O uważa, że lekarze nie wykazali wystarczającej ostrożności i niepotrzebnie przewozili między szpitalami poważnie chorą kobietę. Kierownictwo Szpitala nie chce odpowiadać na pytania, tłumacząc ochroną praw pacjenta i rodziny...
Małżeństwo O. przeprowadziło się do Starogardu Gd. rok temu. Zamiana mieszkania z punktowca na gdańskiej Zaspie na jednorodzinny domek miała być dużym ułatwieniem, zwłaszcza dla chorującej na zespół Parkinsona Janiny O. Tak było, aż do pechowego dnia, kiedy zmęczona postępującą chorobą kobieta upadła na schodach do domu.
- Bardzo obiła sobie jedną stronę twarzy, miała pęknięty nos – opowiada Józef O., mąż chorej. – Postanowiliśmy, że pojedziemy do lekarza rodzinnego. Ten zbadał żonę, ale nie był pewny, czy w wyniku wypadku nie doszło do wylewu. Wypisał skierowanie do starogardzkiego szpitala.
Nigdy nie była agresywna
Janina O. trafiła na oddział neurologiczny szpitala Św. Jana 12 kwietnia.
Jak relacjonuje O., kiedy następnego dnia przyjechał z wizytą do żony zastał ją przywiązaną do szpitalnego łóżka i nie reagującą na żadne próby nawiązania kontaktu.
- Kiedy zapytałem lekarzy, co stało się żonie, odpowiedzieli, że zachowywała się nagannie, była agresywna i pluła – twierdzi O. – To niemożliwe pomyślałem, przecież żona nigdy w stosunku do nikogo nie była agresywna, zresztą stan zdrowia jej na to nie pozwalał. Powiedziano mi, że dostała silne leki i będzie nieprzytomna przez ok. 3 dni. Przyjeżdżałem do niej codziennie. Czwartego dnia zaczęła odzyskiwać przytomność. Do tego czasu leżała na plecach, przypięta do łóżka pasem. Bardzo skarżyła się ból pleców.
Takie przypadki to standard?
Po kilku dniach w szpitalu, lekarze podjęli decyzję o przeniesieniu jej na Oddział XI Szpitala w Kocborowie. Zdziwienie rodziny było tym większe, że w szpitalu Św. Jana zdiagnozowano u kobiety zapalenie płuc oraz udar mózgu.
Ordynator Oddziału XI Halina Bielawska, nie chce komentować tej konkretnej sprawy, ale mówi, że podobne przypadki nie są niczym nowym i niespotykanym.
- Wynika to z nałożenia się na siebie objawów somatycznych i psychicznych, czyli wtedy, kiedy pacjent zaczyna być poza kontrolą lekarzy – powiedziała nam ordynator Bielawska. - Oddział XI to odpowiednik Oddziału Wewnętrznego Szpitala Św. Jana i mamy tutaj takich samych pacjentów. Z tą różnicą, że nasi mają również zaburzenia psychiczne.
Zdaniem ordynator zachowanie rodziny wynika z niedoinformowania i braku akceptacji zmieniającego się z dnia na dzień stanu chorej.
- To, że chory trafia do szpitala z przyczyn somatycznych nie wzbudza w rodzinie zdziwienia i akceptuje to bez oporów – powiedziała ordynator Bielawska. - Problem pojawia się, gdy chory zaczyna ujawniać zaburzenia psychiczne, co jest powikłaniem wcześniejszej choroby. Dla rodziny zaczyna być to poważny problem. Nie przyjmują do wiadomości zaburzeń i mówią – przecież ona się tak nie zachowywała, tak nie mówiła itd.
Zmarła na udar
Józef O. nie może uwierzyć, że przewiezienie chorej żony do Kocborowa było konieczne. Ma więcej niejasności. Jak twierdzi, przyjęcie do Kobcorowa miała podpisać żona jeszcze w karetce. Na dokumencie widnieje tzw. zygzak, a zdaniem męża kobieta zawsze podpisywała się czytelnie, nazwiskiem. 19 kwietnia trafiła do Oddziału XI z poważnie wyglądającymi odleżynami, które - zdaniem męża - mogły być przyczyną zaniedbań. W czasie kiedy ordynator Oddziału XI idzie na urlop, Janina O., pacjentka pomimo nieustającej gorączki zostaje z powrotem przewieziona do Kociewskiego Centrum Zdrowia - na Oddział Wewnętrzny.
- Wypisu chorej dokonał lekarz, który mnie wtedy zastępował – mówi ordynator Bielawska. - Mogę tylko powiedzieć, że postąpiłabym na jego miejscu tak samo.
Po jednodniowym pobycie w Szpitalu Św. Jana chorą przygotowywano do wypisania na „długi weekend”.
- Już na pierwszy rzut oka żona wyglądała źle, bardzo ciężko oddychała, dosłownie charczała – przypomina mąż. – Pomimo tego chciano wypisać ją do domu. Kiedy lekarka poszła wypisać kartę, żona zaczęła umierać na moich oczach. Reanimacja nic nie dała. Na karcie zgonu napisano, że przyczyną zgonu był udar.
Szpital milczy
Józef O. zastanawia się jak to możliwe, że jeszcze przed miesiącem jego żona o własnych siłach szła do szpitala na badania, a dzisiaj już jej nie ma. Przypomina jej pierwszy pobyt w Kociewskim Centrum Zdrowia, kiedy leżała przypięta do łóżka pasami.
