- Zagrożenie z amoniakiem zostały całkowicie zażegnane. W jednym punkcie dotyczyło to kontrolowanego spalania amoniaku. Brała w tym udział Specjalistyczna Grupa Ratownictwa Chemicznego z Gdyni z udziałem straży zakładowej Grupy AZOTY z Puław. Część amoniaku przepompowano do specjalnej cysterny – mówi st. kpt. Karina Stankowska, rzecznik starogardzkiej straży.
- Cała konstrukcja budynku jest bardzo niestabilna. Do środka nie można wprowadzić ratowników. Jest bardzo dużo magazynów wysokiego składowania oraz wszelkiego rodzaju materiałów, produktów, półproduktów i surowców – one powodują to, że zarzewia w dalszym ciągu są widoczne. Cały czas zadymienie będzie się pojawiało. Będzie można odczuwać dyskomfort zapachowy i dymowy. Wydano jednak zgodę na uruchomienie pobliskiego sklepu z zastrzeżeniem, że można odczuwać nieprzyjemny zapach – mówi st. kpt. Karina Stankowska i dodaje, że zadymienie może występować jeszcze nawet przez kilka dni...
Wczoraj na miejscu pojawił się inspektor nadzoru budowlanego.
Po zakończeniu akcji strażaków przyjdzie czas na badanie przyczyn pożaru i szacowanie strat, które z pewnością liczone będą w milionach złotych...
Napisz komentarz
Komentarze