Pierwszego dnia lutego na Drodze Owidzkiej, około 300 metrów za skrzyżowaniem jadąc od strony Starogardu, doszło do groźnie wyglądającego zdarzenia. Kierowca podróżujący samochodem marki VW Passat stracił panowanie nad pojazdem, w efekcie czego uderzył w drzewo z taką siłą, że pojazd przewrócił się na bok. Na miejsce przybyły służby ratunkowe, które zabezpieczyły miejsce zdarzenia.
Kierowca wyszedł bez szwanku
Auto wyposażone było w instalację LPG. Ponadto w pojeździe na tylnym siedzeniu znajdowała się 11 kg butla z gazem propan-butan. Z pojazdu wyciekało paliwo.
- Samochodem podróżowała jedna osoba. Jeden z pasów jezdni był zablokowany, a ruch odbywał się wahadłowo – relacjonuje kpt. Karina Stankowska, rzecznik Komendy Powiatowej Państwowej Straży Pożarnej w Starogardzie Gdańskim. - Strażacy zabezpieczyli teren działań, a następnie udzielili kwalifikowanej pierwszej pomocy poszkodowanemu mężczyźnie. Następnie zakręcono zawór instalacji gazowej w pojeździe i postawiono go na kołach w celu ograniczenia wycieku paliwa. Kierowcę przekazano Zespołowi Ratownictwa Medycznego, a pozostałości powypadkowe usunięto z jezdni – informuje kpt. Karina Stankowska.
- Jak ustalili interweniujący w tej sprawie policjanci, kierujący samochodem wjechał do rowu. Mężczyzna jechał sam i nie odniósł żadnych obrażeń, jak również nie spowodował zagrożenia w ruchu dla innych użytkowników drogi. Kierujący pojazdem był trzeźwy – zaznaczył asp. sztab. Marcin Kunka ze starogardzkiej policji.
„Kierowcy zatrzymują się
i sprawdzają, czy potrzebna jest pomoc”
Działania służb zakończyły się na wypełnieniu dokumentacji, uprzątnięciu pozostałości powypadkowych z jezdni i zepchnięciu pojazdu na pobocze… Tu właśnie komplikuje się cała sytuacja. Obecnie pojazd pozostawiony jest na poboczu, które oddziela od jezdni linia ciągła. Pojazd znajduje się na łuku drogi, stwarzając tym samym duże zagrożenie dla pozostałych kierowców. Ponadto sprawia wrażenie pojazdu, który przed chwilą uderzył w drzewo, przez co kierowcy zatrzymują się i sprawdzają, czy ktoś nie został uwięziony w środku.
- Pojazd od kilku dni stoi na samym zakręcie, wszyscy, którzy jadą tu po raz pierwszy, zwalniają albo stają, żeby sprawdzić, czy potrzebna jest pomoc, przez co robi się niebezpiecznie. Służby na mój telefon stwierdziły, że to nie ich problem i de facto ten wrak może sobie tam stać cały rok – opisuje nasz Czytelnik.[...]
Napisz komentarz
Komentarze