- Pochodzisz ze Starogardu Gd. Lubisz tutaj koncertować? Często tu wracasz?
- Czasem marzę o tym żeby tu się kiedyś przenieść - kupić działkę i wybudować dom. Wracam tu bardzo często, chociaż koncertów w tym mieście nie miałam zbyt wielu. Ale być może to dobrze, bo dziś mogę z czystym sumieniem powiedzieć, że był to jeden z najlepszych koncertów w moim życiu. Nie jestem w stanie opisać tego co czuje, gdy śpiewam dla najbliższych, a jeżeli do tego dołączyć wszystkich przyjaciół, znajomych a także fanów, którzy przyjechali dziś nawet z Łodzi, to miejsce - urokliwy kościół, moje rodzinne miasto- to myślę, że jest to coś wzniosłego . Czuję się nieprawdopodobnie! Przed chwilą otrzymałam komplement od jednej pani; powiedziała że ja nie zdaję sobie sprawy co ona czuje jako starogardzianka, a ja ze spokojem odparłam, że czuję się z pewnością dużo lepiej od niej . Śpiewanie i wykonywanie czegoś osobistego (a koncert niewątpliwie taki jest) dla najbliższych to dla mnie rzecz absolutnie wzniosła.
- Preferujesz koncerty kameralne czy śpiewanie dla szerszej publiczności?
- Bardzo lubię koncerty kameralne. Uwielbiam atmosferę intymną . Moje piosenki takie są, traktują o sprawach sercowych, głębokich. Ogromną przyjemność sprawia mi budowanie klimatu podczas koncertu. Tak też było dzisiaj. Uwielbiam reakcje muzyków. Świetnie kiedy wszystko dobrze się rozwija podczas koncertu. Koncerty w pełnym składzie, maja zupełnie inne przełożenie. Większy skład to „but” i power. Ale zarówno jedna jak i druga forma koncertu jest tak samo fascynująca.
- Kiedy występowałaś w Szansie na Sukces 1996 roku wspominałaś, że planujesz studia w Gdańsku na anglistyce. Co sprawiło, że zdecydowałaś zdawać na Wydział Jazzu i Muzyki Rozrywkowej w Katowicach?
- Mówienie w języku angielskim, tak jak i śpiewanie sprawia mi ogromną przyjemność. Na szczęście można połączyć te dwie pasje. Widocznie muzyka przesądziła, bo była i jest nadal najważniejsza sprawą w moim życiu. Wszystko zaczęło się w Starogardzie Gdańskim. Rodzice kupili mi pianino, kiedy byłam w 1 klasie podstawówki. Zapisali mnie też do szkoły muzycznej. Szkoła muzyczna to był inny świat który pokochałam od pierwszego dnia. Był dla mnie ucieczką od normalności. Przebywanie tam wprawiało mnie w taki "uzdrawiający trans".Kiedy byłam zakłopotana czy miałam problemy w szkole uciekałam do tworzenia nowych historyjek na klawiaturze- to były moje piosenki. Na początku zupełnie nieśmiało podchodziłam do mojej pasji i nie traktowałam tego tak bardzo poważnie. Chociaż z drugiej strony było to moje totalne marzenie.
- Jakie są Twoje inspiracje muzyczne?
- Wachlarz jest bardzo szeroki. Trudno ująć to w dwóch zdaniach. Kocham jazz. Bardzo lubię muzykę R&B i klimaty soulowe. Wcześniejsza płyta była tym mocno przesiąknięta. Lubię jak muzyka ze mną rozmawia i tak jest w przypadku moich poszukiwań i inspiracji.
- Współpracowałaś z wieloma wybitnymi artystami. Trzeba przyznać, że masz szczęście do ludzi z którymi pracujesz.
- Rzeczywiście to jest śmietanka świata muzyki. W Polsce jest tak wielu dobrych znakomitych artystów z półki jazzowej i popowej, że grzechem byłoby nie wykorzystać takich talentów..
