koncu gosc dawal prace szanse na dorobienie nikt nie musial u niego pracowac niebyl to oboz pracy co za spoleczenstwo konfidentow.do ormo zomo i milicji

grzybiarz 23.04.2010 05:43
Dobre hehehe nikt nic nie wie...Polska

Reklama
KOMENTARZE
Autor komentarza: agataTreść komentarza: "Nową przypowieść Polak sobie kupi, Że i przed szkodą, i po szkodzie głupi." autor: Jan Kochanowski. Ciągle na czasie i czuję, że aktualne będzie do końca swiata.Data dodania komentarza: 29.10.2024, 11:44Źródło komentarza: Skrzywdzeni pracownicy wnoszą pozwy przeciw PKP Cargo. Pierwszymi zwalnianymi kolejarzami są ci należący do związku „Solidarność”!Autor komentarza: buźkaTreść komentarza: Ja tu widzę faszystowskie świnie przy korycie. Nic więcej.Data dodania komentarza: 28.10.2024, 21:54Źródło komentarza: Promocja książki dr. Mateusza Kubickiego pt. "Okupacja niemiecka w powiecie starogardzkim w latach 1939–1945"Autor komentarza: agataTreść komentarza: Rączki poobcinać a nie że teraz za nasze pieniądze dlej będą nic nie robic tylko spać i jeśćData dodania komentarza: 28.10.2024, 11:34Źródło komentarza: Policjanci zatrzymali włamywaczy, którzy trzykrotnie okradli niezamieszkały budynek w TczewieAutor komentarza: tutamTreść komentarza: Jeśli co roku ze wszystkich szkół średnich w Starogardzie na studia do Gdańska wyjeżdżają prawie wszyscy maturzyści i po skończeniu studiów już nie wracają, to niestety może tak być.Data dodania komentarza: 28.10.2024, 00:20Źródło komentarza: Starogard się wyludnia?! Z roku na rok miasto liczy coraz mniej mieszkańcówAutor komentarza: tutamTreść komentarza: Dlaczego osoby z marginesu noszą dziś bejsbolówki albo kaptury? Skąd ta wieśniacka hip-hopowa moda?Data dodania komentarza: 27.10.2024, 23:36Źródło komentarza: Ukradł 100 metrów kabla z budowy. Złodziej stanie przed sądemAutor komentarza: tutamTreść komentarza: Dziwnie działają narkotyki, że skakanie po dachu aut jest takie kuszące i atrakcyjne. Pewno siada psychika młodego człowieka, gdy widzi, że prawie każdy pracujący ma dziś samochód, a ja nie.Data dodania komentarza: 27.10.2024, 23:34Źródło komentarza: [NAGRANIE Z MONITORINGU] Młody nabuzowany mężczyzna skakał po dachu auta na starogardzkim Rynku
Reklama
Reklama
Reklama