Nie wahając się ani chwili, pan Mariusz ruszył w pościg. Jadąc za uciekającym koniem, informował służby i jednocześnie ostrzegał światłami drogowymi innych kierowców.
– Akurat wyjeżdżałem z basenu. Naprzeciwko marketu Mrówka pędził koń. Biegł on w kierunku Chojnic – relacjonuje pan Mariusz. – Ruszyłem za nim, jadąc na światłach awaryjnych i ostrzegając innych kierowców długimi światłami o niebezpieczeństwie. Na ulicy Nowowiejskiej wyprzedził mnie mężczyzna, zatrzymał pojazd i złapał konia. Na miejsce przyjechała policja i straż pożarna – mówi.
Pan Mariusz po przeprowadzeniu rozmowy z właścicielem dowiedział się, że koń został zakupiony tego samego dnia (15 listopada).
– Była to 3-letnia kobyła. Koń był dosyć chudy, ale podkuty. Najprawdopodobniej był on chory. Właściciel mówił, że koń wyrwał mu się i uciekł. Zwierzę biegło raz lewym, raz prawym pasem, ale na szczęście wszystko dobrze się skończyło – podsumowuje nasz rozmówca.
Napisz komentarz
Komentarze