Mój skład jest po prostu genialny pod względem muzycznym ale i osobowościowym - Grzegorz Jabłoński, Piotr Żaczek, Robert Luty i Damian Kurasz, wspaniałe wokalistki: Irenka Kijewska i Kasia Dereń . Współpracuję także z wybitnymi muzykami sceny jazzowej -Marek Napiórkowski, Robert Kubiszyn, Michał Miśkiewicz, Michał Tokaj. Tak się złożyło wspaniale,że poznaliśmy się na studiach, a teraz możemy wspólnie koncertować czy nagrywać płytę. Fascynujące też jest dla mnie, to że cały czas odkrywam nowe talenty.
- Gdybyś mogła wybierać z kim jeszcze chciałabyś współpracować?
- Chciałabym, żeby na mojej płycie zaśpiewał Stevie Wonder :-). Ale marzę też o zaśpiewaniu z Tiną Turner. To jest moja idolka! Jest niesamowitą kobietą z wielkim bagażem a jednocześnie ogromną siłą. Kiedy mam wolny wieczór i chce doładować akumulatory - włączam sobie jej koncerty. A jeśli chodzi jazz- to oczywiście bezapelacyjnie i z pewnością na zawsze Joni Mitchell. Idealna w każdym calu. Tak, to moje dwie idolki jedna popowa, druga jazzowa i tak się to pięknie u mnie przeplata - dokładnie jak w mojej muzyce.
- Czy w planach masz wydanie nowej płyty?
- Oczywiście, cały czas pracuję nad nowymi rzeczami. Myślę, że klimatycznie będę oscylowała między jazzem a popem, kto wie może jeszcze jakiś inny gatunek zacznie się przedzierać w nowych piosenkach. Może country a może rock ?
- Jakie znaczenie kryje nazwa Twojej płyty „Inna”?
- To mocna emocjonalnie płyta. Inna pod każdym względem. Inna stylistycznie od poprzedniej .Inna ponieważ ja jestem innym człowiekiem. Inaczej podchodzę do życia i ludzi. Wcześniej byłam skoncentrowana na innych rzeczach w muzyce a teraz jestem zafascynowana pokorą, której uczę się od jazzowych muzyków.
- Czego Twoim zdaniem brakuje w polskiej muzyce popularnej Czy Twoja muzyka jest w tej klasyfikacji szczególna?
- To co wykonuję to nie jest z pewnością ortodoksyjny jazz. To jest nowa stylistyka i mam nadzieję, że otwieram nową szufladę w muzyce popularnej która będzie się nazywać muzyką Ani Szarmach. Bardzo bym tak chciała. Z wachlarza swoich inspiracji ale także i życia, emocji i talentu buduję swoje historie. Czuję w sobie siłę rewolucjonistki. Robię muzykę którą kocham. Nie wykonuję swojej muzyki dla blichtru, poklasku czy popularności. Mnie interesuje praca z pasji. Rodzie nauczyli mnie walki o prawdę. W dodatku muzykę robię z miłości. W Polsce takich artystów jest niewielu ale nie chce się, broń Boże, wywyższać. Ważne jest dla mnie to żeby ktoś kto przychodzi na koncert coś poczuł – zapłakał czy zaśmiał się. Totalna żonglerka emocjami. Posługuję się językiem muzycznym i jeżeli sprawnie nim władam to załapuję z słuchaczem jakąś wspólną wieź. I to jest najpiękniejsze!
- Jeden z Twoich utworów nosi tytuł „Silna”. Czy taka właśnie jesteś?
- Jest to specyficzny song. Śpiewając „Silną” nie bawię się w przechwałki. Nie popisuję się w stylu: zobaczcie jaka ze mnie mocara... Jestem silna, ponieważ pewne ważne wydarzenia w moim życiu mnie umocniły. I o tym właśnie śpiewam. Ale mam też, jak każda kobieta wrażliwą naturę. Ten utwór to taki trochę manifest. Widząc reakcje kobiet wiem, że ta piosenka porywa dziewczęta.
- Czego życzyłabyś sobie w najbliższym czasie?
- Wytrwałości, pozytywnego myślenia, radości i to mi w zupełności wystarczy.
Ania Szarmach
Wokalistka, kompozytorka, autorka tekstów, producentka, absolwentka studiów dziennych Wydziału Jazzu i Muzyki Rozrywkowej w Katowicach (sekcja wokalna).