- Jak to możliwe, że po przebadaniu przez lekarza rodzinnego żonie nic nie jest, a tydzień później wyjeżdża ze szpitala z ciężkim zapaleniem płuc – pyta Józef O. – Pamiętam, że kiedy leżała na łóżku na sali panował duży przeciąg, bo przez cały czas było otwarte okno. Najprawdopodobniej to tam zachorowała i pewnie miało to wpływ na przebieg jej choroby. Nie rozumiem dlaczego wozili ją od szpitala do szpitala w tak złym stanie.
Zastanawiają go także przyczyny powstania u jego żony odleżyn i w związku z tym braku reakcji ze strony personelu szpitala.
- Zagadką pozostaje, kto podpisał dokument przyjęcia do szpitala w Kocborowie i dlaczego wcześniej podano jej tak silne środki, że nie było z nią kontaktu przez kilka dni - pyta O.
Kierownictwo Szpitala nie chce odpowiadać na te pytania, tłumacząc ochroną praw pacjenta i rodziny. Jednak Józef O. również nie otrzymał stosownej dokumentacji przebiegu choroby z Oddziału Wewnętrznego.
Chce iść do sądu
Sprawy nie chce komentować Wojewódzki Konsultant w dziedzinie neurologii dr hab. Walenty Nyka. Namawia jednak rodzinę do rozmów z lekarzami w celu wyjaśnienia całej sprawy.
- W każdym szpitalu jest rzecznik, do którego możemy zgłosić się z wszelkiego rodzaju pytaniami – tłumaczy dr hab. Walenty Nyka. – W przypadku, kiedy uznamy, że doszło do zaniechania, mamy możliwość wyjaśnienia sprawy przed sądem. Wtedy biegli lekarze będą mogli stwierdzić, czy do popełnienia błędu przez lekarzy rzeczywiście doszło. Każdy obywatel ma takie prawo i z rozsądkiem powinien z niego korzystać.
Z tego prawa chce skorzystać Józef O. Wyjaśnienia całej sprawy zamierza dochodził drogą sądową.
Reklama
Zmarła w szpitalu. Do sądu po prawdę o okolicznościach śmierci
STAROGARD GD. - Kiedy zapytałem lekarzy, co stało się żonie, odpowiedzieli, że zachowywała się nagannie, była agresywna i pluła – twierdzi O. Przywiązali ją do łóżka. Potem przewieźli do innego szpitala. Następnie znowu do Szpitalu Św. Jana. Chorą pacjentkę przygotowywano do wypisania na „długi weekend”, lecz nagle zmarła w szpitalu. Józef O. chce dochodzić wyjaśnienia śmierci swojej żony przed sądem.
- Karol Uliczny
- 19.05.2010 00:29 (aktualizacja 18.08.2023 22:33)
Data dodania:
19.05.2010 00:29
KOMENTARZE
Autor komentarza: agataTreść komentarza: "Nową przypowieść Polak sobie kupi, Że i przed szkodą, i po szkodzie głupi." autor: Jan Kochanowski. Ciągle na czasie i czuję, że aktualne będzie do końca swiata.Data dodania komentarza: 29.10.2024, 11:44Źródło komentarza: Skrzywdzeni pracownicy wnoszą pozwy przeciw PKP Cargo. Pierwszymi zwalnianymi kolejarzami są ci należący do związku „Solidarność”!Autor komentarza: buźkaTreść komentarza: Ja tu widzę faszystowskie świnie przy korycie. Nic więcej.Data dodania komentarza: 28.10.2024, 21:54Źródło komentarza: Promocja książki dr. Mateusza Kubickiego pt. "Okupacja niemiecka w powiecie starogardzkim w latach 1939–1945"Autor komentarza: agataTreść komentarza: Rączki poobcinać a nie że teraz za nasze pieniądze dlej będą nic nie robic tylko spać i jeśćData dodania komentarza: 28.10.2024, 11:34Źródło komentarza: Policjanci zatrzymali włamywaczy, którzy trzykrotnie okradli niezamieszkały budynek w TczewieAutor komentarza: tutamTreść komentarza: Jeśli co roku ze wszystkich szkół średnich w Starogardzie na studia do Gdańska wyjeżdżają prawie wszyscy maturzyści i po skończeniu studiów już nie wracają, to niestety może tak być.Data dodania komentarza: 28.10.2024, 00:20Źródło komentarza: Starogard się wyludnia?! Z roku na rok miasto liczy coraz mniej mieszkańcówAutor komentarza: tutamTreść komentarza: Dlaczego osoby z marginesu noszą dziś bejsbolówki albo kaptury? Skąd ta wieśniacka hip-hopowa moda?Data dodania komentarza: 27.10.2024, 23:36Źródło komentarza: Ukradł 100 metrów kabla z budowy. Złodziej stanie przed sądemAutor komentarza: tutamTreść komentarza: Dziwnie działają narkotyki, że skakanie po dachu aut jest takie kuszące i atrakcyjne. Pewno siada psychika młodego człowieka, gdy widzi, że prawie każdy pracujący ma dziś samochód, a ja nie.Data dodania komentarza: 27.10.2024, 23:34Źródło komentarza: [NAGRANIE Z MONITORINGU] Młody nabuzowany mężczyzna skakał po dachu auta na starogardzkim Rynku
Reklama
Reklama
Napisz komentarz
Komentarze