Gościnnie zapraszana do wielu muzycznych projektów, jej głos i chóry można usłyszeć na kilkudziesięciu płytach. Współpracowała m.in. z takimi artystami jak: Edyta Górniak, Natalia Kukulska, Ewa Bem, Polucjanci, Sistars, Sokół&Pono, Kayah a także Rafał Olbiński (światowej sławy plakacista).
Jej debiutancki album Sharmi wydany w 2006 roku został doceniony przez branżę i krytyków a także nominowany do nagród muzycznych - Fryderyków oraz Super Jedynek
Wielokrotnie nagradzana przez publiczność na krajowych Festiwalach m in. Top Trendy, KFPP Opole. W marcu 2010 został wydany jej dugi, w całości autorski album „Inna”. Stylistycznie wszechstronny, wyznaczający również nową muzyczną jakość, nie tylko w karierze Ani ale również a polskim rynku muzycznym.
„...Słucham kolejny raz sesji tej młodej artystki i wiem, że barwa jej głosu, jej poczucie czasu, jej ze
smakiem dawkowana wirtuozeria stwarzają nową jakość w naszej muzyce popularnej. Ania staje obok
najlepszych. Słyszę w niej, już u punktu wyjścia coś, co cenię sobie ponad wszystko: to kultura,
powściągliwość, mistrzostwo warsztatu...” Marcin Kydryński - fragment recenzji, styczeń 2010.
Reklama
To był koncert mojego życia
STAROGARD GD. O miłości do rodzinnych stron, gustach muzycznych a także cechach charakteru po niedzielnym koncercie w kościele św. Katarzyny rozmawiamy ze znaną wokalistką rodem z Kociewia – Anią Szarmach.
- Rozmawiała Anna Richter, Współpraca: (AC)
- 15.10.2010 00:00 (aktualizacja 16.08.2023 15:45)
Data dodania:
15.10.2010 00:00
KOMENTARZE
Autor komentarza: agataTreść komentarza: "Nową przypowieść Polak sobie kupi, Że i przed szkodą, i po szkodzie głupi." autor: Jan Kochanowski. Ciągle na czasie i czuję, że aktualne będzie do końca swiata.Data dodania komentarza: 29.10.2024, 11:44Źródło komentarza: Skrzywdzeni pracownicy wnoszą pozwy przeciw PKP Cargo. Pierwszymi zwalnianymi kolejarzami są ci należący do związku „Solidarność”!Autor komentarza: buźkaTreść komentarza: Ja tu widzę faszystowskie świnie przy korycie. Nic więcej.Data dodania komentarza: 28.10.2024, 21:54Źródło komentarza: Promocja książki dr. Mateusza Kubickiego pt. "Okupacja niemiecka w powiecie starogardzkim w latach 1939–1945"Autor komentarza: agataTreść komentarza: Rączki poobcinać a nie że teraz za nasze pieniądze dlej będą nic nie robic tylko spać i jeśćData dodania komentarza: 28.10.2024, 11:34Źródło komentarza: Policjanci zatrzymali włamywaczy, którzy trzykrotnie okradli niezamieszkały budynek w TczewieAutor komentarza: tutamTreść komentarza: Jeśli co roku ze wszystkich szkół średnich w Starogardzie na studia do Gdańska wyjeżdżają prawie wszyscy maturzyści i po skończeniu studiów już nie wracają, to niestety może tak być.Data dodania komentarza: 28.10.2024, 00:20Źródło komentarza: Starogard się wyludnia?! Z roku na rok miasto liczy coraz mniej mieszkańcówAutor komentarza: tutamTreść komentarza: Dlaczego osoby z marginesu noszą dziś bejsbolówki albo kaptury? Skąd ta wieśniacka hip-hopowa moda?Data dodania komentarza: 27.10.2024, 23:36Źródło komentarza: Ukradł 100 metrów kabla z budowy. Złodziej stanie przed sądemAutor komentarza: tutamTreść komentarza: Dziwnie działają narkotyki, że skakanie po dachu aut jest takie kuszące i atrakcyjne. Pewno siada psychika młodego człowieka, gdy widzi, że prawie każdy pracujący ma dziś samochód, a ja nie.Data dodania komentarza: 27.10.2024, 23:34Źródło komentarza: [NAGRANIE Z MONITORINGU] Młody nabuzowany mężczyzna skakał po dachu auta na starogardzkim Rynku
Reklama
Napisz komentarz
Komentarze